Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Twój Agent Ubepieczenia

Gm. Dubienka: Ciosy siekierą w głowę

Przed sądem stanie 58-letni mieszkaniec Krynicy za usiłowanie zabójstwa kompana od kieliszka. Poszkodowany mężczyzna dostał od niego kilka razy obuchem siekiery w głowę. Polała się krew. Karetką pogotowia został zabrany do szpitala. To cud, że przeżył takie ciosy.
Gm. Dubienka: Ciosy siekierą w głowę

3 marca w mieszkaniu 58-latka w Krynicy trzech mężczyzn raczyło się alkoholem. Po godzinie 18 między dwoma kompanami rozpętała się awantura. W pewnym momencie 58-latek poszedł do kuchni i wrócił z siekierą w dłoni. Podszedł do siedzącego w fotelu mężczyzny i obuchem walnął w głowę 49-letniego biesiadnika. Z rany trysnęła krew. Szczęście w nieszczęściu, że w tym momencie w domu pojawił się trzeci imprezowicz, 55-letni mieszkaniec tej samej gminy, który wcześniej – jak tłumaczy – na chwilę wyszedł z mieszkania. Mimo iż miał w organizmie promile, zachował w miarę trzeźwy umysł i próbował uspokoić rozwścieczanego mężczyznę. Ten jednak nie reagował.

Wskoczył więc na traktor i pojechał do sąsiadki wezwać pomoc. Zabrał też ze sobą narzędzie ataku, by uniemożliwić 58-latkowi zadawanie kolejnych ciosów. Mogłyby być śmiertelne…

Zawiadomiona przez niego sąsiadka zadzwoniła po strażników granicznych ze Skryhiczyna. Pogranicznicy mieli blisko, więc przybyli na miejsce zdarzenia, udzielili pierwszej pomocy  i w międzyczasie wezwali pogotowie i policję. 49-letni poszkodowany został przewieziony do szpitala z licznymi obrażeniami głowy, gdzie przeszedł operację.

55-latek i 58-latek zostali zatrzymani przez policję. Starszego odwieziono na przesłuchanie do prokuratury. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Na wniosek prokuratora, decyzją sądu, trafił do tymczasowego aresztu. Nie od razu przyznał się do zarzutów. Tłumaczył, że zasnął i obudził się i zobaczył krew. Podczas kolejnego przesłuchania przyznał się do zadania czterech ciosów w głowę poszkodowanego, ale zapewniał, że nie chciał go zabić. Ponoć zdenerwował się, bo tamten uderzył go w plecy, gdy rzucił w jego kierunku kilka obelżywych słów.

Zgodnie z przepisami kodeksu karnego, czyn, jakiego dokonał, zagrożony jest karą nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

55-latek też może mieć kłopoty. Mimo iż na ratunek, jechał ciągnikiem po alkoholu. To zdarzenie zostało wyłączone do odrębnego postępowania.

Teraz czytane: Wkładał żonie głowę do lodówki - za 8 lat dręczenia odpowie przed sądem

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama