Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Bunt na stoku w Bobliwie

Wydawało się, że sezon narciarski w Bobliwie zostanie spisany na straty. Tymczasem nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Infrastrukturę na stoku wydzierżawił Jacek Hołubowski z Gdańska, który postanowił zignorować rządowe zakazy i dołączyć do strajku przedsiębiorców.
Bunt na stoku w Bobliwie

O planach otwarcia stoku poinformował sam zainteresowany w nagraniu, które zamieścił w mediach społecznościowych 2 lutego. Na wstępie zakpił z premiera i ministra zdrowia, których ironicznie określił jako „naszych wielkich wojowników z covidem”.

- Otóż wyobraźcie sobie, że w ich przekonaniu stoki narciarskie to siedlisko najgorszej zarazy i koronawirusa, które musi być zamknięte na dziesięć spustów i strzeżone, żeby niczyja noga tutaj nie postała, bo od razu trup na miejscu. Ale w nagrodę za naszą cierpliwość uraczyli nas otwarciem galerii. Teraz wszyscy, a wiem, że niektórzy już tak zrobili, bierzemy sprzęt, narty, sanki, łyżwy i wszystko, co tylko mamy, i idziemy do galerii. Będziemy tam się bawić i szaleć, uprawiać białe szaleństwo - mówił z przekąsem Jacek Hołubowski w filmie reklamującym rychłe otwarcie stoku.

W bardziej przyjaznym tonie zachęcał do szykowania sprzętu narciarskiego i przyjazdu do Bobliwa, gdzie cała infrastruktura jest już przygotowana. Z naszych ustaleń wynika, że będą tam oferowane zajęcia dydaktyczno-sportowe z zachowaniem reżimu sanitarnego.

Hołubowski działa w branży handlowej. Jego firma oferuje akcesoria kosmetyczne. Jest również  radnym jednej z dzielnic Gdańska. Był związany z Ruchem Palikota, startował do Sejmu z list Kukiz’15 oraz na prezydenta Gdańska z własnego komitetu wyborczego.

Gdy pod koniec stycznia rozmawialiśmy z właścicielem stoku Wiesławem Paluchem, był wyraźnie rozgoryczony przedłużeniem rządowych obostrzeń związanych z zamknięciem obiektów narciarskich do 14 lutego. Zastanawiał się również nad tym, czy drugi rok z rzędu sezon będzie stracony. Najpierw z powodu braku śniegu, a teraz przez koronawirusa.   

- Sytuacja zmieniła się w ciągu kilku dni. Mamy dzierżawcę i podpisaną umowę z panem Jackiem, którego reprezentuję na miejscu. Reżim sanitarny zostanie zachowany. Jest płyn dezynfekcyjny do rąk i wydzielone strefy dla narciarzy. Na szczęście idą mrozy i dotychczasowa aura nie zniweczyła naszych wysiłków związanych z przygotowaniem stoku - mówi Wiesław Paluch.  

Kiedy w sobotnie popołudnie (6 lutego) odwiedziliśmy stok w Bobliwie, przyjechały tam dwa radiowozy. Czterech policjantów przeprowadzało kontrolę.

- Prowadzimy czynności wyjaśniające i zbieramy materiał dowodowy w związku z otwarciem stoku narciarskiego. Musimy sprawdzać, czy przestrzegane są obostrzenia. Wszelkie nieprawidłowości będą dokumentowane. Jeżeli chodzi o sam reżim sanitarny, to dzisiaj nie stwierdzono żadnych uchybień. Przebywało tam ok. 70 osób. Wszyscy mieli maseczki, a odstępy między ludźmi były zachowane - informuje mł. asp. Jolanta Babicz, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie.

W ubiegłym tygodniu minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował na konferencji prasowej, że od 12 lutego stoki narciarskie będą mogły warunkowo funkcjonować w reżimie sanitarnym przez dwa tygodnie. Jeśli w całym kraju nastąpi wzrost zachorowań na COVID-19, przywrócone zostaną wcześniejsze obostrzenia.

Od 1 do 7 lutego w powiecie krasnostawskim nastąpił niewielki spadek nowych zakażeń koronawirusem. Było ich 50. Odnotowano też 8 zgonów osób, które miały choroby współistniejące. Pobrano 390 wymazy do testów laboratoryjnych. Liczba mieszkańców na kwarantannie spadła z 220 do 143. Do soboty wykonano 2283 szczepienia przeciw COVID-19, natomiast w niedzielę zakończyło się podawanie tego preparatu pracownikom krasnostawskiego szpitala i innych podmiotów leczniczych z terenu powiatu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
rudy 102 10.02.2021 13:25
Chojrak który naraża ludzi na niebezpieczeństwo.

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama