Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Pow. krasnostawski: Tylko durnie w to nie wierzą! 

- W radzie powiatu toczy się walka pomiędzy zwolennikami ochrony ludzkiego życia, a tymi, którzy uważają szczepienia za eksperyment medyczny. Jakim trzeba być durniem, aby negować twarde fakty związane z covidem? - zastanawiał radny Leszek Janeczek na ostatniej sesji rady powiatu. Nie wszystkim spodobały się jego słowa.
Pow. krasnostawski: Tylko durnie w to nie wierzą! 

Autor: Fot. Starostwo Krasnystaw

W trakcie obrad nie zabrakło dyskusji na temat walki z koronawirusem w powiecie krasnostawskim. Radny Krzysztof Zieliński wyraził niezadowolenie z faktu, że na opublikowanych w sieci i rozwieszanych w wielu miejscach plakatach, zachęcających mieszkańców do szczepień, widnieje w podpisie „Samorząd Powiatu Krasnostawskiego”.

- Pan starosta powinien takie apele firmować swoim nazwiskiem i nie wciągać w to całego samorządu. Ponadto mam prośbę do przewodniczącego rady powiatu, aby Leszek Janeczek nie nazywał niektórych radnych antyszczepionkowcami i durniami. Za używanie takiego słownictwa naraża się na odpowiedzialność w sądzie - mówił Krzysztof Zieliński.

Janeczek podkreślił, że nikogo wprost nie obraził, gdy słowa o durniach wypowiedział na posiedzeniu komisji ochrony zdrowia i polityki społecznej. Pochwalił też działania starosty Andrzeja Leńczuka za słowa na plakacie, że „szczepienia chronią przed groźnym przebiegiem choroby”.

- Niektórzy chcą pastwić się nad starostą za wywieszenie takich ogłoszeń i na mnie, że chcę ochronić ludzi przed śmiercią. Szkoda tylko, że nie wszyscy widzą ludzi duszących się na krasnostawskim oddziale covidowym. Być może wtedy zmieniliby zdanie. Na podstawie osobiście prowadzonych statystyk mogę powiedzieć, że 80 procent pacjentów to osoby niezaszczepione. Ponadto 94 na 100 zmarłych osób to ludzie niezaszczepieni. Wywieśmy zatem plakaty, żeby się nie szczepić - skwitował ironicznie Janeczek.

- Nie jesteśmy za tym, żeby mieszkańcy się nie szczepili. Nachalne działania mogą jednak przynieść odwrotny efekt. Pan jest zresztą ginekologiem i na co dzień zajmuje się innymi organami ciała. Skąd u pana parcie na kwestie związane z covidem? - próbował ripostować Zieliński.

Janeczek tłumaczył, że w czasie pandemii brakowało lekarzy do opieki nad chorymi. Potrzebny był każdy, kto posiada wiedzę medyczną. Gdy niektórzy nie zgodzili pomóc, zgłosił się na ochotnika, aby pracować na oddziale covidowym.

Czytaj także: Pierwsze "ofiary" surowych mandatów

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama