W piątek wieczorem drogowcy w porozumieniu z policją zamknęli ulicę Metalową. Jak wyjaśniają urzędnicy, było to konieczne ze względu na znaczną erozję nawierzchni spowodowaną warunkami atmosferycznymi – mrozem i roztopami. Stan drogi okazał się na tyle fatalny, że konieczna była kompleksowa naprawa. Do akcji musieli wkroczyć natychmiast drogowcy z Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, których zadaniem było uzupełnienie masą bitumiczną powstałych w jezdni ubytków. Przywrócenie ruchu na ulicy zaplanowano na niedzielę w godzinach wieczornych, tak żeby już w poniedziałek, 1 marca, ten ważny ciąg komunikacyjny był do dyspozycji kierowców.
W trakcie prowadzenia robót możliwy był jedynie dojazd do posesji. Pozostali kierowcy mieli korzystać z objazdów. Niestety, mimo ustawienia zapór drogowych ze znakami zakazu wjazdu, drogowcy nie mogli w spokoju i efektywnie pracować. Większa część kierowców nie respektowała oznakowania. Potrzebna była pomoc straży miejskiej, która w sobotę w ciągu kilku godzin pouczyła kilkuset kierowców łamiących przepisy i nałożyła kilkanaście mandatów na tych najbardziej agresywnych. Doszło też do zatrzymania pijanego kierowcy. Kolejny kierujący staranował zaporę drogową i odjechał z miejsca zdarzenia, a jeszcze inny usiłował przejechać pracownika spółki.
– Kierowcy nie mogą wymagać szybkiej i efektywnej naprawy nawierzchni dróg, jednocześnie utrudniając roboty i niwecząc trud drogowców. Stosowana obecnie technologia napraw jest adekwatna do warunków pogodowych – to układanie masy na zimno. Bez odpowiedniej karencji czasu od ułożenia do wznowienia ruchu naprawa kończy się błyskawicznym wybiciem tej masy i praca idzie na marne. Można się było o tym już niejednokrotnie przekonać w ostatnich dniach w różnych częściach miasta, gdzie oznakowanie naprawionych miejsc pachołkami lub słupkami nie robiło na kierujących wrażenia – mówi prezes MPRD Piotr Urbanek.
Napisz komentarz
Komentarze