Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Chełm: Chory bez opieki uprzykrza życie sąsiadom

Mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Wojsławickiej mają niemały problem. Jeden z lokatorów, ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi, zastrasza sąsiadów i uprzykrza im życie. Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Filar zmuszony był o niepokojącej sytuacji zawiadomić policję.
Chełm: Chory bez opieki uprzykrza życie sąsiadom

Sprawę zgłosił do redakcji jeden z mieszkańców bloku, zmęczony już tą patową sytuacją.

- Zdaję sobie sprawę, że ten człowiek jest chory, ale nie może przez to cierpieć cały blok – mówi zdenerwowany. - Ludzie się go po prostu boją, grozi, zaczepia nas na klatce schodowej i nie daje spokojnie żyć...

W ubiegłym tygodniu policja interweniowała jednego dnia aż dwa razy. Chory lokator nie chciał wpuścić pracowników spółdzielni do swojego mieszkania.

- Ponieważ w poniedziałek postanowiliśmy rozpocząć sezon grzewczy, konieczne było odpowietrzeniu pionu. Trzeba było odkręcić zawór przy kaloryferze w tym lokalu. Niestety, mimo naszych próśb mężczyzna ten nie otworzył nam drzwi, musieliśmy więc wyłączyć ogrzewanie w całym budynku – mówi Ryszard Jankowski, prezes zarządu spółdzielni.

Nie pomogła nawet interwencja policji.

- Potwierdzam, mundurowi dwa razy próbowali dostać się do tego mieszkania, ale właściciela najwyraźniej w nim nie było, bo nie otworzył drzwi funkcjonariuszom – mówi Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa KMP w Chełmie.

Lokatorzy są przekonani, że sąsiad w środku był, tylko nie chciał wpuścić funkcjonariuszy. Okazuje się zresztą, że to nie był  pierwszy raz, kiedy prezes zmuszony był wzywać policję.

- Co jakiś czas ściągamy służby, bo ciągle jest z nim jakiś problem. Mężczyzna ten jest chory, mieszka sam. Nawet policjanci są bezradni, bo nie mogą wejść do niego siłą. Informowaliśmy też o tej sytuacji MOPS w Chełmie, panie były na miejscu, ale im też drzwi nie otworzył.

Co gorsza – jak nam przekazano - lokator ten zaczepia ludzi, grozi im, a nawet pobił jednego z sąsiadów. Lokatorzy obawiają się, że jeśli nie stosuje przepisanych leków, a nikt tego nie kontroluje, może zagrażać ich życiu.

- A co, jeśli któregoś dnia odkręci gaz i wysadzi nas w powietrze? - mówi zdenerwowany lokator.

- Nie mogę tego tak zostawić. Postanowiłem w związku z tym wystosować do policji wniosek o izolację tego mężczyzny bądź zapewnienie mu opieki i skutecznej terapii. Chodzi nie tylko o jego bezpieczeństwo, ale także nas wszystkich – dodaje prezes spółdzielni.

Czytaj także: Zbyszko nagrodzony Złotym Parasolem

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama