- Inicjatywa wyszła od poseł Anny Dąbrowskiej-Banaszek i to w jej biurze zawiązał się komitet inicjatywny, którego zostałem przewodniczącym. Ponadto w skład komitetu wchodzą Sławomir Zawiślak i Kinga Krawczyk - opowiada Andrzej Rybak.
Aby projekt uchwały trafił pod obrady rady miasta, która decyduje o nazewnictwie, musi być do niego dołączonych co najmniej 300 ważnych podpisów mieszkańców Chełma. Poparcie zbierane jest w trzech miejscach: biurze poselskim poseł Dąbrowskiej-Banaszek przy ul. Lwowskiej, w wypożyczalni i czytelni Chełmskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Partyzantów oraz w siedzibie Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Komunikacji Społecznej przy ul. Hrubieszowskiej 102. Może włączyć się każdy, kto ma ochotę pomóc w zbieraniu podpisów. Komitet zakłada, że ich wymaganą liczbę uda się zebrać do końca stycznia.
Zespół obozów jenieckich na terenie Chełma funkcjonował w latach 1941-1944. Niemcy zniszczyli większość dokumentacji wytworzonej przez administrację obozową, ale według szacunkowych danych, przez Stalag 319 przeszło około 200 tys. jeńców wojennych ponad 32 narodowości, z których około 90 tys. poniosło w nim śmierć. Padali w wyniku planowanego głodzenia, braku jakiejkolwiek opieki medycznej oraz niehumanitarnych warunków bytowych.
Posłuchaj rozmowy z Andrzejem Rybakiem w Radiu Bon Ton.
Przypieczętowaniem likwidacji obozu było wywiezienie z niego ostatniego transportu z 462 więźniami. Stalag 319 w Chełmie składał się z obozu głównego – Stalagu 319 A przy ul. Okszowskiej oraz podobozów: Stalagu 319 B przy ul. Lwowskiej, Stalagu 319 C przy Rampie Brzeskiej oraz Stalagu 319 D w Żmudzi i Stalagu 319 E we Włodawie. Obozy zlokalizowane w Chełmie obejmowały obszar ponad 185 ha. To więcej niż obóz koncentracyjny na Majdanku. Mimo że Stalag 319 był w zasadzie przeznaczony dla szeregowych i podoficerów Armii Czerwonej, więziono w nim również oficerów do stopnia generała.
- Jednocześnie na tym terenie mieszkało ponad 80 tys. jeńców z różnych krajów. Badając ten problem, dotarłem do 40 narodowości, m.in. Ukraińców, Rosjan, Gruzinów, Tatarów, Uzbeków, Tadżyków, praktycznie wszystkie narodowości byłego ZSRR, ale również Polaków, którzy zostali wcieleni przymusowo do Armii Czerwonej. Byli też jeńcy włoscy, francuscy, brytyjscy, belgijscy - wyjaśnia Rybak.
Rondo, które chcą nazwać chełmianie, znajduje się w odległości 150 metrów od miejsca, gdzie znajdował się obóz i 50 m od cmentarza, na którym grzebano jeńców. W miejscu obecnego ronda była droga, którą zmarli w niewoli żołnierze przewożeni byli na cmentarz.
Czytaj także: Rondo WOŚP nie tam, gdzie chcieli mieszkańcy
Czytaj także: Szukają poparcia dla ronda Mikusa
Napisz komentarz
Komentarze