
Zdaniem naszego rozmówcy, najlepszym rozwiązaniem byłoby otwieranie pierwszych drzwi i drugich. Oczywiście pod warunkiem, że byłyby one oznakowane, które są tyko do wejścia, a które do wyjścia.
- Nie wiem, jak to się ma do przepisów obowiązujących w pandemii, ale zgodnie z przepisami dotyczącymi komunikacji publicznej, autobus powinien mieć co najmniej dwoje otwieranych drzwi - tłumaczy pan Marian. - Wydaje mi się, że przestrzeganie tego przepisu właśnie w pandemii nabiera nowego znaczenia. Po co ludzie mają się tłoczyć i przepychać do jednego wyjścia, gdzie czekają też wchodzący?
Choć wydaje się to niedorzeczne, właśnie ze względu na pandemię drzwi przy kierowcy zostały zamknięte na amen.
- Niestety, zalecenia są takie, że musimy wydzielić w autobusie strefę. Próbowaliśmy rozmawiać z sanepidem na ten temat, ale nic nie da się zrobić w tej sprawie - tłumaczy Artur Mazurek, kierownik ds. eksploatacji. - W nagłych sytuacjach można zerwać taśmy i otworzyć pierwsze drzwi.
Nie było by problemu gdyby osoby wsiadające nie pchały sie w światło drzwi podczas gdy inni nie zdazyli jeszcze wysiąść i to powoduje realne zagrożenie dla zdrowia i życia. Podczas wpychania do autobusu może dochodzić do upadku przy wchodzeniu lub innych zagrożeń. Ludzie na zewnątrz tłoczą się wokół drzwi nie dając przejścia dla wysiadających.
Panie Marianie udaj się pan do psychiatry czas chyba na leczenie umysłu.
CLA zabezpiecza kierowcę ale o zdrowie pasażerów nie dba w ogóle. Sanepid neguje pandemie. Tak, to prawda. Pytałem się sanepidu dlaczego nie przeprowadza kontroli. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Jakoś w Lublinie tego problemu nie ma i kierowca nie jest odgrodzony żadnymi taśmami.
A czy nie jest tak że kierowca w Lublinie jest za drzwiami z szybą, ewentualnie z zabudowaną kabiną?
Nie tylko w Lublinie. Byłam w Zamościu i też Kierowca nie jest odgrodzony. Ludzie wchodzą jednymi drzwiami a wychodzą drugimi. Jak zwykle Chełm bardziej papieski jak sam papież!