Nowe prawo zostało uchwalone 6 marca, a weszło w życie już 1 kwietnia. Samorządy na razie są zaskoczone tempem wprowadzania nowych zasad. Zmienia się bardzo dużo w kwestii szacowania szkód łowieckich. W dodatku nie ma jeszcze wydanych rozporządzeń do ustawy, więc panuje spore zamieszanie.
Pisz do gminy, że sarny wyżarły uprawy
Obecnie wniosek o oszacowanie wysokości odszkodowania nie może być już składany do koła łowieckiego, ale wyłącznie do urzędu gminy. Do niedawna myśliwy i rolnik dogadywali się w tej sprawie na polu i podpisywali protokół oględzin albo rolnik szedł do sądu. Od 1 kwietnia w celu określenia rozmiaru strat powołana zostanie komisja, w której skład wejdą: sołtys, rolnik, na którego polu doszło do szkody oraz myśliwy z danego okręgu łowieckiego. Jeżeli w gminie nie ma wyodrębnionych sołectw, do komisji powołany zostanie urzędnik.
- Tak naprawdę nie wiemy, kiedy będą szkolenia dla sołtysów. Będziemy prosili, żeby wzięli w nich udział - mówi wójt gminy Edyta Niezgoda.
Szacowanie szkód podlega określonym zasadom. Trzeba się tego nauczyć. Wielu sołtysów nigdy się tym nie zajmowało.
- Z szacowaniem szkód wiąże się bardzo dużo pracy. Czasem są to nawet całodzienne wędrówki po polach. Jeżeli obszar zniszczony ma 10 hektarów, trzeba go wymierzyć. Ziarno należy obłuskać, zważyć, zbadać wilgotność - opowiada radny i sołtys Mariusz Łaszkiewicz. Brał udział w szacowaniu szkód jako przedstawiciel Izby Rolniczej. Nie robił jednak tego za darmo, bo przysługiwała mu dieta.
A jeśli sołtysi odmówią?
Obowiązek uczestniczenia sołtysów w szacowaniu szkód wynika z ustawy. Jeżeli odmówią, nie grożą im za to żadne kary. Już dziś wielu z nich, a często są to kobiety w wieku emerytalnym, zapowiadają, że nie wezmą na siebie tego obowiązku.
- Najprawdopodobniej w takim przypadku będziemy do komisji powoływali kogoś z naszych pracowników. Wolałabym jednak tego nie robić, bo to wyłącza go z pracy w urzędzie - podkreśla Niezgoda.
Na razie urząd gminy nie ma żadnych podstaw do tego, by zapłacić sołtysom za udział w komisji szacującej szkody. Wiele instytucji wysłało już w tej sprawie pytania do ministerstwa i czeka na odpowiedź.
- Nie możemy mówić, że cała praca spadnie na sołtysów, bo również poszkodowany i przedstawiciel koła będą w komisji - podkreśla wójt.
Niektóre koła łowieckie mają w tej sprawie inną opinię. Poinformowały urząd gminy w Żmudzi, że będą tylko obserwatorami szacowania szkód. To oznacza, że będą stały z boku i wymagały precyzyjnych protokołów. Jedno z kół obiecało nawet przesłać w tej sprawie opinię prawną.
- W tym wszystkim najbardziej poszkodowany zostanie rolnik. A w dodatku można się spodziewać konfliktów, bo koła będą zarzucały sołtysom stronniczość - komentuje jeden z sołtysów z gminy Żmudź.
Gorący temat:
Napisz komentarz
Komentarze