Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Stachniuk Optyk

Zamach na taksówkarkę?

Ktoś otworzył drzwi taksówki i wrzucił do środka palącą się szmatę. Buchnął ogień. Kierująca kobieta wyskoczyła z auta. Na ratunek natychmiast przybiegł inny taksówkarz. Płomienie udało się ugasić, ale podpalacz uciekł. Trudno uwierzyć w to, że uda się go namierzyć, tym bardziej że, ponoć według wstępnej opinii policji, przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji…
Zamach na taksówkarkę?

- To bzdura - mówi pan Jerzy z korporacji Van Taxi, który zawiadomiony o zdarzeniu natychmiast przyjechał na miejsce. - To było podpalenie. Kobieta, która siedziała za kierownicą taksówki, przecież słyszała, jak otwierają się przednie drzwi od strony pasażera i widziała mężczyznę w kapturze wrzucającego coś do środka.

Dlaczego ktoś to zrobił?

Do akcji jak z kryminalnego filmu doszło w poniedziałek (24 maja) po godzinie 21 na postoju taksówek przy pl. Gdańskim w Chełmie. Zaczęła palić się tapicerka i deska rozdzielcza, lewarek, taksometry i kasa fiskalna. Spaliły się paragony. Kolega z tej samej firmy przewozowej pomógł kobiecie ugasić ogień. Zawiadomiono policję.

- Gdy tylko dostałem telefon, przyjechałem z Zamościa prosto na miejsce – mówi pan Jerzy. – Policja już była. Pracownica naszej firmy złożyła zeznania. Byłem w szoku. Nie wyobrażałem sobie, że Chełm to takie niebezpieczne miejsce. Dlaczego ktoś coś takiego zrobił? Przecież narażał życie nie tylko kierującej autem, ale też innych osób, które były w pobliżu.

Pan Jerzy twierdzi, że to już drugi przypadek, gdy ktoś "zaatakował" ich korporację. Dwa tygodnie wcześniej ktoś skopał im inne auto.

To nie podpalenie, to zwarcie…

Usłyszałem taką wstępną opinię od technika i mocno się zdziwiłem – nie ukrywa pan Jerzy. – Jeszcze nie otrzymałem jej na piśmie, ale jeśli to się potwierdzi, to oczywiście będę udowadniał, że to nieprawda. Przecież nasza pracownica widziała, jak ktoś wrzuca jej do środka płonącą szmatkę. Była zresztą kilkakrotnie przesłuchiwana. Poza tym podobno na monitoringu przy banku widać postać, która zbliża się w stronę auta…

Zniszczony samochód policjanci obejrzeli i pozwolili zabrać właścicielowi. Auto pojechało na lawecie do Zamościa. Tam przedstawiciel firmy taksówkarskiej doprosił się kolejnej ekspertyzy. Tym razem samochód przeszukali specjaliści z zamojskiej policji.

- I znaleźli kawałek nadpalonego materiału, który potwierdzałby wersję naszej pracownicy – mówi pan Jerzy.

Niestety, w ubiegłym tygodniu nie udało nam się dowiedzieć, jakie są losy śledztwa w tej sprawie.

- Zawiadomienie zostało przyjęte, wyjaśniamy okoliczności zdarzenia i dążymy do ustalenia sprawcy – powiedziała nam w ubiegły poniedziałek kom. Ewa Czyż, rzeczniczka chełmskiej policji.

Pod koniec tygodnia dotarły do nas informacje, że – według policji - przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji. Czy to oznacza, że sprawa zostanie umorzona? - Nie otrzymaliśmy jak na razie odpowiedzi na to pytanie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama