Zwłoki kobiet ujawniono 22 stycznia.
- Pani Wandzia, młodsza z sióstr zajmowała się całym domem i różnymi opłatami. Natomiast pani Marysia była słaba i schorowana, wymagała opieki. Nie możemy uwierzyć, że obie nie żyją - powiedział nam jeden z mieszkańców Krzywego.
Przed godz. 12 strażacy zostali wysłani do otwarcia domu. Pierwsi przyjechali druhowie z Krzywego, bo ich remiza jest oddalona o niespełna kilometr.
- Do przyjazdu zastępu PSP staraliśmy się nawiązać jakikolwiek kontakt z mieszkankami domu (...) Otworzyliśmy drzwi i w asyście policjanta dokonaliśmy przeszukania pomieszczeń. Na piętrze natrafiliśmy na zwłoki dwóch kobiet - napisali druhowie w mediach społecznościowych.
Denatki to siostry w wieku 76 i 87 lat. Wstępnie wykluczony został udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Drzwi domu były zamknięte od środka, a bramka na podwórze była podparta od wewnętrznej strony. Gdy rodzina ofiar przyjechała na miejsce, nie było też śladów sugerujących, że ktoś wcześniej wszedł do domu.
- Młodsza ciocia opiekowała się swoją starszą siostrą, ale trochę narzekała ostatnio również na własne zdrowie. Naprawdę trudno powiedzieć, co się stało i czy obie zmarły w jednym czasie. Być może wyjaśni to sekcja zwłok. Mąż zaglądał do nich raz w tygodniu. Pomagał im robić zakupy. Listonosz powiadomił nas, żebyśmy tu przyjechali, bo nie ma z nimi żadnego kontaktu od kilku dni - dowiedzieliśmy się od rodziny.
Z naszych ustaleń wynika, że jedna z sióstr leżała w łóżku i była przykryta kołdrą. Ułożenie ciała drugiej kobiety może wskazywać, że próbowała wstać z łóżka i być może zasłabła, osuwając się na podłogę. Śledczy nie wykluczają, że kobiety mogły zatruć się czadem. W pokoju znajdował się bowiem piec kaflowy, który był w nie najlepszym stanie technicznym. Pod uwagę biorą też wychłodzenie organizmów, ale podobno jest to mniej prawdopodobna przyczyna ich śmierci.
Napisz komentarz
Komentarze