Akt oskarżenia prokuratura ma już gotowy. 65-latek jest pod dozorem policji. Za znęcanie się nad bliską osobą może trafić za kratki nawet na 5 lat.
Małżeństwem są od dawna, bo od 1980 r. Kobieta twierdzi, że mąż zaczął się nad nią znęcać fizycznie i psychicznie dopiero od 2007 r. Prawdopodobnie między innymi dlatego, że pił więcej alkoholu i pod wpływem promili stawał się agresywny. Długo wytrzymywała jego ataki, bo się go bała. Straszył, że jak zawiadomi policję, to ją zabije. Wszczynał karczemne awantury, wyzywał ją, poniżał, ośmieszał, szarpał, popychał, bił po twarzy.
28 marca tego roku podczas jego kolejnego ataku uciekła do syna. On zeznał policjantom, że był świadkiem znęcania, zdarzyło mu się nawet odciągać ojca od matki, gdy się na nią rzucił. Niejednokrotnie awantury w ich mieszkaniu słyszała też sąsiadka. Ponoć widziała przez drzwi, jak sąsiad dusił swoją żonę. Rodzina miała założoną tzw. niebieska kartę, ale to – jak ustalili śledczy - nie powstrzymało mężczyzny przed kolejnymi wybuchami agresji. Oskarżony nie poczuwa się do winy. Mówi, że nie pije i nie bije…
Inny chełmianin też nie był lepszym mężem. Ma zakaz zbliżania się do żony na odległość mniejszą niż 100 metrów i kontaktowania się z nią. 47-latek również niebawem stanie przed sądem. Od jesieni 2001 roku do 16 czerwca tego roku dręczył żonę, zarzucając jej zdrady małżeńskie. Wyzywał ją obelżywymi słowami, cały czas kontrolował, popychał. Szantażował nawet, że popełni samobójstwo. Kobieta już nie mogła tego dłużej znieść, więc zawiadomiła policję. Sąd zdecyduje, jaki czeka go los.
Napisz komentarz
Komentarze