Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama

Za mało dzieci, za dużo nauczycieli

Dotarła do nas informacja, że miasto szuka oszczędności kosztem przedszkolaków, nakazało redukować etaty i łączyć dzieci w grupy. Dyrektorki placówek twierdzą, że decyzje jeszcze nie zapadły.
Za mało dzieci, za dużo nauczycieli

W ubiegły czwartek w urzędzie miasta odbyła się narada dyrektorów przedszkoli z wiceprezydent Dorotą Cieślik w sprawie organizacji pracy tych placówek. Jeszcze tego samego otrzymaliśmy informację, że urząd żąda od dyrektorów skrócenia etatów nauczycieli w celu wykazania "dobrej woli" i oszczędności. "Zarzuca im tworzenie sztucznych etatów i utrzymywanie tych etatów za wszelką cenę. Każe obcinać etaty nauczycielom i łączyć grupy po godz. 13, czyli po czasie, w którym realizowane mają być zajęcia obowiązujące w podstawie programowej. (…) Jak można planować łączenie grup po godz. 13 czy też 14, zwłaszcza w obecnym czasie, czyli pandemii, gdzie tych dzieci z poszczególnych grup nie powinno się łączyć. (…) Miasto szuka oszczędności kosztem oświaty i najmniejszych obywateli, którzy sami nie mogą się wypowiedzieć. (…) Są placówki przedszkolne, w których już zapadły decyzję o likwidacji oddziałów przedszkolnych a co za tym idzie co najmniej 2 etatów nauczycieli, a mimo to pani Cieślik nadal chce ucinać w nich etaty” - czytamy w liście do redakcji.

Nie mogliśmy tego zignorować. Szczegółowe pytania skierowaliśmy do urzędu miasta. Następnego dnia, zamiast odpowiedzi na pytania, otrzymaliśmy zaproszenia na spotkanie z dyrektorami przedszkoli. W obecności wiceprezydent Cieślik dyrektorki trzymały się wersji, że opisywane w liście do redakcji stwierdzenia nie padły podczas wcześniejszego spotkania. Owszem, były rozmowy o arkuszu organizacyjnym jednostek, ale w kontekście jego przygotowania. Pomocna w tym ma być analiza organizacji pracy. Taką analizę dyrektorki przeprowadzają, a wnioski mają przedstawić na spotkaniu, które planowane jest w tym tygodniu.

Urzędnicy taką analizę już przeprowadzili. Wiceprezydent Cieślik przedstawiła raport odnoszący się do pobytu dzieci w palcówkach w godzinach od 6 do 7 oraz popołudniowych – od 16 do 17. Obejmuje on czas od września ubiegłego roku do marca tego roku. I tak: w przedszkolu nr 2 w pierwszej godzinie jego pracy maksymalnie przebywało ośmioro dzieci, po południu – 14. W PM nr 3 w obu przypadkach było czworo dzieci. W PM nr 5 – rano ośmioro przedszkolaków, a po południu -11. W „szóstce” odpowiednio czworo i 14. W PM nr 8 -22, a po południu maksymalnie (grudzień i luty) 33. W PM nr 10 w godz. 6-7 najwięcej dzieci było w październiku – 23, a po południu w październiku i listopadzie – 17, w marcu odpowiednio: troje i czworo. W PM nr 11 – rano sześcioro, a od 16 do 17 – czworo. W PM nr 12 – 14 rano i 15 po południu, w „trzynastce” odpowiednio ośmioro i dziewięcioro, a PM nr 14 – 14 i 12 (we wrześniu), zaś PM nr 15 - sześcioro i siedmioro.

Niektóre z dyrektorek przyznały, że w pierwszej godzinie pracy przedszkola jest trzech, a nawet pięciu nauczycieli. Przedstawione dane świadczą, że nie ma takiej potrzeby. Dyrektorki stwierdziły, że będzie to uwzględnione w arkuszu organizacyjnym. Zapewne w niektórych przedszkolach dojdzie do przesunięć w czasie pracy nauczycieli, ale bez uszczerbku dla dzieci.

Dyrektorki odniosły się też do łączenia grup.

– Każda grupa pracuje oddzielnie – powiedziała dyrektor PM nr 14. – W godzinach 8-13 realizują podstawę programową. Po godz. 13 prowadzone są zajęcia wychowawczo-opiekuńcze oraz dodatkowe w ramach grupy. Realizowana jest pomoc psychologiczno-pedagogiczna, prowadzona terapia. Podobnie jest w PM nr 3 i pozostałych placówkach. Wtedy nie da się łączyć dzieci w grupy, bo większość rodziców odbiera swoje pociechy około godziny 16. Później, co pokazał raport, w placówce przebywa tylko kilkoro dzieci.

Wiceprezydent Cieślik powiedziała, że nie liczy na oszczędności. „Nie oszczędzamy na dzieciach” - stwierdziła. Z jej wypowiedzi nie wynika wprost, że dojdzie do zwolnień w przedszkolach, ale można się tego domyślać. - To dyrektor odpowiada za to i to dyrektor ma podjąć decyzję, gdy jest przerost zatrudniania - powiedziała wiceprezydent. Zadała też wymowne pytanie: - Czy zasadnym jest, gdy po godzinie 16 zostaje czworo dzieci, było dwóch czy trzech nauczycieli? - Cieślik zapytała też dyrektorek, czy tak by było, gdyby prowadziły własną działalność?

Wiceprezydent nie uczestniczyła w całym spotkaniu. Opuściła je, by dyrektorki mogły się swobodnie wypowiadać. A one powtórzyły: 

- Żadne decyzje jeszcze nie zapadły.

Dyrektorki podkreśliły, że obecnie dokonują analizy pracy swoich placówek, również pod kątem zatrudnienia. Wnioski mają przedstawić w tym tygodniu. Przyznały jednak, że nie wszystko da się przewidzieć. Wielu rodziców deklaruje, że ich pociechy do przedszkola będą przyprowadzane o godz. 6. Dyrektor musi zapewnić im opiekę, tymczasem okazuje się, że dzieci przychodzą nawet na godz. 8, a często i później. Pod uwagę muszą wziąć też obecną sytuację związaną z pandemią, choćby to, że dzieci przebywały w kwarantannie. Teraz jest ich też mniej, bo rodzice korzystają z dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Wprowadzone obostrzenia również ograniczyły działalność przedszkoli.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Nauczyciel 14.04.2021 17:03
Szkoda,że pani wiceprezydent zapomniała,że sama kiedyś była nauczycielem...Polecam wrócić i popró bować pracy w przedszkolu po 13 z łączonymi grupami...

kazio 14.04.2021 15:48
Ucina się etaty zwalnia nauczycieli ale jednocześnie wypłaca nagrody dla swoich w spółkach miejskich. O koleżkach z Warszawy nie wspomnę bo to żenada

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama