Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama

Dubienkę położył koronawirus

Wójt gminy pracuje zdalnie. Czeka na wynik badania na koronawirusa. Urząd jest zamknięty dla interesantów, a w środku zaledwie kilka osób, którym nie nałożono kwarantanny. Chcesz coś załatwić - dzwoń.
Dubienkę położył koronawirus

Od czwartku, 8 kwietnia Urząd Gminy w Dubience jest zamknięty dla interesantów - do odwołania. Pisma i wnioski można składać jedynie za pomocą poczty tradycyjnej lub elektronicznej. Poza tym udostępniono numery komórkowe pracowników, bo fizycznie w urzędzie w ubiegły piątek było zaledwie kilka osób. Na pytanie, kto zastępuje panią wójt lub jest odpowiedzialny za udzielanie informacji, odpowiadano, że nikt.

- Dzisiaj akurat tak się złożyło, że wielu osób nie ma w pracy. Nie chodzi tylko o koronawirusa i nie pojawił się on tylko w urzędzie, ale też dużo osób z terenu gminy choruje. Pracuję zdalnie i w razie konieczności podejmuję decyzje - mówi wójt Krystyna Deniusz-Rosiak. - Czekam na wynik testu. Myślę, że będzie negatywny, bo nie miałam ostatnio kontaktu  z pracownikami gminy.

Spośród ponad 20-osobowej załogi urzędu gminy w pracy było zaledwie kilka osób. Większość czekała na badanie na Covid-19, albo na jego wynik. Do osób od których jeszcze nie pobrano wymazu, miała przyjechać karetka.

Jak się dowiedzieliśmy, w sprawie Dubienki musiał interweniować powiatowy zespół do spraw obronnych i zarządzania kryzysowego.

- Sanepid prosił, by jak najszybciej przekazać dane osób, z którymi osoby chore miały kontakt. W urzędzie gminy szło to jakoś opieszale, więc sanepid poprosił nas, by tam zadzwonić i wspomóc w zbieraniu tych danych. W takiej sytuacji istotna jest każda minuta - mówi starosta chełmski Piotr Deniszczuk.

Także w niektórych wydziałach chełmskiego starostwa pojawiły się pojedyncze przypadki zakażeń koronawirusem i kilka osób było z tego powodu na kwarantannie.

- Jedna z pracownic z DPS w Nowinach jest na kwarantannie, bo zachorowała jej córka. Zdezynfekowaliśmy pokój, w którym pracowała. Bardzo poważnie do tego podchodzimy - mówi Deniszczuk.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama