W środę (30 grudnia) po godzinie 12.30 przy kamienicy na rogu ul. Szkolnej i Jadwigi Młodowskiej pojawił się nieoznakowany radiowóz i karetka pogotowia na sygnale. Ratownicy jednak szybko odjechali, a dostępu do budynku dla postronnych osób pilnowało dwoje policjantów.
- W tej kamienicy nocowało dwóch naszych kolegów. Skoro przyjechała tam karetka, to musiało coś się stać. Pół roku wcześniej zmarła tam jedna osoba, a jej zwłoki zaczęły się już rozkładać - powiedział nam obserwujący akcję mężczyzna.
Okazało się, że tym razem doszło do podobnego zdarzenia. W opuszczonym budynku koczowali mężczyźni, prawdopodobnie pili alkohol. Jeden z nich po jakimś czasie zauważył, że jego kompan nie daje znaku życia. Zawiadomiono pogotowie. Ratownicy mogli jedynie stwierdzić zgon. Stan ciała wskazywał, że mężczyzna zmarł kilka dni wcześniej, bo rozpoczęły się już procesy gnilne.
Na miejsce zdarzenia wezwano prokuratora. Zdecydował, że ciało zostanie zabrane do prosektorium i poddane oględzinom.
- Według wstępnych ustaleń policji, do zdarzenia doszło bez udziału osób trzecich - mówi Lech Wieczerza, szef Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
Napisz komentarz
Komentarze