W ubiegłym tygodniu radni gminy Wojsławice narzekali na sesji na nieodkrzaczane drogi powiatowe. Tymczasem jeszcze nie tak dawno chwalili, że prace idą jak burza i są znacznie lepiej wykonywane niż kiedyś. Teraz będą pisali pisma dotyczące odkrzaczenia, bo kierowcy mają problem z poruszaniem się na trasach mniej uczęszczanych, gdzie ekipy powiatu jeszcze nie dotarły. Przerośnięte krzaki zasłaniają drogę i trudno jest się minąć z innym, większym pojazdem. Jak usłyszał jeden z gminnych radnych, wycinka krzaków ruszy na nowo po pierwszych przymrozkach, gdy kleszczy będzie mniej.
Również w Rudzie-Hucie w ubiegłym tygodniu narzekano na przerośnięte akacje przy drodze powiatowej z Rudy-Opalin do Rudki. Trzeba tam uważać na nadjeżdżające z naprzeciwka samochody, bo krzaki wszystko zasłaniają i w dodatku wymuszają jazdę środkiem jezdni.
Dlaczego mieszkańcy gmin mają wrażenie, że prace przy wycince stanęły w miejscu?
- Mamy ograniczoną liczbę ludzi. Co prawda jest 50 pracowników, ale zatrudnieni są na dwie zmiany w systemie 12-godzinnym. To oznacza, że przychodzą co drugi dzień. Wykonują też inne zadania, np. remonty cząstkowe. Jeśli tylko mamy wolne moce przerobowe, wycinamy zakrzaczenia - wyjaśnia z-ca dyrektora wydziału infrastruktury Ireneusz Krasowski w starostwie powiatowym.
Kleszcze tej jesieni rzeczywiście są wyjątkowo liczne. Potwierdzają to również grzybiarze i leśnicy. Nikt jednak z pracowników drogowych wydziału nie zgłosił, że zachorował po ugryzieniu kleszcza.
- Na szczęście nic takiego się nie zdarzyło. Pilarze mają zapewnione ochronne ubrania przeciw kleszczom. Są one grubsze niż zwykła odzież robocza - zapewnia Krasowski.
Napisz komentarz
Komentarze