Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Stachniuk Optyk

Obelgi radnych online

Żenada - tak podsumował ostatnie posiedzenie komisji oświaty, kultury i sportu radny Mariusz Kowalczuk. Poradził też prowadzącemu obrady Ryszardowi Dżamanowi, aby zgłosił się do psychologa. Radni mieli tylko wybrać swojego przedstawiciela do komisji stypendialnej dla sportowców. Gdyby spotkanie nie było online, to kto wie, czy nie doszłoby do rękoczynów...
Obelgi radnych online

Kandydatów do komisji przyznającej stypendia sportowcom było dwoje: Dorota Rybaczuk, rekomendowana przez klub PiS, i Piotr Jabłoński, wskazany przez Koalicje Obywatelską. Niestety, miejsce było tylko jedno, więc atmosfera na komisji szybko stała się nerwowa...

W związku z tym, iż rada miasta korzysta z platformy e-sesja, muszą być przeprowadzone dwa głosowania: na każdego kandydata oddzielnie, ale każdy radny może oddać tylko jeden głos "za". Nie wszyscy zrozumieli o co chodzi, a Ryszard Dżaman, prowadzący w zastępstwie komisję, strasznie się denerwował, gdy radni chcieli o coś dopytać, bądź zwyczajnie zabrać głos w dyskusji.

Radny Marek Sikora zaproponował aby kandydaci powiedzieli kilka słów o sobie, swoich związkach ze sportem i o tym, dlaczego chcą pracować w komisji stypendialnej. 

- Wśród kandydatów jest Piotr Jabłoński, który - moim zdaniem - ma największe kompetencje, aby nas tam reprezentować, jako społecznik, ale też wybitny sportowiec, który sam otrzymywał takie stypendia.

Sikora stwierdził też, że chętnie wysłucha, co do powiedzenia w tej kwestii ma pani Rybaczuk. Ale Dżaman słuchać nie chciał. - Proponowałbym, żeby nie przeciągać komisji. Wiemy, kto kogo reprezentuje. Nie możemy stawiać jednego wyżej niż drugiego. Proponuję, aby przejść do głosowania - stwierdził.

- Panie przewodniczący, gdzie się panu tak spieszy? - obruszył się Sikora. I zaczęła się słowna przepychanka: - Pan mi nie będzie mówił, co ja mam mówić! To ja prowadzę komisję, a nie pan. Jeśli ktoś chce, aby porządek komisji zmienić, to niech złoży wniosek formalny. Proszę ze mną nie dyskutować! - oburzył się Dżaman.

Sikora stwierdził, że jest w szoku, ale jak trzeba, to zgłosi wniosek w sprawie zaprezentowania się obu kandydatów. Katarzyna Janicka przyznała, że jest bardzo zasmucona postawą radnych. - Oglądają nas rodzice, sami zainteresowani sportowcy, powinniśmy być osobami motywującymi i przykładem porozumienia - podsumowała. 

Radny Stanisław Mościcki również stwierdził, że nie ma się czym emocjonować, bo oczywiste jest, że jeśli są jacyś kandydaci, to warto byłoby ich poznać. - O ile osoba pana Jabłońskiego jest powszechnie znana, o tyle dokonania pani Rybczuk w sporcie są nam praktycznie nieznane. 

Mościcki zaapelował też do Dżamana, aby z szacunkiem odnosił się do radnych, tak jak oni odnoszą się z szacunkiem do niego. Poparł wniosek Sikory i słowa Janickiej. Dżaman natomiast stwierdził, że radni są od tego, aby zgłaszać wnioski a nie dyskutować z prowadzącym komisję. A jeśli chodzi o przewodniczącą Rybaczuk, to jest chora i nie wiadomo, czy będzie chciała wypowiadać się na forum. Głos zabrała zainteresowana, zapewniając, że da radę się wypowiedzieć, nawet bez wniosku formalnego. 

- Jestem członkiem komisji oświaty, kultury i sportu. Zgodnie z regulaminem, w skład komisji nie musi wchodzić czynny czy bierny sportowiec, ale właśnie członek tej komisji. Nigdy nie byłam w żadnym stowarzyszeniu ani klubie sportowym, jestem osobą niezależną od żadnego klubu i nigdy nie będę stronnicza. To jest mój główny argument - wyjaśniła Rybaczuk.

Gdy radny Mościcki wskazał na problemy z głosowaniem, radny Dżaman najwyraźniej go nie słuchał, więc ten stwierdził, że prowadzący komisję buja gdzieś w obłokach.

- Co pan mi tu sugeruje? Ja dosyć długo tolerowałem pańskie zachowanie wobec mojej osoby. Prosiłbym jednak o troszeczkę kultury. Sam pan to przed chwilą powiedział - stwierdził Dżaman.

- Od trzech minut próbuję zabrać głos, a pan się nie odzywa. Nie zabieram więcej głosu! Nie mam przyjemności! - obraził się Mościcki.

- Ja też! - odparł urażonym głosem Dżaman.

Rybaczuk w głosowaniu zdobyła pięć głosów poparcia - jeden był jej. Trzech radnych było "przeciw", dwie osoby się wstrzymały. Jabłoński także dostał pięć głosów "za" (jeden był jego), dwa "przeciw" i trzy wstrzymujące. W związku z tym, że był remis, radca prawny poinformował, że o zwycięstwie zdecyduje głos przewodniczącego komisji oświaty, kultury i sportu, czyli... Doroty Rybaczuk. A ona przechyliła szalę na spoją korzyść, głosując na siebie. 

- Jestem radnym od kilkunastu lat, ale czegoś takiego jak dzisiaj, nie pamiętam. Różne rzeczy działy się na sesjach i komisjach, ale poziom prowadzenia dzisiejszej jest żenujący - podsumował obrady radny Kowalczuk. - Jak pan nie radzi sobie z emocjami, proszę zgłosić się do psychologa. Nie może być takich sytuacji. To żenujące - zwrócił się do Dżamana.

- Szkoda słów, nie będę tego komentował - oburzył się Dżaman.

- Ja wiem, że boli, panie wiceprzewodniczący - kontynuował Kowalczuk.

- Ja na takich jak pan, to...- ostatkiem sił powstrzymał się Dżaman i zakończył komisję.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama