Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Bank Spółdzielczy

Włodawa: Dookoła Polski po marzenia dzieci z "Kamyka"

Mariusz Grabski wyruszył w szczytnym celu w podróż rowerem dookoła Polski. Lublinianin chce w ten sposób pomóc spełnić marzenia dzieci z Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej we Włodawie o własnym warsztacie rowerowym.
Włodawa: Dookoła Polski po marzenia dzieci z "Kamyka"

Marzenia są po to, aby je spełniać. W myśl tej zasady Mariusz Grabski z Lublina wyruszył w podróż rowerem dookoła Polski. Trasę przebiegającą przez wewnętrzne granice kraju ma zamiar przejechać do 1 sierpnia. Podróż ta ma dla niego olbrzymie znaczenie, bo nie chodzi o spełnienie własnych marzeń.

 

Rowerowa pasja

Pomysł na utworzenie własnego warsztatu rowerowego zrodził się przed kilkoma laty. Z czasem nabierał realnych kształtów.

- Podopieczni naszej placówki, a mamy ich obecnie czternastu w wieku od 10 do 21 lat, dostali od prywatnego sponsora rowery. Po jakimś czasie kilka z nich wymagało drobniejszych czy większych napraw. Niestety, nie mamy konserwatora, który mógłby nam w tym pomóc. Dzieci często muszą radzić sobie same – mówi Jarosław Pogonowski, dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej we Włodawie, zwanej powszechnie domem dziecka „Kamyk”. - W rozmowie z dwoma starszymi chłopcami stwierdziliśmy, że fajnie byłoby mieć swój własny warsztat do naprawy rowerów, bo takiego z prawdziwego zdarzenia, gdzie można byłoby dokonać napraw za rozsądną cenę, we Włodawie nie ma – tłumaczy Pogonowski.

Najstarsi podopieczni „Kamyka” wraz ze swoimi opiekunami zaczęli nieść pomoc potrzebującym mieszkańcom miasta i okolic.

- Pomoc ta polegała na konserwacji rowerów. Naprawialiśmy je i malowaliśmy, oczywiście wszystko robiliśmy za darmo. Właściciel musiał kupić sobie jedynie niezbędne akcesoria lub części – wyjaśnia dyrektor „Kamyka”. - Obecnie tendencja jest taka, że stare modele wracają do łask, bo są po prostu niezawodne. Ich odrestaurowanie jest tańsze niż kupno nowego roweru. Poprzez tego typu naprawy dzieci uczyły się, musiały trochę pogłówkować, pomyśleć. Dzięki temu będą coś w życiu potrafiły. Ponadto renowacje jednośladów sprawiały im dużo satysfakcji – dodaje.

Rowery to pasja wychowanków "Kamyka". Korzystają z nich niemal codziennie. Jeżdżą do szkoły, na rajdy, biwaki. Oczywiście muszą o nie dbać, aby posłużyły im jak najdłużej. Sami też je naprawiają, ale brakuje im odpowiednich narzędzi i warsztatu.

 

Koszty przerastają możliwości

Aby spełnić marzenia dzieci z „Kamyka” na portalu zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy na utworzenie profesjonalnego warsztatu do naprawy rowerów. To jednak niemałe wyzwanie. Według wstępnego kosztorysu, wykonanego przez dyrektora Pogonowskiego, potrzeba co najmniej 65 tys. zł na budowę garażu o powierzchni ok. 35 mkw. z pełną infrastrukturą. Warsztat musi zostać wyposażony w odpowiednie urządzenia i narzędzia. Wspólnie z Mobilnym Serwisem Rowerowym w Lublinie obliczono, że na ten cel potrzeba dodatkowo ok. 45 tys. zł.

- Na realizację całego przedsięwzięcia potrzeba łącznie 110 tys. zł. Sam stół naprawczy kosztuje 11 tys. zł. Dzieciaki wspólnie wybrały już nawet projekt. Wiedzą jak miałby wyglądać warsztat. Zdaję sobie sprawę, że to duży koszt, ale wiem też, że ludzi o dobrych sercach nie brakuje. Wierzę, że dopniemy swego. Robimy to nie tylko dla naszych podopiecznych, ale także dla mieszkańców Włodawy, bo oni również na tym skorzystają – podkreśla dyrektor Pogonowski.

 

Rowerem dookoła Polski...po marzenia

Inicjatywę postanowił wesprzeć Mariusz Grabski, jeden z przyjaciół „Kamyka”, często odwiedzający włodawską placówkę. Podczas swojej podróży dookoła Polski zamierza zebrać pieniądze na ten cel.

- Udało mi się załatwić wolne w pracy. Do przejechania mam ok. 35 tys. km. Sporą część mam już za sobą. Trasa prowadzi wzdłuż granicy. Chcę ją pokonać w 40 dni – powiedział nam w czwartek pan Mariusz podczas 26 dnia swojej podróży (w tym czasie dojeżdżał do Szczecina).

Przemierzając Polskę, lublinianin uczestniczy w różnych imprezach i festynach, promując przy tym Włodawę, a przede wszystkim ideę zrzutki.

- Miło na pewno będę wspominał Dni Milówki (koło Zakopanego). Podczas imprezy tamtejszy wójt wyraził zgodę, abym przed licznie zgromadzoną publicznością powiedział kilka słów o naszej inicjatywie. Przyjęto mnie bardzo gościnnie – opowiada pan Mariusz.

Pechowy był dla niego 18 dzień jazdy. Po prawie 1300 km jego rower odmówił posłuszeństwa. Sprawne zostały tylko trzy przerzutki, Do miejscowości, w której miał nocować, nie dotarł, ale pod dach przyjęli go harcerze Hufca ZHP w Bystrzycy Kłodzkiej. Dostał tam wygodne lokum, harcerski posiłek i mocną kawę. Na szczęście dzień później udało się mu zdobyć niezbędne części, naprawić rower i ruszyć w dalszą podróż.

Do Włodawy pan Mariusz zamierza wrócić 1 sierpnia. Dyrektor Pogonowski wraz z podopiecznymi „Kamyka” oraz członkiniami Koła Gospodyń Miejskich „Zosie Samosie” szykują mu uroczyste powitanie. Odbędzie się też piknik rowerowy.

- Mam nadzieję, że 1 sierpnia zdążę dojechać do Włodawy. Każdy dzień podróży jest inny. Niekiedy robi się 130 km, a niekiedy tylko 60 km. Wszystko zależy od dyspozycji oraz warunków pogodowych. Na razie wszystko jednak idzie zgodnie z planem, więc jestem dobrej myśli – dodaje zadowolony pan Mariusz.

Jego podróż można śledzić na bieżąco w internecie – na facebookowym portalu koła Kamyk Z kolei zbiórka pieniędzy prowadzona jest pod linkiem www.zrzutka.pl/szzanw.

Teraz czytane: Pijany 72-latek potrącił motocyklistę i pojechał do sklepu...

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama