Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Bank Spółdzielczy

Odszkodowanie za skutki dziur

Blisko 40 proc. polskich dróg pozostawia wiele do życzenia, natomiast nawet 15 proc. wymaga natychmiastowych remontów. Tak wynika z danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Na dziurach można uszkodzić oponę, koło, zawieszenie czy inne elementy. Przekonało się o tym wielu kierowców z naszego regionu. Trzeba pamiętać, że w takiej sytuacji możemy liczyć na odszkodowanie.
Odszkodowanie za skutki dziur

Jeśli wpadniemy w dziurę i nasz pojazd ucierpi, nie należy ulegać nerwom. Podstawową czynnością jest zatrzymanie samochodu, zrobienie dokładnej dokumentacji fotograficznej miejsca i uszkodzeń, a także – jeżeli jest taka możliwość – zadbanie o zeznania świadków zdarzenia. Przydatna będzie także notatka policyjna lub sporządzona przez straż miejską, które zawsze warto wezwać, ponieważ pozornie niegroźne uszkodzenie może przełożyć się na większą awarię.

Kolejnym krokiem jest ustalenie, kto jest zarządcą drogi. Drogi krajowe należą do GDDKiA, wojewódzkie do zarządu województwa, powiatowe do zarządów powiatowych, miejskie do prezydentów lub burmistrzów, zaś gminne do wójtów. Odrębną kategorią są drogi wewnętrzne, np. na zamkniętych osiedlach, gdzie odpowiedzialność ponosi dana spółdzielnia lub wspólnota. O ile drogi publiczne są ubezpieczone, o tyle te poza nimi nie zawsze. Jeśli zarządca o to nie zadba, zapłaci za szkody z własnej kieszeni.

Wniosek o odszkodowanie składa się do zarządcy danej drogi lub do jego ubezpieczyciela. Na jego rozpatrzenie jest maksymalnie 30 dni. Jeżeli spotkamy się z odmową pokrycia kosztów naprawy, pozostaje nam jedynie droga sądowa. Zarządca może nie poczuwać się do winy, szczególnie, że w niektórych sytuacjach wina rzeczywiście leży po stronie kierowcy. Co ciekawe, według prawa, poszkodowany może zgłosić roszczenie o wypłatę odszkodowania nawet w ciągu trzech lat od zdarzenia. Nie należy z tym jednak zwlekać, ponieważ po tak długim czasie może być ciężko udowodnić, że uszkodzenia rzeczywiście są skutkiem zdarzenia z odległej przeszłości.

Jeśli ubytek na drodze był oznakowany i zabezpieczony, a mimo to kierowca w niego wjechał, zarządca ma solidny argument do przerzucenia winy właśnie na niego. W trakcie postępowania może wyjść na jaw zły stan techniczny pojazdu, nadmierna prędkość czy złamanie przepisów, co również zadziała na niekorzyść poszkodowanego. W przypadku przegrania sprawy, kierowcy pozostaje pokrycie kosztów naprawy z własnego portfela, chyba że posiada AC. Musi się również liczyć z podwyższoną składką ubezpieczenia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamasłowianka baner
Reklama
Reklama
Reklama