Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama

Sawińska komedia absurdu

Radny Wojciech Adamowicz nie otrzymał do wglądu zarządzenia wójta o numerze porządkowym 1a, bo... nie zostało ono wydane - wynika z wyjaśnień wójta. Jedynie numer został wpisany do rejestru, jako "techniczny lub posiłkowy". W żadnej gminie, gdzie o to pytaliśmy, wójtowie i sekretarze nie słyszeli o takiej procedurze.
Sawińska komedia absurdu

O aferze w Urzędzie Gminy Sawin pisaliśmy przed dwoma tygodniami. Poszło o rejestr zarządzeń wójta, którego nie chciano wydać radnym Wojciechowi Adamowiczowi i Iwonie Wołoszkiewicz. Nie pomogła nawet asysta policji. Radni opuścili urząd, nie doczekawszy się udostępnienia informacji. Nie dostali też do wglądu zarządzenia, które ich tak bardzo zainteresowało. Miało nadany nietypowy numer 1a.

- Napisałam do wójta interpelację w tej sprawie. Zapytałam, na jakiej podstawie nie udostępnił nam informacji. Zgodnie z art. 24 ust.2 ustawy o samorządzie gminnym, radny ma prawo do uzyskania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały oraz wglądu w działalność urzędu gminy. Natomiast zgodnie z paragrafem 61 pkt. 2 Statutu Gminy Sawin, „Zarządzenia dostępne są do powszechnego wglądu w siedzibie urzędu gminy, a także zamieszczone są w Biuletynie Informacji Publicznej - tłumaczy Wołoszkiewicz.

Wójt nie miał wyjścia, musiał odpowiedzieć na interpelację złożoną na piśmie przez radną. Tłumaczy się długo i zawile. W jego opinii, nie doszło do odmowy udostępnienia informacji radnym. Zdarzył się natomiast "incydent  z udziałem radnych i funkcjonariuszy policji, którzy bezpodstawnie dokonali interwencji w urzędzie". Zdaniem Ćwira, ponieważ radny Adamowicz już raz, 19 lutego, zaglądał do rejestru zarządzeń, to 23 lutego "nie zachodziła natychmiastowa konieczność  wydawania kolejny raz tego dokumentu". Poza tym radni powinni najpierw złożyć wniosek o wgląd do dokumentów i czekać na wyznaczony termin ich udostępnienia. Jednak i tak nie dostaliby zarządzenia numer 1a, bo nie istnieje. Po co więc było wpisywane numeru do rejestru zarządzeń? Tego zagadnienia wójt nie porusza. Żaden z sekretarzy gmin i wójtów, których o to zapytaliśmy, nie wiedział, czym jest numer "techniczny lub posiłkowy". Numery zarządzeń wójta wpisywane są do rejestru w kolejności ich wydawania. W Sawinie jest jednak inaczej. Nie sposób się nie uśmiechnąć, czytając pismo wójta i próbując odgadnąć, co autor miał na myśli, oznajmiając: "Nagłe żądanie wglądu do dokumentów w swoim charakterze zbliża się do czynności organów ścigania, czym w istocie radni gminy nie są. [...] Wójt Gminy Sawin uprzejmie prosi radnych, aby powiadamiali urząd z wyprzedzeniem o planowanych czynnościach w urzędzie dla przygotowania, a nie zawiadamiali policji o tym, że urzędnicy gminy nie chcą porzucić swoich obowiązków, aby pilnie wyjść naprzeciw niezapowiadanym i podejmowanym znienacka akcjom radnych".

- Dla mnie to jest bełkot. Osoba, która to pismo sporządziła, ma deficyt intelektualny. To jest stek kłamstw - mówi ostro radny Adamowicz o wyjaśnieniach Ćwira.

- Wójt zarzuca, że była to bezpodstawna interwencja funkcjonariuszy.  A kogo się wzywa, gdy dochodzi do łamania prawa? Celowo w obecności policjantów jeszcze raz poprosiłem panią z sekretariatu o rejestr. Powiedziała: "Przepraszam, wiem że panu się należy, ale nie mogę go wydać pod groźbą utraty zatrudnienia". Funkcjonariusze mieli sporządzić notatkę z tej interwencji. Zamierzam o nią wystąpić. Na najbliższej komisji rady gminy przedstawię sytuację i zapytam radę o opinię. Moim zdaniem, to kwalifikuje się do zawiadomienia prokuratury lub złożenia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - dodaje Adamowicz.

Podobnego zdania jest radna Wołoszkiewicz, której rejestru zarządzeń wójta nie udostępniono wcale.

- Nie jest to odpowiedź merytoryczna. Nie ma tam żadnej podstawy prawnej, która by wyjaśniała, dlaczego wójt nie wydał mi rejestru zarządzeń. Nie prosiłam wójta, żeby opisywał, co się wydarzyło, ale żeby odpowiedział, dlaczego złamał prawo. Nie umie tego racjonalnie wyjaśnić. To nie jest dokument, który wymaga przygotowania. Nie prosiliśmy o żadne dane wrażliwe - mówi radna. Uważa, że tej sprawy nie powinno się tak pozostawić i  należy zawiadomić wojewodę o niewykonywaniu obowiązków przez wójta.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama