Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

260 tysięcy ptaków pod kluczem

Podpakule, Petryłów, Wólka Petryłowska, Łowcza, Kolonia Łowcza, Tomaszówka objęte są obszarem zagrożonym wystąpieniem ptasiej grypy. To zagłębie ferm drobiowych, gdzie hodowane jest niemal 260 tysięcy ptaków, w tym najwięcej indyków.
260 tysięcy ptaków pod kluczem

Wszystko to przez wykrycie ptasiej grypy w kurniku w Osowie, gdzie było kilkanaście kur. W promieniu 3 km od ogniska ustanowiono strefę zapowietrzoną, natomiast w promieniu kolejnych 7 km obowiązuje strefa zagrożenia.  Ta ostatnia objęła część gminy Sawin, gdzie są największe ptasie fermy w powiecie chełmskim.

- W obszarze zagrożonym mamy 16 ferm, które utrzymują niemal 260 tysięcy ptaków - mówi Arnold Sawicki, zastępca powiatowego lekarza weterynarii.

W związku z tym na właścicieli ferm nałożono szereg ograniczeń. Niektóre, jak zakaz utrzymywania drobiu na wolnym powietrzu, nie mają znaczenia, bo ptaki fermowe zawsze są pod dachem. To ograniczenie dotyka najbardziej hodowców gołębi i właścicieli niewielkich, wolno żyjących stad kur, gęsi i kaczek. Jednak zakaz swobodnego sprzedawania drobiu w przypadku ferm jest dużym problemem dla ich właścicieli. By sprzedać ptaki do rzeźni, hodowcy muszą zdobyć specjalne zezwolenie od Powiatowego Inspektora Weterynarii. Na razie nikt o takie nie wystąpił.

- Wiąże się to z kosztami, bo ubojnie niechętnie przyjmują ptaki ze stref zagrożonych. Na razie jednak indyki, których tam jest przeważająca ilość, są w fazie tuczu. Jeszcze rosną. Jeśli ten okres obowiązywania stref się nie przedłuży i nic się nie wydarzy nowego, to nie będzie tak źle. Oczywiście, jeśli będzie taka potrzeba, to po spełnieniu wymogów będziemy wydawali zezwolenia na sprzedaż i przemieszczenie drobiu - dodaje Sawicki.

- Strefa może być zniesiona po 21 dniach. Nasz los w rękach urzędników, czy będą chcieli wykonać to bez zbędnej zwłoki, czy będą przeciągali, bo jest weekend, ktoś ma urlop. Każdy dzień się dla nas liczy, zwłaszcza że ostatnio nie było dobrych cen na drób - mówi jeden z właściciel fermy drobiu. - Gdy jest wyznaczona strefa, żadna ubojnia nie chce przyjąć od na ptaków, a jeśli już, to za połowę ceny - dodaje.

Niektórzy hodowcy nie chcą się wypowiadać w tej sprawie, tłumacząc to załamaniem nerwowym i stresem, jaki przeżywają w obawie o swoje biznesy. Apelują jednak o to, by zniesienie ograniczeń mogło nastąpić jak najszybciej, gdy tylko minie wyznaczony termin.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama