- Głównym celem tego szkolenia było usystematyzowanie wiedzy zdobytej wcześniej przez żołnierzy w ramach systemu szkolnictwa wojskowego w szkołach podoficerskich na terenie kraju. Zajęcia, w związku z pandemią, odbywały się w różnym systemie, dlatego teraz musimy ujednolicić to, czego się nauczyli przyszli dowódcy i pokazać w praktyce możliwości, z jakich mogą korzystać - tłumaczy starszy podoficer dowództwa 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej st. chor. szt. Jerzy Kowalski.
Szkolenie praktyczne odbywało się na terenie strzelnicy w Srebrzyszczu. Spotkali się na nim żołnierze z Chełma, Lublina i Zamościa o różnych specjalizacjach wojskowych m.in. logistycy, łącznościowcy, żołnierze wojsk zmechanizowanych. Szkolącym chodziło o to, aby przyszli dowódcy poczuli ekstremalne warunki, które wymagały od nich szczególnego skupienia i walki, ale też pokazać miały, że na początku nie wszystko musi wychodzić doskonale.
- Chcieliśmy, aby podoficerowie nabrali pewności siebie w dowodzeniu, to bardzo ważne. Nasza brygada się rozwija i rośnie w siłę, tworzone są kolejne pododdziały. Mamy już batalion czołgów, dywizjon przeciwlotniczy, będziemy potrzebować dobrej kadry kierowniczej - dodaje st. chor. szt. Jerzy Kowalski.
Żołnierze podzieleni byli na 10-12 osobowe pododdziały. Każdy z zespołów miał swojego instruktora-mentora, który koordynował pracę przyszłych dowódców.
- Naszą rolą było ukierunkowanie tych podoficerów na najważniejsze rzeczy, które powinni robić jako dowódcy, czyli wydawanie rozkazów. Muszą być one wydawane mądrze, tak aby podwładni wiedzieli, co mają robić i jak się przygotować do tych działań - tłumaczy jeden z mentorów. - Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. My tu nie odgrywaliśmy scen teatralnych, nie wszystko musiało być idealne. Ten marsz mógł być różny, bo warunki były trudne - śnieg i mróz, ale chodziło o to, aby wykonać postawione zadania i wyciągnąć wnioski. Bo tak naprawdę żołnierz nigdy nie wie, w jakich realiach przyjdzie mu wykonywać rozkazy.
Jak tłumaczy jeden z uczestników - analityk Ośrodka Analizy Skażeń batalionu dowodzenia 19. Lubelskiej Brygady Zmechanizowanej, szkolenie pomaga w doskonaleniu zdobytej już wiedzy i ujednoliceniu jej.
- Ważne są też współpraca i wymiana doświadczeń - dodaje inny z szkolących się żołnierzy z batalionu dowodzenia. - Mamy za sobą parę lat służby, doświadczenia misyjne, więc wiemy, jak się przygotowywać do tych zajęć.
- Szkolenie jest bardzo przydatne. Wcześniej przez 13 lat służby wykonywałem polecenia, byłem na trzech misjach, teraz uczę się jak wydawać polecenia - tłumaczy dowódca sekcji strzelców wyborowych z chełmskiego batalionu. - Jako dowódca mam więcej obowiązków i podwładnych, którym muszą stawiać zadania. Chodzi o to, aby być fachowcem w swojej dziedzinie, do tego dążę. Wiem, że muszę być pewny wydawanych rozkazów. Uczę się tu, jak być po drugiej stronie szyku...
Napisz komentarz
Komentarze