Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama

Chełm: Kolekcja stworzenia świata

Pastor Frank Klimek z Niemiec przekazał kolejny dar dla Muzeum Ziemi Chełmskiej. Są to dwie rzeźby artysty ludowego Romana Śledzia.
Chełm: Kolekcja stworzenia świata

Chodzi o rzeźby zamykające cykl, składający się z siedmiu dzieł artysty, przedstawiający stworzenie świata.

- Jest to cykl ukazujący biblijną historię świata. W posiadaniu muzeum jest pięć rzeźb. Są to historie w formie kuli, wyobrażają siedem dni stworzenia - wyjaśnia Ilona Sawicka z Muzeum Ziemi Chełmskiej. - Cykl powstawał od 2013 roku.

Muzeum od dawna miało w planach dokupienie brakujących elementów cyklu, jednak ciągle brakowało funduszy. Kiedy pastor się o tym dowiedział, postanowił, że zapłaci za brakujące rzeźby i podaruje je placówce.

- Kilka lat temu jedna taka rzeźba warta była ok. 2 tys. zł. Myślę, że teraz ta kwota wzrosła - dodaje Sawicka.

Uroczyste przekazanie prac odbyło się w muzeum w ubiegły piątek. Tego dnia otwarta została też wystawa ukazująca wszystkie dzieła, jakie pastor podarował chełmskiemu muzeum.

Frank Klimek jest niemieckim duchownym, przyjacielem Muzeum Ziemi Chełmskiej i wielkim miłośnikiem polskiej sztuki ludowej. W jednym z kościołów protestanckich w Nordenham organizował wystawę prac Stanisława Koguciuka, prymitywisty z naszego regionu, którego twórczością zachwycił się podczas pobytu w Chełmie. Od lat jest także miłośnikiem twórczości Romana Śledzia, o czym może świadczyć pokaźna kolekcja rzeźb jego autorstwa.

Dotychczas muzeum otrzymało od pastora rzeźby związane m.in. z drogą krzyżową. Są to: Pieta, Zmartwychwstanie, ale też 12-letni Jezus w świątyni czy Szopka. Wśród podarowanych dzieł jest również jedno szczególne - to wizerunek św. Weroniki, rzeźba przełomowa w twórczości Śledzia, po której wykonaniu artysta stwierdził, że w takim stylu właśnie chce tworzyć.

Placówka otrzymała od pastora 11 rzeźb, jedna przekazana została przez amerykankę Ursulę Fox. Cała kolekcja warta jest ok. 35 tys. zł. Teraz dołączyły do niej dwie kolejne.

- Pastor jest już w podeszłym wieku, a w związku z tym, że nie ma komu przekazać swoich kolekcji, postanowił obdarować nimi instytucje. Jest pasjonatem, miłośnikiem sztuki ludowej i z wielkim sentymentem traktuje artystów z naszego regionu - tłumaczy Sawicka. - Dlatego właśnie stwierdził, że rzeźby Śledzia powinny wrócić w rodzinne strony. Jego zdaniem, tu jest ich miejsce.

Tak wartościowe podarunki na rzecz placówki kultury zdarzają się bardzo rzadko, zwłaszcza jeśli chodzi o etnografię. Tym bardziej cieszy gest niemieckiego duchownego.

Roman Śledź zaczął rzeźbić w wieku 20 lat. Kiedyś przeczytał w „Gazecie Lubelskiej” o ludowych rzeźbiarzach, doszedł więc do wniosku, że skoro pochodzi ze wsi i mieszka na wsi, to jego prace też są ludowe. Zawiózł je do Cepelii, ale nie spotkały się z zainteresowaniem, zarzucano mu m.in. niski poziom artystyczny. O przyjęcie do Stowarzyszenia Twórców Ludowych ubiegał się 5 lat, a o przyjęcie do grona twórców ludowych przy Związku Cepelii - 3 lata. Jego rzeźby tak dalece różniły się od tego, co robili inni twórcy uznani za ludowych, że upłynąć musiało kilka lat, nim je zaakceptowano.

W 1978 r. warszawska Cepelia zorganizowała Śledziowi pierwszą wystawę z katalogiem i pięknym wernisażem, która spotkała się ze znakomitym przyjęciem, zwłaszcza artystów-plastyków. W tym samym roku otrzymał nagrodę im. Brata Alberta za twórczość religijną. Rzeźby zaczęła kupować Desa, zainteresowali się nim również kolekcjonerzy, głównie z Niemiec.

Czytaj również: Włodawscy przedsiębiorcy liczą straty

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaDaniłosio życzenia 3.2024
Reklama
Reklama
Reklama