Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Chełm: Matuszczak i Mościcki uniewinnieni

Zakończył się głośny proces chełmskich VIP-ów. Sąd Okręgowy w Lublinie w postępowaniu apelacyjnym uniewinnił Zbigniewa Matuszczaka, byłego posła na Sejm, do niedawna prezesa MPGK od zarzutu płatnej protekcji. Oczyścił też Stanisława Mościckiego, byłego wiceprezydenta Chełma, uznając, że nie dopuścił się przekroczenia uprawnień w sprawie wywieszenia baneru reklamowego na budynku kina Zorza.
Chełm: Matuszczak i Mościcki uniewinnieni

Rozprawa odbyła się we wtorek (10 kwietnia). Wyrok jest już prawomocny.

- Bardzo dobrze, że sprawa ta w końcu się wyjaśniła – mówi Zbigniew Matuszczak. - Od początku zapewniałem, że jestem niewinny, że nie popełniłem żadnego przestępstwa. Cieszę się, że Sąd Okręgowy w Lublinie potwierdził to prawomocnym wyrokiem.

Matuszczak dodaje, że był tylko ofiarą uknutej intrygi, a sprawa ciążyła na nim przez lata. Czy zamierza teraz coś z tym zrobić?

- Jeżeli chodzi o dalsze kroki, podejmę je po konsultacji ze swoim prawnikiem – mówi były prezes MPGK.

Zadowolenia z decyzji sądu nie ukrywa także Stanisław Mościcki. - Mam satysfakcję, że w końcu, po tylu latach sprawa ta zakończyła się dla mnie pozytywnie i zapadł wyrok uniewinniający – mówi były wiceprezydent Chełma. - Zostałem oczyszczony z zarzutów. Zawsze zresztą powtarzałem, że nie nadużyłem swoich uprawnień i nie złamałem prawa. Niełatwo mi było żyć i pracować z wyrokiem na karku, co prawda nieprawomocnym, ale jednak wyrokiem. W obecnej sytuacji nie wykluczam powrotu do polityki. Swoją wiedzę i doświadczenie mogę jeszcze wykorzystać.

Wyrok I instancji, choć nieprawomocny, miał duży wpływ na ich kariery zawodowe. Niedługo po tym na wniosek prezydenta miasta rada nadzorcza MPGK odwołała Matuszczaka ze stanowiska prezesa spółki. Zastępca prezydent Agaty Fisz musiał natomiast przejść na emeryturę.

- Przez okres procesu sądowego I instancji panowie otrzymywali ode mnie mandat zaufania, pełniąc swe funkcje – mówi Agata Fisz, prezydent miasta. - Zastępca prezydenta Chełma nabył prawa emerytalne i przeszedł na emeryturę. Choć zbiegło się to z decyzją sądu I instancji, sam podkreślał, aby nie łączyć tych dwóch spraw. Natomiast odwołanie prezesa MPGK Sp. z o.o. wynikało ze społecznej dbałości o zachowanie transparentności samorządu. Cieszy mnie uniewinniający wyrok sądu II instancji, i tak jak już to wielokrotnie powtarzałam, jestem otwarta na współpracę ze wszystkimi, którzy mają na celu dobro miasta i jego mieszkańców.

Przypominamy, że sprawa ujrzała światło dziennie w 2011 roku, kiedy to oficjalne zawiadomienie o płatnej protekcji posła od CBA otrzymała lubelska prokuratura i wszczęła postępowanie. 25 lipca 2012 r. poseł zrezygnował z immunitetu, a 1 lutego następnego roku usłyszał zarzut płatnej protekcji. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie skierowała do Sądu Rejonowego w Chełmie akt oskarżenia, którym objęty został także wiceprezydent Chełma. Według prokuratury Stanisław Mościcki miał przekroczyć swoje uprawnienia przez wydanie 26 maja 2008 r. pozwolenia na wywieszenie reklamy.

Proces rozpoczął się w lutym 2014 r. W sądzie Rejonowym w Chełmie odbyło się 27 rozpraw. 11 października ub. r. sąd I instancji uznał Zbigniewa Matuszczaka za winnego tego, że podjął się pośrednictwa w załatwieniu zgody na umieszczenie na części budynku kina Zorza reklamy firmy piwowarskiej w zamian za obietnicę korzyści majątkowej, czyli aparatu fotograficznego wartego 1335 zł. Został skazany nieprawomocnym wyrokiem na siedem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok i przepadek korzyści majątkowej. Miał też zapłacić 5 tys. zł grzywny oraz ponieść koszty i wydatki sądowe, w sumie około 1300 zł.

Natomiast Stanisław Mościcki został uznany za winnego tego, że pełniąc funkcję wiceprezydenta Chełma, nie dopełnił obowiązków służbowych. Według sądu I instancji, działając w imieniu reprezentowanego urzędu, wyraził pisemną zgodę wspólnikom spółki prowadzącej wtedy kino na umieszczenie na elewacji budynku kina baneru reklamowego, pomijając uprzednie dokonanie oceny oddziaływania przedmiotowych robót i instalacji, objętych obowiązkiem zgłoszenia budowlanego, wymaganej przez prawo budowlane. Sąd wymierzył mu grzywnę w wysokości 2 tys. zł i zasądził na rzecz Skarbu Państwa prawie 1900 zł.

Obaj panowie złożyli apelację od nieprawomocnego wyroku i wygrali.


Teraz czytane:

Najwyższa Izba Kontroli zbadała polskie szpitale - wyniki są przerażające [CZYTAJ]


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama