Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Reklama MAREX

Gm. Siedliszcze: Stoczyły bitwę na śmierć i życie

Mieszkańcy Majdanu Zahorodyńskiego znaleźli na ziemi dwa orły bieliki szczepione ze sobą pazurami. Ptaki dotkliwie się poraniły w trakcie walki. Na szczęście udało się je rozdzielić. Dochodzą do zdrowia w ośrodku rehabilitacji dzikich zwierząt.
Gm. Siedliszcze: Stoczyły bitwę na śmierć i życie

Autor: Fot. Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne 

Była niedziela, 6 lutego, gdy mieszkańcy Majdanu Zahorodyńskiego w gminie Siedliszcze dokonali tego nietypowego odkrycia. Dwa duże, ranne ptaki leżały na ziemi, pod sosną, w pobliżu zabudowań. Nie mogły się ruszać, bo były ze sobą szczepione pazurami. Zagrażały im nie tylko inne dzikie zwierzęta, ale też psy z okolicy. Na szczęście ludzie, którzy te ptaki znaleźli, zachowali się, jak należy i wezwali pomoc.

Jak po walce w ringu

- Po dotarciu na miejsce, oczom naszym ukazały się skrajnie wyczerpane, wczepione w siebie dwa bieliki. Na szczęście udało się je rozdzielić, choć łatwo nie było. Niestety, jeden z nich ma dość poważne obrażenie oka, a drugi przebity szponem dziób - relacjonują na swoim profilu Facebook członkowie Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. 

Ptaki rozdzielono w miejscu, gdzie je znaleziono, chociaż wydawało się to niemal niemożliwe. Ornitologów wcale nie zdziwił widok dwóch orłów leżących na ziemi. Tego typu sytuacje na przełomie zimy i wiosny niestety nie należą do rzadkości. Samce w tym okresie toczą walki o samice i terytorium. Zdarza się, że podczas powietrznej bitwy ostre, zakrzywione szpony bielika wbijają się w przeciwnika. Oba ptaki wówczas spadają na ziemię. Bywa, że już nie udaje im się oswobodzić i giną od ran i z wycieńczenia, albo padają ofiarą innych drapieżników.

Dwa bieliki z Majdanu Zahorodyńskiego miały więcej szczęścia. Jednak nie mogły być od razu wypuszczone na wolność ze względu na obrażenia. Zostały więc przewiezione do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach Drugich w powiecie lubelskim, gdzie zapewniono im odpowiednią opiekę weterynaryjną.

- Większy ptak jest w dużo lepszej kondycji. Nawet pierwszego dnia rano już u nas jadł, więc jesteśmy dobrej myśli. Mniejszy ptak dostał mocno w kość. Szpony rywala wbiły się w dosyć newralgiczne miejsca. Ma bardzo głęboką ranę nad okiem, ale na szczęście oko jest całe. Ma też dosyć głęboką ranę na skrzydle i kilka mniejszych na klatce piersiowej. Ten mniejszy jest w dużo gorszej kondycji - mówi Lena Grusiecka, prowadząca ośrodek dla dzikich zwierząt.

Bieliki dostały leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i antybiotyk. Niektórzy się śmieją, że wyglądały jak zawodnicy po walce w ringu. Większy został już wypuszczony na wolność. Mniejszy, jeśli wszystko dobrze pójdzie, także wkrótce będzie wolny. Po rekonwalescencji będzie mógł odlecieć z tego samego miejsca, gdzie go znaleziono. 

Na pomoc chronionym gatunkom

Orły bieliki są objęte ochroną gatunkową.

- Chwała mieszkańcom, że się zainteresowali i zainterweniowali, bo mogło się to skończyć dużo gorzej  - chwali Grusiecka.

Wiele osób nie wie, jak się zachować w takiej sytuacji. Problem jest też ze znalezieniem pomocy, zwłaszcza gdy potrzebna jest w niedzielę lub święta.

- W takich przypadkach najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo. Uważajmy, bo one mogą zrobić nam krzywdę. Możemy takiego ptaka zabezpieczyć, przykrywając go tym, co mamy akurat pod ręką - dużym kartonem, swetrem, kurtką. To na pewno go uspokoi i odetnie wszystkie bodźce, z powodu których będzie się denerwował - wyjaśnia Grusiecka i radzi, by w pierwszej kolejności dzwonić do gminy, na której terenie znaleźliśmy ranne dzikie zwierzę. Urzędnicy będą wiedzieli, gdzie szukać pomocy, który weterynarz i jakie ośrodki mogą zająć się problemem. Gdy jednak nie możemy się nigdzie dodzwonić, bardzo pomocni są policjanci, bo mają podane numery telefonów do weterynarzy, którzy podpisali umowy z daną gminą. Wystarczy więc wykręcić numer 112. Dodatkowo w internecie możemy poszukać kontaktu do organizacji zajmujących się ochroną dzikich zwierząt.

Ornitolodzy wiedzą wszystko

Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne nie tylko uratowało orły, ale też ustaliło ich pochodzenie. Jeden z nich, ten w gorszym stanie, był zaobrączkowany jako pisklę w 2007 roku w Tarnawatce, a w ubiegłym roku miał gniazdo lęgowe w pobliżu Zalesia Kańskiego. To ok. 10 km od miejsca, gdzie został znaleziony. Ten, który jest w lepszym stanie, to ptak wykluty w 2018 roku w Starzawie na Podkarpaciu. Szybko wraca do zdrowia i niedługo pewnie będzie gotowy do wypuszczenia na wolność.

- Starszy wymaga bardziej specjalistycznych badań i opieki, ale wierzymy, że wyjdzie cało z tej potyczki. Informacje o pochodzeniu ptaków mamy z obrączek, które ptaki miały na nogach - piszą na swojej stronie na Facebooku członkowie Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

Na Lubelszczyźnie bieliki obrączkowane są od 1986 roku. Wykonywane jest to w czasie drugiej kontroli zajętego gniazda, w drugiej połowie maja. Ptaki noszą dwie obrączki. Jedna jest metalowa, a druga kolorowa i przystosowana do odczytu z większej odległości.

Czytaj także: Spadł z kładki do rzeki

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
KOMENTARZE
Autor komentarza: WesołyTreść komentarza: To co oferuje Szfranek nie jest jakaś rewelacją dla gminy. Niestety ale jest to jedyna szansa aby ten zalew w końcu zaczął przynosić jakieś zyski. Budowa zalewu była czystą głupotą w zasadzie pod każdym względem. Zalew w sawinie nigdy nie stanie się atrakcją turystyczną . A). Powodów jest 4 ( nie własciwa lokalizacja , niewłaściwe podłoże , zapaść demograficzna , w promieniu 30 km znajdują się inne dużo ładniejsze zbiorniki i jeziora mające zdecydowanie większy potencjał turystyczny) B). Zalew nie spełania roli zbiornika retencyjnego . Co on ma nawadniać ? Jest położony w takim miejscu że w przypadku suszy nie ma możliwości spiętrzenia wody aby nawodnić okoliczne pola . C), Wbrew propagandzie głoszonej przez osoby bez intelektu ZALEW NIE MA SZANS ABY STAĆ SIĘ MOTOREM ROZWOJU DLA SAWINA . Na chwilę obecną zalew przynosi jedynie straty. Koło wędkarskie które operyje na tym zalewie przynosi jedynie drobne kwoty potrzebne na utrzymanie infrastruktury oraz zapewnia wykonywanie prac porzadkowych. Straty jakie przynosi zalew to nie tylko zadłużenie wobec wykonawcy oraz banków które wykupiły dług w formie obligacji . To także straty wynikające z utraconego dochodu.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 23:40Źródło komentarza: Gm. Sawin. Marzy o uzdrowisku. Prosi radnych o ziemięAutor komentarza: WesołyTreść komentarza: Trzeba otwierać okna szeroko aby poczuć prawdziwą wieś. Tego telewizornia nie przekaże :DData dodania komentarza: 24.04.2024, 23:15Źródło komentarza: Gm. Sawin. Marzy o uzdrowisku. Prosi radnych o ziemięAutor komentarza: wszyscy wonTreść komentarza: skoro taki ... ... jak motyka został wiceministremData dodania komentarza: 24.04.2024, 21:15Źródło komentarza: Komu od lipca dołożą do rachunków za prąd? Znamy limity zarobkówAutor komentarza: loloTreść komentarza: zakaz wyprzedzania na przejściu to dla nich obce pojęcie tak samo jak poprawne używanie kierunkowskazówData dodania komentarza: 24.04.2024, 21:13Źródło komentarza: Chełm. On nie ustąpił, ona jechała za blisko. Posypały się mandatyAutor komentarza: anonimTreść komentarza: tak to jest jak młodzi nieopowiedzialni ludzie , wsiadają do maszyny której mocy i potencjału nie potrafią zrozumiećData dodania komentarza: 24.04.2024, 21:04Źródło komentarza: Krasnystaw. Zderzenie dwóch aut na Rejowieckiej. Kierowca mazdy wymusił pierwszeństwo
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama