Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Reklama MAREX

Mistrz olimpijski rodem z Włodawy

Nie wszyscy wiedzą, że członek mieszanej sztafety olimpijskiej 4x400 metrów Dariusz Kowaluk urodził się we Włodawie i przez pierwsze dwa lata swego życia mieszkał w Korolówce-Osadzie. Na właśnie zakończonych igrzyskach w Tokio osiągnął życiowy sukces w bieganiu, zdobywając najcenniejszy dla każdego sportowca złoty medal.
Mistrz olimpijski rodem z Włodawy
Dariusz Kowaluk (pierwszy od prawej) jest jednym z 7 członków drużyny, która wywalczyła złoty medal olimpijski

Autor: fot. Paweł Skraba

Dariusz Kowaluk urodził się 16 kwietnia 1996 roku. Dzieciństwo spędził w Komarówce Podlaskiej, a obecnie mieszka i trenuje w Warszawie. Skończył tam dziennikarstwo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, a teraz na tej samej uczelni studiuje marketing medialny. 

- To jest prawdziwa informacja, że urodziłem się we Włodawie. Moi rodzice nie są jednak związani z tym regionem. Ich pobyt w Korolówce-Osadzie był związany z ówczesną pracą, ale byłem zbyt młody, żeby zapamiętać więcej szczegółów z tamtego okresu - wspomina Dariusz Kowaluk.

Specjalizuje się w biegu na 400 metrów. Przed igrzyskami największe sukcesy odniósł w sztafecie 4x400 metrów, w której został młodzieżowym wicemistrzem Europy w 2016 w Bydgoszczy i brązowym medalistą uniwersjady w 2019 w Neapolu. W latach 2017-2021 zdobywał indywidualnie i drużynowo medale Mistrzostw Polski w Lekkoatletyce i halowych zawodów tej samej rangi.

Co prawda 31 lipca sprinter pobiegł w Tokio z Igą Baumgart-Witan, Małgorzatą Hołub-Kowalik i Kajetanem Duszyńskim jedynie w biegu eliminacyjnym, ale miał wkład w ustanowienie rekordu Europy. Przed finałem trenerzy reprezentacji Polski zmienili skład. Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński pobiegli po złoto i byli jeszcze szybsi. Jednocześnie ich czas 3:09.87 stał się nowym rekordem olimpijskim. Po zwycięstwie drużyny Dariusz Kowaluk również odebrał medal.

- Naszym głównym celem była walka o finał sztafety męskiej, ale po sukcesie w sztafecie mieszanej mamy większe ambicje, aby powalczyć o czołowe pozycje - mówił nam przed piątkowymi eliminacjami sztafety 4x400 metrów mężczyzn.

Drużyna z Dariuszem Kowalukiem w składzie w pięknym stylu wygrała swój bieg eliminacyjny z czasem 2:58.55. Chociaż w sobotnim finale on, Karol Zalewski, Mateusz Rzeźniczak i Kajetan Duszyński poprawili ten wynik o dziewięć setnych sekundy, ostatecznie zajęli dopiero 5. miejsce. To drugi czas w historii polskiej lekkoatletyki. Szybciej Polacy w tej konkurencji pobiegli jedynie w 1998 roku w Uniondale (2:58.00).

Ze sportem Dariusz Kowaluk związał się w wieku 14 lat. - Byłem bardzo ambitnym chłopakiem. Robiłem, to co do mnie należało i co mi powiedziano. Nawet jak nie wiedziałem, jak do końca trenować, to nigdy nie opuszczałem żadnych treningów, jeżeli tylko byłem w stanie je zrobić - mówi pan Dariusz.

Dodaje, że dawniej zdarzały się sytuacje, w których razem z kolegami mógł zdobyć złoty medal innych imprez międzynarodowych. Czasami do szczęścia brakowało niewiele.

- Przed przyjazdem do Tokio wykonaliśmy bardzo ciężką pracę. Można powiedzieć, że niektórzy są w szczytowej i życiowej formie. Na pewno tuż po biegu eliminacyjnym sztafety mieszanej uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie zdobyć złoty medal. Zapaliła się nam żółta lampeczka, że może akurat teraz jest ten czas. Po zrobieniu rekordu Europy naprawdę odblokowało się nam bardzo dużo w głowach, uznaliśmy, że jesteśmy świetnie przygotowani - podkreśla 25-latek.

Tegoroczne igrzyska w Tokio były przełożone o rok z powodu pandemii koronawirusa. Przygotowania odbywały się tam na miejscu zachowaniem reżimu sanitarnego. Dariusz Kowaluk opowiedział nam o atmosferze w wiosce olimpijskiej: - Mieszkamy w dużych wieżowcach. Na jeden budynek przypadają trzy kraje. Jesteśmy zakwaterowani razem z zawodnikami z Czech i Litwy. Wszędzie musimy chodzić w maseczkach. Nie możemy sobie pozwolić, żeby je zdjąć. Można to zrobić tylko w pokoju. Na stołówce miejsca są odgrodzone pleksą, żeby osoby nie miały kontaktu ze sobą. Nie musimy zakrywać twarzy podczas treningów na stadionie, gdzie przygotowujemy się do startów.

Czytaj także: Chełmska sztafeta tuż za podium


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaReklama Apostoł
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ZTreść komentarza: Co niszczarka nie zeżre to idzie do pieca. Pozostaje jeszcze kwesta serwerów . Tam też trzeba wysprzątać. Szczególnie dokumenty dotyczące księgowości.Data dodania komentarza: 23.04.2024, 23:29Źródło komentarza: Gm. Sawin. Zmiana warty. Stery przejmuje kobietaAutor komentarza: miejscowyTreść komentarza: Bohaterowie. Po pijaku jakoś raźniej.Data dodania komentarza: 23.04.2024, 16:53Źródło komentarza: Włodawa. Ona pijana, on rzucił się z pięściami na policjantówAutor komentarza: miejscowyTreść komentarza: A czym się pochwali władza na innych osiedlach???????????????Data dodania komentarza: 23.04.2024, 16:50Źródło komentarza: Chełm. Nowe asfaltowe "dywaniki" na os. ZachódAutor komentarza: Grzegorz SaneckiTreść komentarza: Bodziak, Boguś, mój serdeczny przyjacielu, nie spodziewałem się Twojego odejścia. To dla mnie ogromny cios. Wiem, że w naszym wieku coraz częściej zdarzają się odejścia bliskich, ale niemal zawsze są to osoby starsze od nas. Łączę się w żałobie z Twoimi bliskimi. Wiem, że będziesz patrzył na nas z góry i jak zwykle - z humorem - komentował nas i nasze działania. Jak zechcesz skomentować cokolwiek - daj mi znać. Bodziak, kocham Cię.Data dodania komentarza: 23.04.2024, 13:02Źródło komentarza: Włodawa. Odszedł Bogusław Smolik...Autor komentarza: na wesołoTreść komentarza: "" Stoi Jasiu na holu i powtarza: to bez sensu, bez sensu! Podchodzi sprzątaczka i pyta: - O co Ci chodzi Jasiu? - Jak byłem w klasie puściłem bąka i pani kazała mi wyjść z klasy a sami siedzą w tym smrodzie ""Data dodania komentarza: 23.04.2024, 12:53Źródło komentarza: Chełm. Drogowcy zaczynają pracę - będą utrudnienia!
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama