Choć nie tak dawno nastąpił przełom w śledztwie w sprawie wyłudzenia pieniędzy z kasy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Chełmie, bo w końcu zwolnione z tajemnicy banki przekazały śledczym dane o rachunkach, na które podobno spływały przelewy, chełmska prokuratura została ze sprawy wyłączona.
- Przekazaliśmy śledztwo do Ośrodka Zamiejscowego w Białej Podlaskiej Prokuraty Okręgowej w Lublinie – mówi Mariusz Koszuk, zastępca prokuratora okręgowego.
Dlaczego właśnie tam? Tego szef ośrodka chełmskiego zdradzić nam nie chciał. Czyżby sprawa z jakiegoś powodu stała się kłopotliwa dla naszych śledczych?
Przypominamy, że afera wybuchała w marcu po samobójstwie jednej z pracownic miejskiego ośrodka pomocy. Kobieta wyszła na tory wprost pod nadjeżdżający pociąg.
Nieprawidłowości finansowe wyszły na jaw, gdy pracownica zajmująca się wypłatami przebywała na urlopie. Koleżanka, która ją zastępowała, zorientowała się, że brakuje pieniędzy. Szybko okazało się, że chodzi o bardzo dużą kwotę. Pieniądze podbierano przez co najmniej kilka lat. O zaistniałej sytuacji poinformowany został dyrektor MOPR Waldemar Kozioł, a potem władze miasta, pod które podlega ośrodek. Dyrektor MOPR, zgodnie z procedurami, zawiadomił o swoich podejrzeniach prokuraturę. Prokuratura Okręgowa w Lublinie Ośrodek zamiejscowy w Chełmie do ubiegłego tygodnia prowadziła postępowanie na razie w sprawie o wyprowadzenie z kasy MOPR nawet 200 tys. zł. Niedawno nawet śledztwo nabrało tempa, bo sąd zwolnił banki, w których zostały założone rachunki, na które miały wypływać pieniądze z MOPR. Śledczy zaczęli je skrupulatnie analizować i... przestali, bo sprawę przekazali innej jednostce. Śledztwo będzie kontynuowane w ośrodku zamiejscowym w Białej Podlaskiej.
Najczęściej czytane:
Napisz komentarz
Komentarze