Do niecodziennej i nieco dramatycznej sytuacji doszło 1 lutego na prywatnej posesji. Wszystko działo się jeszcze przed odwilżą, gdy temperatura powietrza wynosiła kilkanaście stopni na minusie.
- Ogier dobrze zna ten teren, ale nad brzegiem stawu była spora warstwa śniegu. Być może chciał coś skubnąć i nieopatrznie ześliznął się do wody. Z kolei jego kopyta zapadały się w mulistym dnie, przez co nie mógł wydostać. Wezwaliśmy pomoc, gdy sami nie daliśmy rady go wyciągnąć - opowiada właścicielka stajni Renata Świętanowska.
Krasnostawscy strażacy przyjechali na miejsce z podnośnikiem HDS oraz łodzią z zestawem do ratownictwa wodno-lodowego. Ostatecznie uratowali konia przy pomocy wyciągarki samochodowej. Po ewakuacji na brzeg zabezpieczyli go przed utratą ciepła przy pomocy koców oraz folii NRC.
- Już po 30 minutach koń był osuszony i odpowiednio zaopatrzony. Profilaktycznie dostał leki przeciwzapalne i chroniące płuca. Wszystko wskazuje na to, że to morsowanie zakończy się dla niego bez konsekwencji. Po kilku dniach od tego zdarzenia jest w bardzo dobrej kondycji - dodaje pani Renata.
Napisz komentarz
Komentarze