Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Stachniuk Optyk

Region: Białaczka zabija małą Hanię

Córeczko, nie umieraj! - prosi codziennie mama 18-miesięcznej Hani. Organizm dziecka jest już wykończony chemioterapią. Jedyną szansą na życie jest terapia nierefundowana. Bez niej Hania umrze.
Region: Białaczka zabija małą Hanię

- Organizm naszej córeczki nie reaguje na żadne leczenie! Całymi dniami mała śpi. Choroba postępuje - żali się mama Hani Magda Szymczyk.

Hania prawie połowę swojego życia spędziła w szpitalu, wielokrotnie podłączona do aparatur, dzięki którym ciągle żyje. Ma ostrą białaczkę szpikową. W tym momencie w jej szpiku jest ponad 80 proc. blastów, a to naprawdę źle.

- Jesteśmy z Hanią w szpitalu w Lublinie i szukamy dla niej ratunku. Tutaj lekarze już dla niej szansy nie widzą - mówi mama dziewczynki.

Rodzina Hani pochodzi z gminy Wierzbica. Jakiś czas temu przeprowadziła się do sąsiedniej gminy Cyców. Kiedy Hania przyszła na świat, okazało się, że ma chore serduszko. Przestraszeni rodzice szukali ratunku dla córeczki. Jedna dziurka w sercu się zrosła, drugą trzeba było operować. Operacja już była zaplanowana.

- Czuliśmy, że sytuację mamy pod kontrolą i to dawało nam nadzieję na dobrą przyszłość. Los zdecydował jednak, by nas tej nadziei pozbawić - relacjonuje mama.

Największym problemem teraz nie jest chore serduszko, ale białaczka, która pojawiła się nieoczekiwanie w najgorszym możliwym momencie. Hanię zaczęły męczyć stany gorączkowe, nawracające i niedające wytchnienia. Na ciele pojawił się siniak…

- Kiedy do objawów dołączyły wymioty, byliśmy pewni, że dzieje się coś bardzo złego! Hania była wycieńczona, przelewała się nam przez ręce. Nie tak powinno wyglądać życie rocznego dziecka! - opowiada mama.

Hania trafiła do szpitala w Lublinie, gdzie szybko ją zdiagnozowano. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta seria chemioterapii zawiodły. Komórki nowotworowe, zamiast maleć – rosły w zaskakującym tempie. Chemia przeznaczona dla osób dorosłych też nie przyniosła oczekiwanego rezultatu.

Hania od 14 lipca 2021 roku stale przebywa w szpitalu. Nie pamięta już, jak wygląda jej pokój, dom, pobliska okolica. Święta spędziła w szpitalu, podłączona do sprzętów ratujących życie. Ciężko jest patrzeć na to, jak okrutna choroba zabiera jej życie. Każdy może pomóc ją uratować! Na stronie internetowej Siepomaga.pl, prowadzona jest zbiórka pieniędzy na leczenie dziecka. Znaleźć ją można pod hasłem "Ratujemy Hanię". Zebrano tam już ponad 64 tys. zł.  Licytacje na rzecz Hani prowadzone są też na Facebooku. Prawdopodobnie jest to kropla w morzu potrzeb. Prywatne kliniki, do których wysłano dokumentację z leczenia dziecka, zazwyczaj wystawiają horrendalne rachunki. Na razie rodzice czekają w niepewności, bo nawet nie wiadomo, kto podejmie się leczenia. Odpowiedziała tylko klinika z Niemiec.

- Do strachu nie można się przyzwyczaić. Można się z nim budzić i z nim zasypiać, można z nim funkcjonować, ale nie można się z nim oswoić... Strach o życie własnego dziecka pali od środka, a my ten strach znamy aż zbyt dobrze - mówią rodzice małej Hani o swojej rozpaczy. Proszą o wpłaty, które pozwolą im uratować ich największy skarb.

Czytaj także: Michał dostał drugie życie, jego serce się zatrzymało

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama