- Ludzie musieli sami zająć się hałdami śniegu, które odgrodziły dojazd. Nikt nie pomyślał, że jak wszystko zostanie zsunięte, to nie będzie którędy wnieść towar na halę - tłumaczy kupiec, który zaalarmował nas o całej sytuacji.
Kupcy, jak twierdzą, zgłaszali problem do administracji targowisk, ale tam dowiedzieli się jedynie, że to sprawa miasta, a nie spółki.
- Po zamknięciu hali, czy z samego rana parking jest pusty, bez problemu można byłoby przyjechać dużym sprzętem i zrobić tu porządek. Niestety, nikt na to nie wpadł - tłumaczy nasz rozmówca.
Kupcy sami chwycili za łopaty i odśnieżyli fragment drogi przy wjeździe do hali. Ale jak mówią, nie oni powinni się tym zająć, bo od tego są służby miejskie.
- Jak tak można traktować lokalnych przedsiębiorców? - pyta jeden z kupców.
Problemem próbowaliśmy zainteresować władze miasta. Nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi na pytania skierowane do pracowników gabinetu prezydenta odpowiedzialnych za kontakty z mediami. Jak zaobserwowaliśmy, w czwartek po południu na łączniku pojawiła się koparka, która zebrała większość śniegu, a samochód wywiózł go za miasto.
Napisz komentarz
Komentarze