Jeszcze przed remontem wyjeżdżając z ulicy Judyma w Rejowiecka można było skręcić zarówno w prawo, jak i w lewo. Teraz, mimo postawionego tam znaku nakazu, każdego dnia dochodzi tam do naruszania zasad bezpieczeństwa drogowego.
- To budzi wiele niebezpiecznych przypadków - przekazał nam na Facebooku pan Piotr. - Wiem, bo praktycznie codziennie korzystam z tego skrzyżowania, a co drugi kierowca popełnia ten sam błąd. Kwestią czasu jest, aż rozpędzony samochód jadący Rejowiecka w stronę wiaduktu uderzy w drugie auto chcące włączyć się do ruchu.
Nakaz skrętu w prawo jest ewidentnie nie "na rękę" kierowcom, którzy chcą jak najszybciej dotrzeć w kierunku ronda ZWiN czy Rampy Brzeskiej. Jadąc zgodnie ze znakiem, a tym samym z przepisami, muszą dojechać do Szpitalnej, z niej skręcić w Lubelską i dopiero później wiaduktem poruszać się dalej do celu. Trudno się im więc dziwić, że nie chcą nakładać drogi, mimo że jest to niebezpieczne i kosztowne.
Za zignorowanie znaku nakazu jazdy grozi mandat w wysokości 200 zł i 5 pkt karnych, ale kara może być znacznie bardziej dotkliwa, jeżeli swoim manewrem spowodujemy zagrożenie. A na skrzyżowaniu Rejowieckiej i Judyma o nie nietrudno, ponieważ skręt w lewo oznacza przecięcie kilku pasów ruchu.
Napisz komentarz
Komentarze