Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Bank Spółdzielczy

Bestia ze wschodu skompromitowała drogowców

Minione tygodnie dały się we znaki kierowcom. Tiry grzęzły w głębokim śniegu, albo nie mogły podjechać pod górę po oblodzonej nawierzchni. Osobówki wpadały w poślizg i zjeżdżały do rowów. Urywały się telefony alarmowe. Na jakich drogach było najgorzej? Zdaniem niektórych radnych, na powiatowych.
Bestia ze wschodu skompromitowała drogowców

Radny Radosław Rakowiecki publicznie na sesji stwierdził, że to co zaobserwował na drogach, to była to nieudolność służb, które się skompromitowały, a starosta ich nie dopilnował.

Jakie wnioski po atakach zimy?

- Zdaję sobie sprawę, nie tylko ja, że za pana poprzedników, a w szczególności starosty z G-9, było dużo gorzej i na pewno znajdą się do tego odpowiednie wykresy, statystyki, ale nie o to mi chodzi - ironizował na sesji Rakowiecki. - Nie zależy  mi na wytykaniu błędów, ale na wyciągnięciu wniosków, żeby sytuacja się nie powtórzyła - dodał radny.

Podczas śnieżyc baza w Sielcu pracowała ostatkiem sił. Popsuły się dwa samochody i dwa ciągniki. Jak wyjaśniał starosta, siłą rzeczy odśnieżanie szło dużo gorzej. Zdaniem Rakowieckiego, trzeba wypracować strategię na przyszłość, żeby sytuacja się nie powtórzyła.

Także radny Damian Wierak zwrócił uwagę na to, że chociaż droga powiatowa Okszów - Chełm była ładnie odśnieżona, to sąsiadująca z nią powiatówka wyglądała znacznie gorzej.

 - Zaśnieżona, błoto pośniegowe, koleiny lodowe... Były monity z mojej strony do dyrektora Bedlińskiego, do pani dyrektor Diany Kasjan. Faktycznie, piaskarka przejechała, ale nic więcej nie zostało zrobione - krytykował na sesji radny Wierak. Pytał, jak służby drogowe przygotowały się do zimy, w jaki sposób ich praca jest monitorowana.

- W tym roku, jak nigdy, drogi powiatowe były nie tylko gorsze od wojewódzkich, ale również od gminnych - skomentował też radny Tomasz Szczepaniak, pytając czemu nie było od dawna przetargu na zakup soli i piachu.

Tylko radna Dorota Łosiewicz wystąpiła w obronie drogowców, mówiąc, że jesteśmy przyzwyczajeni i zarazem oczekujemy, że wszyscy tuż po opadach w jednej chwili będą mieli odśnieżone drogi. Nawet podziękowała drogowcom za pracę i stwierdziła, że reagowali na każdą jej interwencję.

- Przyznaję, że drogi nie w pełni były przejezdne. Wynikało to z takiego ataku zimy, z jakim w ostatnich latach nie mieliśmy do czynienia. Nie nazwałbym tego kompromitacją, bo byłoby to obraźliwe dla ludzi, którzy pracowali w środku nocy, w trudnych warunkach  - odpowiedział na zarzuty starosta Piotr Deniszczuk.

Jak stwierdził, na opracowanie strategii i rozwiązanie problemu z odśnieżaniem potrzebuje więcej czasu. W powiatowej bazie w Sielcu jest sześć ciągników z pługami. Dwa z nich posiadają również piaskarki. Ponadto powiat dysponuje trzema samochodami z zamontowanymi pługami i piaskarkami. Ma też koparko-ładowarkę używaną w sytuacjach ekstremalnych. W planach jest zakup drugiej koparki. Zapasy piachu i soli się kończą.

- Poleciliśmy wprowadzić szybkie procedury zakupu - zapewnia starosta.

Mniej śniegu, mniej skarg

W ubiegłym tygodniu jeden z ciągników z bazy w Sielcu nadal stał w warsztacie, a to znaczy, że pozostałe maszyny miały więcej pracy i dłużej trwało odśnieżanie. W poniedziałek i wtorek na drogach była armageddon. Niektórzy we wtorek brali wolne od pracy, bo obawiali się, że nie dojadą. Mieszkańcy Liszna i Zalesia jeszcze w środę skarżyli się na zaśnieżone drogi.

- Sytuacja jest opanowana. Jeździmy już teraz tylko po to, by poszerzać przejazd. Mniej też jest interwencji i telefonów ze skargami - zapewnił w połowie ubiegłego tygodnia dyrektor wydziału infrastruktury Marek Bedliński.

Ostatnio drogowcom było znacznie łatwiej odśnieżać, bo podał sypki, lekki śnieg. Poprzednie śnieżyce były gorsze, gdy śnieg był mokry i szybko zmieniał się w lód. Lekkie pojazdy nie dawały rady spychać go na pobocza. Sprawdzał się tylko ciężki sprzęt. Z powodu trudnych warunków na drogach kierowcy dzwonili do wydziału infrastruktury ze skargami. Takich telefonów odebrano ok. 100. Niektórzy z naszych Czytelników twierdzą, że albo ktoś rozmowę rozłączał, albo zalecał napisanie do starostwa pisma z prośbą o interwencję.

- Jakaś kultura obowiązuje! Śnieg stopnieje, zanim dostanę odpowiedź - denerwował się jeden z naszych Czytelników, który po rozmowie z pracownikiem wydziału infrastruktury zadzwonił do naszej redakcji.

- Wszystkie prośby o odśnieżenie przekazujemy do bazy w Sielcu. Jest tam dwóch kierowników i to oni kierują pracą służb. Mamy ponad 600 kilometrów dróg - wyjaśniał Bedliński.

Służby drogowe z powiatowej bazy w Sielcu pracowały w systemie 12-godzinnym.  Odśnieżanie trwało więc nieprzerwanie przez całą dobę.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama