Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Pow. chełmski: Zalała nas fala uchodźców. Pomagamy! [ZDJĘCIA]

Z kraju ogarniętego wojną uciekają głównie kobiety z dziećmi i osoby starsze. Przemarznięci, zmęczeni i głodni uchodźcy szturmują naszą granicę. Po długiej podróży potrzebują, by ktoś się nimi zaopiekował. Widok małych, płaczących i zdezorientowanych dzieci ściska serce.
Pow. chełmski: Zalała nas fala uchodźców. Pomagamy! [ZDJĘCIA]
Kadr z ośrodka w Brzeźnie

Gmina Kamień

Uchodźców zakwaterowano w świetlicach w Kamieniu, Strachosławiu i Pławanicach. Przygotowano tam po kilkanaście miejsc. Wiele osób korzysta z tej pomocy jedynie na jakiś czas. Przyjeżdżają, regenerują siły i jadą w dalszą drogę.

- Przygotowujemy też miejsca w naszym budynku w Czerniejowie, ale najpierw musimy rozwiązać problem z brakiem natrysku i dogrzaniem wody, bo nie za ciepła. A wiadomo, gdy ktoś przyjeżdża z granicy, ciepły prysznic to pierwsza potrzeba. Mieszkańcy już zgromadzili materace i pościel - mówi wójt Dariusz Stocki.

- Dziękuję wszystkim mieszkańcom, którzy dowieźli do urzędu potrzebne rzeczy. W dalszym ciągu potrzebujemy żywności z długim terminem przydatności, leków i rzeczy dla dzieci - dodaje wójt.

Lokalne sklepy pośredniczą w zbiórkach żywności. Włączyły się do niej szkoły podstawowe z terenu gminy. Ogrom pracy wykonują też sami mieszkańcy. Duży wkład mają strażacy ochotnicy z OSP w Kamieniu i Czerniejowie. Obiady dla uchodźców dostarczają stołówki szkolne, ale też panie z Kamienia szykują dla dzieci i ich mam smakołyki, przynoszą ciepłe bułeczki. Miejsce dla uchodźców udostępniła firma prowadząca skład budowlany, przeznaczając na ten cel budynek sklepu.

- Mamy informację z Regionalnej Izby Obrachunkowej, że możemy uruchomić na pomoc uchodźcom środki w naszym budżecie z tzw. rezerwy na zarządzanie kryzysowe. Mamy na razie 12 tys. zł, ale myślę, że pieniądze przydadzą się też później, gdy akcje pomocowe ustaną - mówi wójt.

Gmina Białopole

To może wydawać się dziwne, ale wielu Ukraińców nie chce wyjeżdżać na wieś. Z 31 osób skierowanych do szkoły w Strzelcach dojechało tylko 21.

- Może niektórzy myślą, że na wsi u nas nie ma wody, prądu... i wszyscy ciągną do miasta - zastanawia się wójt Henryk Maruszewski. - Ci, co dojechali, mówią, że są zadowoleni z warunków - dodaje.

Gmina wyznaczyła szkołę w Strzelcach na miejsce tymczasowego pobytu uchodźców. Można tam przyjąć 60 osób. Część rodzin jest kwaterowana w trzech mieszkaniach nauczycielskich. A poza tym są wolne sale lekcyjne, bo kiedyś uczyło się tam około 100 dzieci, a obecnie jest zaledwie 14 uczniów. 

W połowie ubiegłego tygodnia w szkole w Strzelcach przebywało już 11 dzieci ukraińskich, w tym jedno niemowlę. Udostępniono im szkolny plac zabaw i salę z telewizorem. Nad porządkiem w ciągu dnia czuwała obsługa szkoły, wieczorem i nocą dyżurują strażacy ochotnicy. Obiady zapewniła spółdzielnia socjalna z Raciborowic. Zebrano też sporo darów, a dodatkowo, jak zawsze, pomocne są panie z KGW i stowarzyszeń.

- Problemem jest nadgorliwość niektórych wolontariuszy, bo robią duże zamieszanie. Samorząd i administracja powinny wykorzystać ten potencjał. Jednak niektórzy nasi mieszkańcy zabierają ludzi z granicy, omijając rejestrację. Chyba nie zdają sobie wszyscy sprawy z tego, że jeśli zapraszają uchodźców do domów, to na pobyt prywatny i nikt im za to pieniędzy nie zwróci. A nie wiadomo, jak długo to potrwa - podkreśla wójt.

Gmina Dubienka

Wolontariusze przejęli inicjatywę i wzięli wielu uchodźców pod swój dach. Spory w tym udział mają gospodarstwa agroturystyczne. Gmina, w miarę możliwości, pomaga w dostarczaniu obiadów i sprawach organizacyjnych.

- Uchodźcy zostali przyjęci w domach prywatnych na terenie naszej gminy. Między innymi spora grupa jest w Uchańce, ale też są w Dubience. Zorganizowano dla nich zbiórkę na plebanii. Nasze koła gospodyń gotują obiady, a my rozwozimy - mówi wójt Krystyna Deniusz-Rosiak.

Koło Gospodyń Wiejskich w Dubience gotuje też obiady dla ratowników na granicy w Zosinie. W gminie były przygotowywane kanapki dla uchodźców przekraczających granicę, ale na razie z tego zrezygnowano.

Gmina Żmudź

Tymczasowy ośrodek pobytu uchodźców zlokalizowany jest w budynku Środowiskowego Domu Samopomocy w Wólce Leszczańskiej. W ubiegłym tygodniu było tam 38 osób, głównie matki z dziećmi. Na razie gotuje dla nich spółdzielnia socjalna Dębowy Las. Ma się to zmienić, bo panie, które przyjechały, chcą same dla siebie przygotowywać posiłki. Mają dostęp do kuchni i dostaną niezbędne produkty żywnościowe. Oprócz tego wielu uchodźców z Ukrainy jest goszczonych w prywatnych domach.

- Realizujemy wiele różnych działań. Zbieramy dary w formie żywności i środków czystości. Panie z KGW robią kanapki dla tych, którzy czekają na granicy na wjazd do Polski. Wspomagamy też piłkarzy ze Lwowa, którzy grali w naszym klubie sportowym. Wspólnota gruntowa przekazała znaczną kwotę na zakupy paczek właśnie dla nich - mówi wójt gminy Żmudź Edyta Niezgoda.

Wiele akcji jest bardzo spontanicznych. W ubiegłym tygodniu przyjechał o godz. 3 tir z darami z Kotliny Kłodzkiej. Przywiózł wiele potrzebnych rzeczy - m.in. środki medyczne. Część tych darów została rozładowana na terenie gminy Żmudź, a następnie przekazana do transportu, który jechał do Lwowa. Reszta pojechała na granicę w Zosinie.

Codziennie też w ramach wolontariatu pracują gospodynie z KGW w Maziarni i Leszczanach. Przygotowują kanapki na granicę. Pomagają im Ukrainki z Kijowa, które już powoli zaczynają się zadamawiać w Wólce Leszczańskiej.

- Zwracamy się do wszystkich naszych mieszkańców o to, by nas informowali o pobycie osób z Ukrainy, nawet jeśli jest to pobyt prywatny. Łatwiej nam będzie kierować tam pomoc z darów - podkreśla wójt.

Dzieciom z Ukrainy, głównie przebywającym w ŚDS w Wólce Leszczańskiej, już są zapewniane zajęcia pozaszkolne. Realizowane są po godzinach pracy przez panie pedagog ze szkoły w Żmudzi. To duże wyzwanie, bo w grupie są maluchy i nastoletnie dzieci, dobrze wykształcone jak na swój wiek, niektóre znające co najmniej trzy języki obce - angielski, niemiecki i np. koreański.

Gmina Leśniowice

Miejsca tymczasowego pobytu dla uchodźców zorganizowano w Domu Przyjęć Słowianka w Rakołupach, Domu Spotkań w Kumowie Plebańskim i świetlicy w Poniatówce. W ubiegłym tygodniu było tam ponad 100 osób. Jedni przyjeżdżali, inni wyjeżdżali. Zakwaterowano tam też wiele dzieci z Ukrainy, więc już pod koniec ubiegłego tygodnia zorganizowano dla nich zajęcia w Szkole Podstawowej w Leśniowicach.

- Są już u nas takie osoby, które chcą tu zostać, nigdzie dalej się nie wybierają. Sporo uchodźców jest też w domach prywatnych i ich też staramy się wspierać. Zawozimy tam paczki - mówi wójt gminy Joanna Jabłońska.

Gmina wraz z wolontariuszami, paniami z KGW i strażakami wspiera Ukraińców po obu stronach granicy, dowożąc posiłki i dary. Dla celów prowadzonej zbiórki otwarto remizę OSP w Leśniowicach. Zaopatrują ten punkt nie tylko mieszkańcy gminy, ale też zaprzyjaźnione stowarzyszenia i fundacje. Z transportem darów była niedawno fundacja "Ku przeszłości".

Obiady dla zakwaterowanych w gminnych lokalach uchodźców gotuje na zlecenie gminy spółdzielnia socjalna Słowianka. Z pełnego wyżywienia korzystają osoby zakwaterowane w dawnej szkole w Rakołupach. Do Kumowa Plebańskiego i Poniatówki obiady są dowożone, a śniadania i kolacje przygotowywane są na miejscu z prowiantu z darów.

- Chleb kupujemy i dowozimy. Niedawno dostaliśmy też pieczywo od piekarni "Grela" - mówi wójt Jabłońska.

W ubiegłym tygodniu zorganizowano akcję rozwożenia paczek z darami. Wójt wzięła osobiście w tym udział. To była ciężka praca i ogromne wyzwanie logistyczne, by wszędzie dotrzeć.

- Emocje są ogromne. Kobiety płaczą. W pamięci utkwiła mi babcia, która do Polski przyjechała z wnukami. Ich rodzice są żołnierzami i oboje zostali w kraju ogarniętym wojną - dodaje wójt.

Nie do przecenienia są też panie z kół gospodyń wiejskich. Pomagają, organizują, gotują. Tworzą atmosferę bezpieczeństwa w ośrodkach tymczasowych, bawiąc dzieci i pocieszając ich mamy. W Domu Spotkań w Kumowie Plebańskim pamiętano nawet o zorganizowaniu urodzin Julii z Ukrainy.

Z dnia na dzień w gminie Leśniowice uchodźców przybywa. Wójt zapowiada otwarcie dla potrzebujących kolejnych świetlic.

Gmina Wojsławice

Ilość darów dostarczonych dla uchodźców z Ukrainy w pierwszym dniu zbiórki przerosła oczekiwania.

- Zorganizowaliśmy dodatkowy magazyn w budynku byłego urzędu, a w sumie dysponujemy już trzema miejscami magazynowymi. Dziękuję za wielkie i szczere serca naszym mieszkańcom, rodakom i osobom z innych miejscowości, które zareagowały na apel. To potwierdza, że ludzi dobrej woli jest wielu - podkreśla wójt Henryk Gołębiowski.

Po godzinach pracy urzędu zbiórka darów przed ratuszem była prowadzona przez strażaków ochotników. W miejscowych sklepach wystawiono specjalne kosze na przekazywane artykuły. Do Wojsławic przyjechał też bus z darami ze Szwecji. Transport zorganizował rodak związany z gminą Wojsławice. Wydarzenie to relacjonowała telewizja szwedzka.

Osoby skierowane przez punkty recepcyjne znajdą dach nad głową w świetlicach wiejskich w Majdanie Nowym, Starym Majdanie, Hucie, Turowcu i Rozięcinie. 

- Do wczoraj przyjęliśmy aż 160 osób, a miejsc mieliśmy przygotowanych 150. W związku z tym organizujemy dodatkowe miejsca w Ośrodku Trzech Kultur w Majdanie Ostrowskim. Eksponaty są znoszone do jednej sali - mówił w ubiegły czwartek wójt.

W ubiegłym tygodniu przygotowano też 10 miejsc dla uchodźców w budynku gminnym w Wojsławicach, gdzie siedzibę ma koło emerytów i rencistów. Kiedyś mieściło się tam gminne przedszkole.

- W związku z rosnącymi potrzebami planujemy również przeznaczyć dla uchodźców salę gimnastyczną w szkole. Zostanie ona oddzielona od budynku szkolnego, zrobimy odrębne wejście - dodaje wójt.

Władze gminy podjęły decyzję o przyjęciu do szkoły dzieci ukraińskich znających język polski. Pozostałe dzieci w wieku szkolnym będą miały zajęcia integracyjno-opiekuńcze prowadzone przez wolontariuszy w Ośrodku Kultury i Tradycji Pożarnictwa. Jest też wsparcie dla tych, którzy uciekając od wojny, tylko przejeżdżają przez Wojsławice. W ratuszu mogą napić się gorącej herbaty, coś przekąsić, skorzystać z toalety i uzyskać różne informacje. 

Spółdzielnia Wojsławianka gotuje dla uchodźców zupy i je dowozi w miejsca, gdzie przebywają.

- Nie patrzymy na to, czy ktoś jest skierowany do gminy, czy przebywa na kwaterze prywatnej. Dostaliśmy od naszych wspaniałych mieszkańców bardzo dużo warzyw. Na razie mamy do wyżywienia ok. 250 osób. Każdy, kto przyjdzie do naszej restauracji i mówi po ukraińsku, dostaje zupę gratis - mówi wiceprezes spółdzielni socjalnej Wojsławianka Teresa Szwarc. - Dzisiaj rano obrałyśmy z folii i ugotowałyśmy 500 parówek. Wraz z chlebem, musztardą i ketchupem rozwiozłyśmy rano śniadanie do wszystkich, którzy chcieli - relacjonowała w ubiegły czwartek.

Spółdzielnia korzysta też z hojności darczyńców, którzy przekazują nie tylko produkty żywnościowe, ale też pieniądze na pomoc Ukraińcom.

Gmina Dorohusk

W Pałacu Suchodolskich w Dorohusku (ul. Parkowa 5) uruchomiony został punkt recepcyjny dla uchodźców. W tym miejscu obywatele Ukrainy, którzy nie mają się gdzie zatrzymać, uzyskują informacje na temat formalności związanych z pobytem w Polsce, otrzymują posiłek i w razie potrzeby – pomoc medyczną. Stamtąd osoby zarejestrowane są kierowane dalej. W kraju są już wyznaczone konkretne miejsca, do których uchodźcy są przewożeni.

Nad organizacją pracy w tym punkcie czuwają pracownicy urzędu wojewódzkiego, chełmskiego starostwa i gminy Dorohusk. Każdego dnia jest tam również wielu wolontariuszy, którzy przywożą żywność, odbierają uchodźców, zawożą do umówionych kwater i świadczą wszelką pomoc. Wszystkie ważne informacje dotyczące pomocy i potrzeb punktu recepcyjnego w Dorohusku są przekazywane za pomocą oficjalnego profilu pod adresem: https://www.facebook.com/punkt.dorohusk. 

Wszystkie osoby uciekające z Ukrainy przed konfliktem zbrojnym nie muszą rejestrować się w punktach recepcyjnych i martwić o formalności oraz obawiać się o legalność swojego pobytu.

Jak poinformowało ministerstwo, w najbliższych dniach nie trzeba też składać żadnych wniosków w Urzędzie do Spraw Cudzoziemców, czy też w urzędach wojewódzkich i placówkach straży granicznej. To samo dotyczy obywateli Ukrainy, którzy są w Polsce, a ich dokumenty pobytowe utraciły ważność.

- Gmina Dorohusk nie ma miejsca i warunków, by kwaterować uchodźców. Przebywają oni na terenie naszej gminy na kwaterach prywatnych. Poza tym tworzone są spontanicznie różne zbiórki. Dary przywożone są do punktu recepcyjnego czy też w inne miejsca pobytu uchodźców. Nasi strażacy przygotowują stale miejsca magazynowe - mówi sekretarz gminy Katarzyna Rafalska.

Nie znaczy to, że w gminie Dorohusk uchodźców nie ma. Wręcz przeciwnie - jest wielu w kwaterach prywatnych. W budynku szkoły w Brzeźnie, na piętrze, zorganizowano tymczasowy ośrodek dla uchodźców. To też inicjatywa prywatna. Decyzję podjął Arkadiusz Tofil, prezes spółki EDT Inwestment, która prowadzi szkołę, a zarazem rektor PWSZ w Chełmie. Mieszkańcy Dorohuska dostarczyli wiele potrzebnych sprzętów: lodówki, kuchenki, pościeli, artykuły spożywczych. Wolontariusze, w tym również pracownicy PWSZ, przygotowali miejsca noclegowe i zaplecze socjalne. W szkole w Brzeźnie bezpieczne schronienie znalazło wiele matek z dziećmi. W związku z tym, że potrzeby są ogromne, ośrodek w Brzeźnie uruchomił zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl.

"Pieniądze te wykorzystamy na bieżące potrzeby naszych podopiecznych. Uwierzcie, ci ludzie są na skraju wytrzymałości emocjonalnej, maluszki jeszcze nieświadome pięknie się bawią, lecz strach w oczach starszych dzieci rozrywa serce. O matkach nawet nie mówię... Przyda się opieka psychologa, pielęgniarki, pediatry. Dzieciaczki są przeziębione, kaszlą" - można przeczytać na stronie FB prowadzonej przez ośrodek.

Miasto Rejowiec

To kolejne ogromne centrum logistyczne związane z pomocą udzielaną uchodźcom. Władze powiatu chełmskiego otworzyły dla nich drzwi do nowego DPS w Rejowcu. Placówka nie zaczęła jeszcze funkcjonować, jest świeżo po przebudowie. Codziennie przybywa tam nowych mieszkańców. Pod koniec tygodnia było w nim ok. 300 osób z Ukrainy, a przyjętych może być nawet 500. Logistycznie to, co się tam dzieje, jest niemal nie do ogarnięcia. W praktyce, wszystko się udaje dzięki dobrej woli pracowników starostwa i gminy oraz rzeszy wolontariuszy.

- Przyjechało do nas na dwa dni 43 dzieci tzw. onkologicznych. Mają swoje pięterko. Trwa właśnie tłumaczenie ich dokumentacji medycznej. Amerykanie to sponsorują. Dzieci trafią do polskich szpitali - mówi wicestarosta Jerzy Kwiatkowski.

W całym koszmarze wojny, jaki został zgotowany dzieciom z Ukrainy, mali, ciężko chorzy pacjenci ucierpieli najbardziej.

Do DPS w Rejowcu docierają transporty darów z wielu miejsc w Europie, m.in. z Niemiec. Jeśli coś jest potrzebne, zostaje. Reszta jest przeładowywana i jedzie tam, gdzie są potrzebujący. Sortowanie odzieży to niemal tytaniczna praca, którą bez ociągania wykonują wolontariusze. Pośredniczą też w załatwianiu kwater prywatnych, transportów, pomagają w tłumaczeniach, świadczą pomoc psychologiczną i prawną. Organizacyjnie wspiera te działania również miasto Rejowiec.

- Pomagają nasi mieszkańcy i pracownicy urzędu oraz zatrudnieni do prac interwencyjnych. Wspierają nas organizacyjnie strażacy ochotnicy. Jesteśmy w stałym kontakcie ze starostwem i współpracujemy np. przy rozładunkach towarów - mówi sekretarz miasta Ewa Markowska.

Miasto Rejowiec Fabryczny

Samorząd przygotował 25 miejsc w budynku Centrum Aktywności "Stara kotłownia". Chociaż nazwa sugeruje, że warunki tam są spartańskie, jest zupełnie odwrotnie. Jest tam nawet kącik zabaw dla dzieci. Miasto zapewnia catering i całodobowe dyżury pracowników, którzy nawet nocą przyjmą kolejnych uchodźców i ich nakarmią. "Stara kotłownia" miała już swoich pierwszych gości. W ubiegłym tygodniu przyjechało 7 osób. Nie mieli skierowania z punktu recepcyjnego, a i tak zostali przyjęci. Formalności załatwiono na miejscu. Niedługo później 6 osób wyjechało. Budynek zapewne długo nie będzie stał pusty.

W "Starej kotłowni", za pośrednictwem Czerwonego Krzyża, są też zbierane dary dla uchodźców.

- Moja taka refleksja -  to nie jest sprint. Trzeba się przygotować na to, że tę pomoc będzie trzeba świadczyć dłużej. Wymaga to rozwagi w zbieraniu darów i musimy wykazać się cierpliwością - mówi burmistrz Stanisław Bodys. - Jesteśmy w stałym kontakcie z wolontariuszami - zapewnia.

Gmina Rejowiec Fabryczny

- We współpracy z hotelem Regent w Pawłowie na terenie naszej gminy zostało przygotowanych 60 miejsc dla uchodźców - mówi wójt gminy Zdzisław Krupa.

Na razie koszty pobytu pokrywa właściciel hotelu, ale już pojawiają się sygnały, że może to się zmienić, jeśli rząd podejmie taką decyzję. Takie informacje wypłynęły po konferencji samorządowców z wojewodą, która odbyła się w ubiegłym tygodniu.

Gmina udostępniła uchodźcom także jedno mieszkanie socjalne w miejscowości Gołąb. Wiele rodzin korzysta z kwater prywatnych. Dwie rodziny znalazły schronienie w domu prywatnym w Gołębiu. Budynek nie miał podłączonego prądu. Pomogli sąsiedzi wraz z sołtysem. Zaangażowała się też gmina i na cito wykonano nowe przyłącze energetyczne.

Dom Kultury w Pawłowie zbiera potrzebne rzeczy dla uchodźców. Zbiórki darów prowadzą również szkoły.

- Gdy jest jakaś potrzeba, dajemy znać wolontariuszom. Korzystamy też z magazynu w sąsiednim Rejowcu, gdzie dary są gromadzone - dodaje wójt.

Gmina Wierzbica

Mieszkańcy, jak zawsze, stanęli na wysokości zadania. Są niezwykle zorganizowani i chętni do niesienia pomocy.

- Gmina przyjęła 60 uchodźców w prywatnych domach i świetlicach. Przygotowani jesteśmy na kolejnych 60. Otoczyliśmy opieką matki z dziećmi, zaopatrując je w żywność, artykuły higienicznie i lekarstwa. Wszystko to ze zbiórek. Dodatkowo sąsiedzi przynoszą warzywa i przetwory z piwniczek oraz jajka - mówiła jeszcze na początku ubiegłego tygodnia wójt gminy Zdzisława Deniszczuk.

Gmina Wierzbica ma wielu przyjaciół w całej Polsce. Akcja zbiórki darów jest widoczna na Facebooku i szeroko komentowana. W związku z tym do urzędu docierają nadane kurierem przesyłki z trwałą żywnością. Przyjeżdżają m.in. z Gdańska, Wrocławia.

- Te rzeczy, które docierają do nas autami prywatnymi czy busami, muszą być rozładowane. Przychodzą wolontariusze i strażacy, nawet w nocy.  Są na każde wezwanie - chwali wójt Deniszczuk.

Miasto Siedliszcze

Zorganizowane są punkty kwaterunkowe w Zespole Szkół im. Henryka Sienkiewicza w Siedliszczu oraz w świetlicy w Majdanie Zahorodyńskim. Jeszcze w czwartek wszystkie miejsca były wolne.

- Uchodźcy mają być kierowani z punktów recepcyjnych do przygotowanych przez nas punktów tymczasowego pobytu, dotychczas tak się nie stało, mimo to miejsca są gotowe przez 24 godziny na dobę, a zbiórkę prowadzimy przez wszystkie dni tygodnia - zapewnia burmistrz Hieronim Zonik.

W Domu Kultury w Siedliszczu przy ul. Aleksandra Bałasza 10 w godz. 8-17 funkcjonuje punkt zbiórki darów dla osób potrzebujących z Ukrainy.

Jak informuje miasto, potrzebne są: środki higieny osobistej, żele do mycia, pasty, szczotki do zębów, szampony, ręczniki, papier toaletowy, środki opatrunkowe, bandaże, opaski uciskowe, plastry z opatrunkiem, żywność o długim terminie przydatności, puszki, kasze, cukier, olej, ryż, makaron, woda w zgrzewkach.

Gmina Ruda-Huta

- Mamy przygotowanych 40 miejsc i szykujemy kolejnych 50. Liczba osób, które aktualnie u nas przebywają, stale się zmienia. Zapewniamy wszystko, właściwie warunki są zbliżone do domowych - zapewnia wójt Kaziemierz Smal.

Osoby z Ukrainy, zakwaterowane przez samorząd, to głównie kobiety i dzieci. Ponieważ mają dostęp do kuchni, samodzielnie przygotowują sobie posiłki, korzystając z dostarczonych darów.

Zbiórka darów prowadzona jest w Hucie Kultury. Tam jest magazyn. Zaopatrywany jest także przez osoby spoza gminy, na przykład dawnych mieszkańców Rudy-Huty.

- Trafiła do nas pościel, są materace. Najpierw jednak uzgadniamy, co jest potrzebne. Nie na odwrót - podkreśla Smal.

Wielu uchodźców korzysta z kwater prywatnych. Na razie nie zgłaszają większych potrzeb. Jedna z rodzin, która zamieszkała w nieużytkowanym ostatnio domu, poprosiła o opał. Jest szansa, że pomogą ludzie dobrej woli.

Czytaj także: Tymek urodził się na granicy

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
wstyd i hańba 18.03.2022 15:36
W szkole w Strzelcach dziś w nocy "zasłabło" dwóch wolontariuszy pilnujących imigrantów z Ukrainy może ktoś zna ich stan zdrowia bo się wszyscy martwią?

Osp 18.03.2022 17:26
Druchom z osp Strzelce to pewnie zaszkodził krupnik

sołtys 09.03.2022 20:14
może radni i wójtowie przekażą swoje skromne wypłaty dla uchodźców

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama