- Ogrodnikiem co prawda nie jestem, ale wydaje mi się, że sadzenie roślin w grudniu, przy zalegającym śniegu i 5 stopniach mrozu, nie jest najlepszym rozwiązaniem - nie może nadziwić się pan Robert, który napisał do naszej redakcji.
Mieszkańcy osiedla zastanawiają się, czemu z nasadzeniami nie poczekano do wiosny.
- Szanse na to, że drzewka się przyjmą, byłyby znacznie większe. Czy naprawdę nie można było wstrzymać się z tymi nasadzeniami? - pyta pani Danuta z Dyrekcji. - Dobrze, że będą nowe nasadzenia, ale ten czas jest co najmniej niefortunny.
- Drzewa były sadzone wraz z bryłą korzeniową w glebie, która nie była zamarznięta - także jest to forma dopuszczalna - twierdzi z kolei Damian Zieliński z gabinetu prezydenta. - Nasadzenia, a także odpowiedzialność za przyjęcie się roślin jest w gestii wykonawcy. W sytuacji, w której drzewa by się nie przyjęły, wykonawca jest zobowiązany do realizacji nowych nasadzeń w ramach świadczeń gwarancyjnych.
Napisz komentarz
Komentarze