- Podczas spaceru po lesie znaleźliśmy butelki po wódce i napojach, puszki, kartony, słoik z ogórkami oraz... kwitek z Eurobusa z imieniem i nazwiskiem pewnej pani - relacjonuje Grzegorz Gorczyca. - Zdecydowaliśmy się nagłośnić sprawę, bo kategorycznie potępiamy takie zachowanie. Las jest do spacerów, biegania, jeżdżenia rowerem, ale nie wyrzucania czy zostawiania śmieci.
Na profilu stowarzyszenia Werwa umieszczono dokumentację fotograficzną leśnego śmietnika, a wśród odpadów znalazła się wizytówka z bagażu z danymi. Stowarzyszenie postanowiło "wyszukać" tę osobę na Facebooku. Udało się.
- Po kilku dniach pani, do której wysłaliśmy wiadomość, odezwała się do nas tłumacząc, że ktoś próbuje ja wrobić i że zachodzi w głowę, skąd wzięła się w lesie jej wizytówka - relacjonuje Gorczyca. - Twierdziła, że na ognisku w lesie nie była i nawet nie wie, gdzie znajduje się to miejsce.
Mimo, iż nie czuła się winna, zapewniła, że posprząta śmieci w lesie. Gorczyca wytłumaczył jej dokładnie, w którym miejscu odbyła się owa wyskokowa impreza. Kilka godzin później było już po sprawie. Śmieci zniknęły.
- Mam nadzieję, że ta sytuacja będzie nauczką dla tych wszystkich, którzy niechętnie sprzątają po sobie w lesie. Zawsze może znaleźć się jakiś ślad, który wskaże czyje mogą być śmieci. Obiecuję, że będziemy tropić śmieciarzy - zapewnia Gorczyca.
Napisz komentarz
Komentarze