Chełm: Bunt pracowników MPRD

Spółka zarządzana jest obecnie przez dwóch prokurentów Adama Kossakowskiego oraz Zbigniewa Potockiego. Kilka tygodni temu prezes MPRD Piotr Urbanek zrezygnował z pełnionej funkcji. Jak wyjaśnił w rozmowie z nami, po konsultacjach z prezydentem uznał, że jego misja w firmie została zakończona.

W środę rano pracownicy MPRD poinformowali nas, że w związku z niewiadomą przyszłością firmy, a zwłaszcza niewypłaconymi wynagrodzeniami, zażądali spotkania z władzami miasta. Założyli, że jeśli do godz. 9 nikt się z nimi nie spotka, pofatygują się osobiście do urzędu. Około godziny 10 pracownicy spółki miejskiej przyjechali do magistratu. Tam dowiedzieli się, że prezydenta miasta nie ma i spotkanie odbędzie się z wiceprezydent Dorotą Cieślik. Zaplanowano je na godz. 13. Drogowcy zapowiedzieli, że do tego czasu z ratusza nie wyjdą.

- W spotkaniu udział wzięła dziesięcioosobowa reprezentacja załogi. Ze strony miasta były wiceprezydent i skarbnik - opowiedzieli po spotkaniu pracownicy MPRD. - Dowiedzieliśmy się jedynie, że miasto przeleje firmie pieniądze za odebrany właśnie chodnik przy ul. Rolniczej, co powinno wystarczyć na zaliczki dla pracowników. To kwota ok. 100 tys. zł, a na pobory dla wszystkich potrzeba ok. 270 tys. zł.

Jak twierdzą drogowcy, na spotkaniu poinformowano ich, że jeżeli do końca roku nie zostaną zakończone remonty na ul. Hrubieszowskiej i Szwoleżerów, to wyciągnięte zostaną konsekwencje.

- Podpisywanie umów na prace w tym okresie nie należało do naszych kompetencji, a mimo to ktoś teraz chce nas obarczyć odpowiedzialnością - tłumaczy jeden z pracowników. - Pogoda natomiast nie pozwala na dokończenie tych prac.

Na koniec spotkania z wiceprezydent podobno usłyszeli, że żadne decyzje na ten moment nie zapadną. Następnego dnia mniejsza delegacja pracowników spotkała się w urzędzie z prezydentem Jakubem Banaszkiem, który m.in. obiecał że pracownicy wynagrodzenia dostaną przed świętami.

- Pierwsza transza poszła w środę, druga miała być w czwartek - wyjaśnił nam jeden z członków załogi. - Prezydent zapowiedział też, że po Nowym Roku spółkę czeka restrukturyzacja.

Do sytuacji w MPRD prezydent, swoim zwyczajem, odniósł się na Facebooku. - Spółka znajduje się w bardzo złej, wręcz tragicznej sytuacji, ale żeby poznać przyczyny takiego stanu rzeczy, musimy sięgnąć wiele lat wstecz. Gdy objąłem urząd prezydenta, przedsiębiorstwo było niedoinwestowane, ze słabym zapleczem sprzętowym, w zestawieniu z realiami rynkowymi było kompletnie niekonkurencyjne względem innych firm reprezentujących podobną branżę. Mówiłem o tym cały czas, sygnalizowałem problem, ale mimo to obecnie wiele osób (być może celowo) próbuje tworzyć kompletnie absurdalną narrację, jakoby kłopoty spadły z nieba teraz, wczoraj... - czytamy w obszernym poście. - W 2018 roku wynik finansowy spółki wynosił - 1, 037, 771 mln, natomiast dzisiaj, w wynikach za trzeci kwartał 2021 roku, jest to ponad 940 tysięcy na minusie. Poprawiliśmy więc wynik, pomimo niesprzyjających okoliczności i bardzo trudnej sytuacji. A przy tym spłaciliśmy część zadłużenia. W obliczu problemów, o których pisałem wyżej, nie można było jednak podjąć innej decyzji niż skierowanie spółki do układu restrukturyzacyjnego, na mocy którego przedsiębiorstwo spłaca wygenerowane przed laty zadłużenie. To jedyna rozsądna droga.

O co chodzi z wynagrodzeniami? To także prezydent wyjaśnił w internecie.

- Pracownicy MPRD otrzymują środki za dany miesiąc do dnia 10 kolejnego miesiąca. Pracownicy, od lutego przez kolejne miesiące, reprezentowani przez związki zawodowe, mieli podpisane porozumienie na wypłatę części wynagrodzenia z uwagi na niezapłacone faktury od kontrahentów, brak zrealizowania części zleconych przez miasto zadań. Właśnie tutaj leży problem dotyczący ostatnich wynagrodzeń. Spółka ma w realizacji trzy zadania zlecone przez miasto na łączną kwotę prawie 600 tys. zł. Kwota, która potrzebna jest na wypłatę wynagrodzeń, wynosi 270 tys. zł, natomiast zrealizowane dotychczas zadania opiewają na 110 tys. zł. Pozostałe są w trakcie - wyjaśnia Jakub Banaszek. -  Oczekiwanie jest takie, żeby miasto wypłaciło te środki wcześniej, jednak nie może tego zrobić! Środki mogą zostać przelane wtedy, gdy zrealizowany zostanie przedmiot umowy. Brakuje więc 160 tysięcy. Te fundusze zostały zabezpieczone na mocy jednej dodatkowej umowy i pożyczki krótkoterminowej na czas dokończenia wspomnianych robót. Ktoś powie, że miasto zawsze ma możliwość dokapitalizowania spółek. Nie możemy jednak tego zrobić. Dlaczego? Bo to niestety w obecnej sytuacji i przy licznych problemach, które trapią MPRD, byłoby - kolokwialnie mówiąc - "przepalanie" pieniędzy - środków publicznych. Pragnę jednak wyraźnie zaakcentować - nie wyobrażam sobie, żeby pracownicy nie otrzymali wynagrodzeń przed świętami i OCZYWIŚCIE JE DOSTANĄ. Przed chwilą poinformowałem zresztą o tym przedstawicieli związków zawodowych, których sam, w dniu dzisiejszym, zaprosiłem do rozmów.