Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Chełm: Śmiertelne pobicie. Podejrzani zatrzymani

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, policja zatrzymała trzech młodych mężczyzn, którzy mogą być zamieszani w brutalną napaść na małżeństwo z Chełma, po której skatowany 46-letni mężczyzna zmarł kilka dni później w szpitalu. Podobno dwóch podejrzanych już przyznało się do pobicia. Ponoć tłumaczyli swą agresję jakimiś zatargami z poszkodowanym.
Chełm: Śmiertelne pobicie. Podejrzani zatrzymani

Nagłaśnianie tragicznego zdarzenia w mediach i na portalach społecznościowych – jak widać - przyniosło oczekiwany efekt. Jak powiedział nam nasz informator, podejrzani wpadli, bo ponoć nie omieszkali pochwalić się jakąś swoją „brutalną akcją”. Ktoś skojarzył fakty i doniósł na policję. I tak po nitce do kłębka mundurowi namierzyli młodych mężczyzn w wieku od 18 do 20 lat. To ponoć mieszkańcy Chełma i gminy Kamień. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zamierzali uciec za granicę. Podobno byli już spakowani, a jeden z nich zdążył nawet dotrzeć do Małopolski.

Jak udało nam się ustalić w piątek, dwóch z nich już przyznało się do pobicia. Niestety, śledczy nie chcieli w ubiegłym tygodniu zdradzić żadnych szczegółów dotyczących zatrzymania ani postawionych im zarzutów. Jak możemy się domyślać, w weekend trwały jeszcze intensywne przesłuchania.

- Komunikat w tej sprawie opublikujemy najwcześniej dopiero w poniedziałek – usłyszeliśmy od komisarz Ewy Czyż, rzeczniczki prasowej KMP w Chełmie.

Przypominamy, że do zdarzenia doszło w nocy z 30 na 31 lipca. Małżeństwo wracało w nocy z knajpy do domu. Szli ulicą Lwowską. Byli pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie - niedaleko Cegiełki - kobieta usłyszała, jak jakiś męski głos krzyknął: „Ty pedale!” i nagle straciła przytomność. Gdy na chwilę się ocknęła, wydawało się jej, że widzi jakiś srebrny samochód. Ktoś do niego wsiadł i odjechał. Miał na stopach czarne buty i białe skarpetki.

Przypadkowy przechodzień wezwał karetkę pogotowia. Był przy niej, gdy odzyskała przytomność. Zobaczyła, że mąż leży na ziemi. Chciała mu jakoś pomóc, ale mężczyzna powiedział: „Pani go nie rusza, zaraz będzie karetka…”

- Pojechałam z mężem do szpitala. Był już przytomny. Okazało się, że ma obrażenia na twarzy, siniaki, opuchnięte wargi, wybity ząb z tyłu szczęki, obrażenia na potylicy. Wyglądał tak, jakby ktoś go tłukł albo kopał po twarzy. Ja też miałam siniaki na ręce i policzku i rozbity łuk brwiowy – opowiadała nam 45-letnia kobieta. – Lekarz zasugerował mi, że mąż mógł dostać butelką w głowę. Ponieważ wyglądało to na pobicie, następnego dnia złożyłam zawiadomienie na policję.

Stan mężczyzny był ciężki. Konieczna była trepanacja czaszki. Mimo starań lekarzy nie udało się go uratować. Zmarł 9 sierpnia.

Ani kobieta, ani jej mąż nie mieli pojęcia, co dokładnie tej nocy się stało. Byli jednak pewni, że ktoś ich zaatakował i pobił. 46-latka – jak się okazało - ze skutkiem śmiertelnym. Niedaleko miejsca zdarzenia policja znalazła pobite szkło i szyjkę od butelki. Nikt jednak nic nie widział, żadne kamery monitoringu niczego nie zarejestrowały...

Teraz czytane: Co się stało z ratownikiem w Okunince?

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
kazio 24.08.2021 16:38
Brawo Policja tylko przydałoby się wiecej patroli na mieście a mniej w biurze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama