Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Stachniuk Optyk

Duszą i sercem z seniorami

Spółdzielnia socjalna Wojsławianka zasłynęła akcją charytatywną dla seniorów. Najpierw wyruszyła w teren, rozwożąc seniorom obiady dofinansowane przez Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej, a potem dostarczyła im paczki świąteczne, przygotowane za pieniądze z darowizn.
Duszą i sercem z seniorami

Akcja Wojsławianki "Kup obiad dla seniora" niespodziewanie nabrała ogromnego rozgłosu. Interesowały się nią nawet media ogólnopolskie. Wsparli ją finansowo przedstawiciele samorządu, mieszkańcy gminy i miejscowy lekarz rodzinny. Zebrano w sumie 2 tys. 233 zł. Niektóre wpłaty były przekazane ze wskazaniem osoby, która ma być obdarowana. Większość jednak pieniędzy przeznaczono na paczki dla potrzebujących. Przygotowano je i rozwieziono do 90-ciu seniorów.

- Ten obiad czy paczka na święta nie są takie najważniejsze. Najważniejszy jest człowiek, który zachodzi i pyta, co u ciebie słychać - mówi Teresa Szwarc, wiceprezeska Wojsławianki. - Razem z koleżanką, prezeską stowarzyszenia Katarzyną Stasiuk bardzo się cieszymy, że wszystko nam się tak udało. Radość z dawania jest przeogromna - dodaje Szwarc.

Mimo pandemii kuchnia Wojsławianki na dwa tygodnie przed świętami pracowała na pełnych obrotach. Spółdzielnia dostała grant z OWES na obiady dla seniorów.

- Zainaugurowałem tę akcję, pomagając 7 grudnia w rozwożeniu pierwszych obiadów. Gmina włączyła się w to, udostępniając samochód strażacki i wysyłając do pomocy pracownika. Dzięki temu obiady ugotowane przez panie z Wojsławianki mogły trafić do naszych mieszkańców na czas. Widać było radość wśród osób obdarowanych. Nieraz łezka się w oku zakręciła, gdy ktoś się ucieszył z wizyty - mówi wójt Henryk Gołębiowski.

Spółdzielnia dostała pieniądze na 754 obiady. Rozwoziła je przez ponad dwa tygodnie do ponad 70-ciu seniorów, wskazanych przez Ośrodek Pomocy Społecznej w Wojsławicach.

- Nie liczyliśmy każdego kotleta i każdego talerza zupy. Jeśli ktoś chciał i się do nas zgłaszał, wydawaliśmy tych obiadów więcej - zapewnia Szwarc.

Wizyty u seniorów mieszkających na terenie gminy były dla wielu osób mocnym przeżyciem. Niektórzy starsi ludzie mieszkają w bardzo skromnych warunkach, inni cierpią z powodu samotności. 

- Zawieźliśmy pierwszego dnia obiad do pani w Stadarni. Na drugi dzień zajeżdżamy, a ona płacze, bo myślała, że już nie przyjedziemy - wspomina wiceprezeska Wojsławianki.

Do niektórych seniorów nie było łatwo dotrzeć. Czasem trzeba było zostawić samochód i iść pieszo przez pola. Na początku niezbędna była pomoc pracowników GOPS-u, by nie zabłądzić w poszukiwaniu oddalonych gospodarstw.

- Samochód ugrzązł, ale jakoś dotarliśmy na miejsce. Za krzakami stał dom. Kobieta się rozpłakała, bo zobaczyła ludzi - dodaje Szwarc. - Nie wierzyłam, że w XXI wieku może jeszcze być taka bieda. Niektórzy seniorzy śmieją się, jak małe dzieci, gdy dostają paczki - opowiada.

Wizyty pracowników spółdzielni i gminy miały jeszcze jeden pozytywny wymiar. Jeden z panów, czekając na kolejny obiad, wysprzątał mieszkanie i położył nowy obrus na stół. Nie chciał się wstydzić, gdy go ktoś znowu odwiedzi i obdaruje takimi pysznościami.

- Nie mówiliśmy seniorom, że będą jeszcze paczki na święta. Zapakowałyśmy do nich to, co powinno się znaleźć na świątecznym stole - gołąbki, paszteciki, pierogi, śledzie. Przygotowałyśmy dużo więcej paczek, niż wydawałyśmy obiadów. Rozwieźli je wolontariusze z pomocą wójta i pracowników gminy - dodaje wiceprezeska spółdzielni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama