Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Stachniuk Optyk

Handel na łączniku nie boi się wirusa

Zakaz handlu na łączniku przy Popiełuszki to tylko napis na tabliczce. Mało tego, wygląda na to, że sprzedających nie obowiązują też zasady reżimu sanitarnego. Kupcy, którzy mają swoje boksy w hali targowej, są oburzeni. - Nas sanepid kontroluje, ich nie. Nie muszą mieć płynów do dezynfekcji ani bieżącej wody. To tam wirusa nie ma? - pytają.
Handel na łączniku nie boi się wirusa

Poruszany przez kupców wielokrotnie problem nieuczciwej konkurencji na tzw. łączniku przy ul. Popiełuszki jest wciąż aktualny. Mimo, iż odbywa się poza halą targową, czyli miejscem do tego wyznaczonym, nadal trwa, a miasto na to przyzwala. W pandemii nie zmieniło się nic. Właśnie ruszył sezon na sprzedaż produktów na łączniku, a kupcy z hali targowej z niepokojem obserwują jak ich konkurencja handluje, nie zważając na pandemię.

- Tam nie ma zachowanych żadnych odległości, nikt nie dba o dezynfekcję rąk, o korzystaniu z bieżącej wody i toalety już nie wspomnę - tłumaczy jeden z naszych rozmówców. - Zasady reżimu sanitarnego nie są przestrzegane i wygląda na to, że nikt tego nie widzi. W hali pilnujemy aby sprzedaż odbywała się zgodnie z obostrzeniami, jesteśmy kontrolowani przez Sanepid, na łączniku można wszystko.

To dopiero początek sezonu, jak twierdzą kupcy, wkrótce na łączniku będzie jeszcze tłoczniej. 

- Tam nikt nie sprawdza skąd są produkty, czy klienci i sprzedawcy dezynfekują ręce. To skrajnie nieodpowiedzialne. A najgorsze jest to, że ci którzy powinni stać na straży bezpieczeństwa mieszkańców, nie reagują - mówi kolejny nasz rozmówca. - Dzwoniliśmy po pomoc do straży miejskiej, piszemy pisma do miasta, nie odpowiadają nam.

Przedstawiciele kupców tłumaczą, że jakiś czas temu uczestniczyli w spotkaniu z urzędnikami i wiceprezydentem Januszem Cieszyńskim, który osobiście zobowiązał towarzyszącego mu dyrektora, aby uczulił straż miejską na zaistniałą sytuację. Od tamtej pory, jak twierdzą, nic się jednak nie zmieniło.

Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chełmie Elżbieta Kuryk zapewnia, że kontrole na łączniku prowadzą straż miejska i policja. Sanepid z kolei koncentruje się na sprawdzaniu przedsiębiorców. 

- Osoby niezarejestrowane sprawdza straż miejska. Jednak przede wszystkim apeluję o zdrowy rozsądek - mówi Kuryk. - Jeśli ludzie nie będą tam kupować, to sprzedający nie będą się tam ustawiać.

- Na targowiskach miejskich prowadzimy wspólne patrole z policją, która ma większe uprawnienia - tłumaczy p.o. komendanta straży miejskiej Tomasz Piskorski. - Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na łamanie zasad reżimu sanitarnego, były pouczenia i mandaty wystawiane przez policję.

Tymczasem prezes spółki zarządzającej miejskimi targowiskami chce przejąć od miasta teren, na którym znajduje się łącznik i zrobić tam porządek po swojemu. 

- Zamierzam złożyć w tej sprawie wniosek do miasta. Gdy teren będzie należał do spółki, łatwiej będzie nam wyegzekwować respektowanie prawa - tłumaczy Artur Juszczak.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama