Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Chełm: Ratownicy medyczni protestują

W miniony czwartek trzy z 13 karetek trzeba było wycofać z obiegu. W Siedliszczu, Urszulinie i Żółkiewce nie miał kto pracować. Wielu ratowników jest na zwolnieniach chorobowych lub na urlopach. Tomasz Kazimierczak, dyrektor Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie uspokaja: - Potrzebujący nie pozostaną bez pomocy, w krytycznych momentach będą nas wspomagać jednostki ościenne.
Chełm: Ratownicy medyczni protestują

Na początku ubiegłego tygodnia na 70 ratowników kontraktowych i 40 etatowych do pracy nie przyszły 44 osoby: 30 z pierwszej i 14 z drugiej grupy. Pod koniec tygodnia było nieco lepiej. Część personelu wróciła już z „chorobowego”.

Sytuacja w każdej chwili może ulec zmianie. Wszystko zależy od wyników rozmów, w które zaangażował się również Lech Sprawka, wojewoda lubelski. Ratownicy medyczni domagają się podwyżki płac oraz dodatków za wykonywaną pracę: za niedziele, święta i w porze nocnej. Chcą też dodatków wyjazdowych.

Ratownicy z Chełma chcą zarabiać na etacie 5400 zł brutto plus dodatki, a na kontrakcie 53,80 zł za godzinę pracy. Jednocześnie mówią, że są gotowi zejść trochę ze swoich roszczeń i dojść do porozumienia. Obecnie stawka zasadnicza to 3850 złotych brutto.

- Te postulaty, na dziś, są nie do spełnienia – mówi dyrektor. - Złożyłem ratownikom propozycję uregulowań finansowych. Jest ogłoszony konkurs, zaproponowałem im stawkę 40 złotych za godzinę plus dodatki. Liczę na to, że wrócą do pracy.

Tymczasem ratownicy są oburzeni takim rozwiązaniem. - Podwyżka o 4 złote, to kpina. My nie chcemy jałmużny. Chcemy być godnie wynagradzani za naszą pracę. Od nas często zależy ludzkie życie, ale musimy też dbać o swoje. Jesteśmy przemęczeni, wielu z nas pracuje po 300 godzin w miesiącu. Nie chcemy umierać „na posterunku”.

Mieszkańcy, choć w większości popierają żądania płacowe ratowników medycznych, mają wątpliwości dotyczące formy protestu.

– Oczywiście, że powinni więcej zarabiać. Ale, walcząc o swoje, nie powinni zapominać też ludziach, którzy mogą potrzebować ich pomocy, a ta, gdy ponad jedna trzecia pracowników jest na zwolnieniach, może nie dotrzeć na czas – mówi pani Anna z Chełma.

Dyrektor Kazimierczak dodaje, że zaoferował ratownikom tyle, ile mógł. Ale tu chodzi o rozwiązania systemowe, których nawet na poziomie województwa nie da się podejmować.

- Ten problem dotyczy całego kraju, a nie tylko Chełma czy naszego województwa.

Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie swoim zasięgiem działania obejmuje miasto Chełm oraz powiaty chełmski, krasnostawski i włodawski.

Teraz czytane: Coraz więcej sklepów otwiera się w niedziele. Jak obchodzą przepisy?

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ric 30.08.2021 17:47
a co na to ZUS nie zrobi kontroli zwolnień? pracodawca również powinien skontrolować tego typu zwolnienia grupowe l-4. My mieszkańcy Chełma bez zabezpieczenia medycznego w nagłych przypadkach powinniśmy co najmniej na łamach prasy uzyskać odpowiedź w sprawie- przecież ta sytuacja nadaje się do zawiadomieniu Prokuratury.

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama