Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Twój Agent Ubepieczenia

Podoficerowie walczyli z mrozem

Mieli poczuć ekstremalne warunki i nauczyć się w terenie odpowiedzialności za swoich podwładnych. Zanim przyjechali do Chełma, skończyli kurs dla podoficerów młodszych. 60 kandydatów na dowódców niższego szczebla szkoliło się w chełmskiej jednostce wojskowej pod koniec ubiegłego tygodnia.
Podoficerowie walczyli z mrozem

- Głównym celem tego szkolenia było usystematyzowanie wiedzy zdobytej wcześniej przez żołnierzy w ramach systemu szkolnictwa wojskowego w szkołach podoficerskich na terenie kraju. Zajęcia, w związku z pandemią, odbywały się w różnym systemie, dlatego teraz musimy ujednolicić to, czego się nauczyli przyszli dowódcy i pokazać w praktyce możliwości, z jakich mogą korzystać  - tłumaczy starszy podoficer dowództwa 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej st. chor. szt. Jerzy Kowalski. 

Szkolenie praktyczne odbywało się na terenie strzelnicy w Srebrzyszczu. Spotkali się na nim żołnierze z Chełma, Lublina i Zamościa o różnych specjalizacjach wojskowych m.in. logistycy, łącznościowcy, żołnierze wojsk zmechanizowanych. Szkolącym chodziło o to, aby przyszli dowódcy poczuli ekstremalne warunki, które wymagały od nich szczególnego skupienia i walki, ale też pokazać miały, że na początku nie wszystko musi wychodzić doskonale.

- Chcieliśmy, aby podoficerowie nabrali pewności siebie w dowodzeniu, to bardzo ważne. Nasza brygada się rozwija i rośnie w siłę, tworzone są kolejne pododdziały. Mamy już batalion czołgów, dywizjon przeciwlotniczy, będziemy potrzebować dobrej kadry kierowniczej - dodaje st. chor. szt. Jerzy Kowalski.

Żołnierze podzieleni byli na 10-12 osobowe pododdziały. Każdy z zespołów miał swojego instruktora-mentora, który koordynował pracę przyszłych dowódców. 

 - Naszą rolą było ukierunkowanie tych podoficerów na najważniejsze rzeczy, które powinni robić jako dowódcy, czyli wydawanie rozkazów. Muszą być one wydawane mądrze, tak aby podwładni wiedzieli, co mają robić i jak się przygotować do tych działań - tłumaczy jeden z mentorów. - Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. My tu nie odgrywaliśmy scen teatralnych, nie wszystko musiało być idealne. Ten marsz mógł być różny, bo warunki były trudne - śnieg i mróz, ale chodziło o to, aby wykonać postawione zadania i wyciągnąć wnioski. Bo tak naprawdę żołnierz nigdy nie wie, w jakich realiach przyjdzie mu wykonywać rozkazy.

Jak tłumaczy jeden z uczestników - analityk Ośrodka Analizy Skażeń batalionu dowodzenia 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej, szkolenie pomaga w doskonaleniu zdobytej już wiedzy i ujednoliceniu jej.

- Ważne są też współpraca i wymiana doświadczeń - dodaje inny z szkolących się żołnierzy z batalionu dowodzenia. - Mamy za sobą parę lat służby, doświadczenia misyjne, więc wiemy, jak się przygotowywać do tych zajęć. 

- Szkolenie jest bardzo przydatne. Wcześniej przez 13 lat służby wykonywałem polecenia, byłem na trzech misjach, teraz uczę się jak wydawać polecenia - tłumaczy dowódca sekcji strzelców wyborowych z chełmskiego batalionu. - Jako dowódca mam więcej obowiązków i podwładnych, którym muszą stawiać zadania. Chodzi o to, aby być fachowcem w swojej dziedzinie, do tego dążę. Wiem, że muszę być pewny wydawanych rozkazów. Uczę się tu, jak być po drugiej stronie szyku...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama