Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Baner reklamowy - firmy Północ Nieruchomości
Reklama Bank Spółdzielczy

Jak szlachetnie czynić dobro?

Pierwszy raz Szlachetna Paczka pojawiła się w Chełmie w 2011 roku. Później akcja miała przerwę i powróciła w 2015 roku. Od tamtej pory co roku przed Bożym Narodzeniem wolontariusze zaczarowani w pomocników św. Mikołaja pakują w pudełka i ozdobny papier marzenia wielu rodzin.
Jak szlachetnie czynić dobro?

Szlachetna Paczka nie jest zwykłą akcją charytatywną. Pomoc nie trafia do wszystkich zgłoszonych rodzin, ale tylko do tych, które starają się własnymi siłami odmienić swój los. To nie zawsze wychodzi, jednak liczy się walka...

- Doceniamy ludzi, którzy walczą o godny byt i pracują z wolontariuszami po finale, bo zależy im na odmianie swojego losu. Chodzi nam wszystkim o to, by te rodziny nie musiały prosić o pomoc innych, lecz samodzielnie zmieniły swoje życie i pokonywały trudności - tłumaczy Magdalena Gącikowska, liderka rejonu chełmskiego. - Szlachetna Paczka to przede wszystkim współpraca wolontariusza z rodziną, a prezenty są impulsem do zmiany, krokiem, który decyduje o podjęciu działań, planowaniu przyszłości.

Szlachetna Paczka opublikowała Raport o biedzie w Polsce 2020. Dane nie napawają optymizmem. Wynika z nich, że w ostatnim roku ponad 900 tys. dzieci doświadczyło ubóstwa, a 300 tys. żyje w skrajnym ubóstwie. Ponad 1,5 mln Polaków w 2019 roku borykało się ze skrajnym ubóstwem, czyli żyło poniżej minimum, co stanowi zagrożenie dla psychofizycznego rozwoju człowieka. W 84 proc. rodzin, które otrzymały pomoc Szlachetnej Paczki, jest przynajmniej jeden chory lub niepełnosprawny członek rodziny. Co trzeciej z nich nie stać na pokrycie comiesięcznych kosztów leczenia, w tym wykupu leków. Co szósta rodzina, która otrzymuje pomoc Szlachetnej Paczki, żyje bez dostępu do łazienki, a 6 proc. nie ma bieżącej wody. Średni dochód na osobę w rodzinach objętych wsparciem Szlachetnej Paczki to – po odliczeniu stałych kosztów utrzymania – 12 zł na dzień. „Średni” oznacza, że w wielu rodzinach kwota ta jest znacznie niższa...

29 rodzin

Wolontariusze odwiedzili ponad 40 zgłoszonych rodzin z Chełma i powiatu chełmskiego. Po dokładnej analizie ich sytuacji życiowej, do projektu zostało zakwalifikowanych 29 rodzin i osób samotnych.

- Rodziny, które są włączone do projektu, charakteryzują się szczególną cechą: nie mówią głośno o swojej biedzie - tłumaczy nasza liderka. - Starają się za wszelką cenę radzić sobie z trudnościami samodzielnie, choć nie zawsze jest to łatwe, a często wręcz nie przynosi żadnych efektów. Zdarza się, że przyczyną jest nieznajomość przepisów, żeby złożyć odpowiednie dokumenty, czasem jest to choroba czy zdarzenie losowe, które powoduje, że życie danej osoby czy rodziny ulega całkowitej zmianie. Są też osoby starsze, seniorzy, którzy z powodu swojej choroby czy niezaradności znalazły się w ciężkiej sytuacji.

W tej edycji Szlachetnej Paczki pojawiła się też nowa kategoria, to rodziny poszkodowane w wyniku pandemii. Ich członkowie mają problemy zdrowotne lub stracili pracę.

- Pamiętajmy, że to, co rodziny otrzymują od darczyńcy, nie jest zwykłym przedświątecznym prezentem czy paczką żywnościową, jaką przygotowują inne instytucje, choć żywność też się często w nich znajduje. Jest to konkretna odpowiedź na potrzeby danej rodziny. Czasem jest to sprzęt do nauki czy pracy, sprzęt do rehabilitacji, czy nowe łóżko, bo ktoś nie ma na czym spać - wyjaśnia Magdalena Gącikowska. - Zdarza się też, że darczyńca może zapewnić komuś udział w kursie, który podniesie kwalifikacje i pomoże w znalezieniu pracy. Pole działań jest bardzo szerokie i ma na celu długotrwały efekt, a nie jedynie chwilowe zapewnienie środków do przeżycia.

Super bohaterowie

Wolontariuszy, którzy przeszli proces rekrutacji, od zgłoszenia, poprzez odpowiednie szkolenia, e-learningi, aż do finału, było w regionie chełmskim zaledwie dziesięcioro. Jak mówi pani Magdalena, są to osoby bardzo zaangażowane i zmotywowane do działania oraz pomocy na rzecz potrzebujących.

- Należy jednak podkreślić, że osób, które zdecydowały się pomóc w jakikolwiek sposób było znacznie więcej. Zaczynając od firmy, która udostępniła nam pomieszczenia na magazyn - Centrum Szkoleń i Animacji, za co bardzo dziękujemy Marcie Skrzyńskiej, poprzez wolontariuszy magazynu, pomagających w sporządzaniu dokumentacji, pilnujących prawidłowego przebiegu finału na miejscu, kończąc na osobach, które pomogły rozwozić i nosić paczki. Tu wielkie dzięki dla Michała Kasprzaka – naszego kierowcy, który własnym samochodem przewiózł paczki dla wielu rodzin - wylicza chełmska liderka.

Przygotowania do finału trwały kilka miesięcy. Najpierw było planowanie działań, potem podział zadań między wolontariuszy i przygotowanie magazynu na przyjęcie darczyńców. Pandemia niestety wymusiła zmiany w realizacji celów.

- Nie mogliśmy omawiać działań osobiście, trzeba było komunikować się zdalnie, co wymagało od nas elastyczności i dostępności o różnych porach dnia. Z tego powodu mieliśmy też utrudniony kontakt z rodzinami i darczyńcami. Wszystkie wywiady, które zostały przeprowadzone z kandydatami, odbywały się według ściśle określonych reguł. Przed spotkaniem był przeprowadzany wywiad zdrowotny, obowiązywały nas maseczki, środki do dezynfekcji i zachowanie dystansu podczas rozmowy - tłumaczy pani Magdalena.

Harmonogram pracy magazynu został rozłożony w czasie, by nie kumulować większej liczby osób w jednym miejscu. Żeby ze wszystkim zdążyć, pierwsze paczki pojechały do rodzin już przed 12 grudnia, czyli przed Weekendem Cudów. Trzeba było wprowadzić odpowiednie działania logistyczne, by rodziny dostały paczki na czas. I co warto podkreślić, wszystkie założone cele udało się zrealizować w 100 proc.

W piątek, 11 grudnia magazyn został oficjalnie przygotowany i udekorowany świątecznie. Były choinki, upominki i dyplomy dla darczyńców.

- Nasi wolontariusze mieli na sobie akcyjne koszulki i maseczki. Magazyn spełniał też wszystkie wymogi sanitarne, znalazły się środki do dezynfekcji i specjalne oznaczenia, by każdy, kto tam przebywał, czuł się bezpiecznie - podkreśla nasza liderka.

Nazywa ich super bohaterami, bo gdyby nie oni, akcja nie doszłaby do skutku. 

- Dziękuję wszystkim moim wolontariuszom, którzy podjęli się takiej formy pracy z ludźmi. Poświęcili wiele swojego czasu i serca, żeby dokonać zmiany w życiu wielu osób, zmiany postrzegania ich problemów, pokazania możliwości, szansy. Przed nami jeszcze dalsza praca z rodzinami. Szczególnie chciałabym podziękować Annie Flisiuk za pomoc i wsparcie na ostatnim etapie przed i podczas finału, za dopełnienie formalności i zaangażowanie na wszystkich poziomach naszej pracy - dodaje pani Magdalena.

Pełni obaw

- Wydawało się, że tegoroczna edycja akcji będzie zdecydowanie trudniejsza od wcześniejszych ze względu na ograniczenia, które spowodowała pandemia. Obawialiśmy się, że być może część osób z ubiegłych edycji w tym roku nie będzie mogła zrobić paczki, że trudno będzie zachęcić nowe osoby - zdradza pani Magdalena. - Zostaliśmy jednak bardzo mile zaskoczeni. Okazało się, że rodziny, które pojawiały się w bazie, w bardzo krótkim czasie znajdowały swojego darczyńcę. Chełmianie, i nie tylko oni, bardzo chętnie zaangażowali się w taką konkretną pomoc, jaką jest Szlachetna Paczka.

Wśród darczyńców są osoby prywatne, które wraz z rodzinami i przyjaciółmi zaangażowały się w przygotowanie paczek. Duży odzew był także z różnego rodzaju instytucji, szkół, przedszkoli, firm. Darczyńca, który zadeklarował, że zorganizuje pomoc, miał za zadanie zapoznać się z potrzebami rodziny, którą wybrał, opakować paczki i opisać je według kodu rodziny. Wszystkie formalności zostały spełnione, a prezenty były piękne i dekoracyjne. Największą radość z paczek miały oczywiście dzieci, które z ciekawością zaglądały do pudełek, ale i dorośli nie kryli radości.

Po umówieniu się z wolontariuszem darczyńca przywoził paczki do magazynu lub jechał z nim bezpośrednio do rodziny, jeśli wyraziła ona zgodę na taki kontakt. Spotkania te były bardzo wzruszające, pełne łez i niezapomnianych rozmów...

Setki historii z życia wziętych

Pani Irena to uczciwa, bardzo pracowita osoba. Mieszka samotnie. Nie ma możliwości podjęcia zatrudnienia, nie ma samochodu. Najmuje się do prac polowych, docierając pieszo do miejsc oddalonych czasami nawet o kilkanaście kilometrów.

Uprawia swój ogródek przydomowy, aby mieć zapasy na zimę, pomagają jej też sąsiedzi. Nie korzysta z pomocy opieki społecznej, choć warunki, w jakich żyje, są trudne – wodę czerpie ze studni, a prąd z agregatu. Pani Irena nie ma żadnych stałych dochodów. Na miesiąc ma ok. 50 zł, a po odliczeniu stałych kosztów zostaje jej 17 zł na przeżycie. Mimo to dzielnie zmaga się ze swoją sytuacją, stawiając na pracowitość i uczciwość. Opiekuje się zwierzętami, zajmuje się domem i dba o porządek. Nie skarży się na swój los...

***

Pani Zofia wraz z panem Tomaszem są szczęśliwymi rodzicami trójki dzieci. Mieszkają w małym domu bez łazienki. Rodzina stara się przezwyciężać trudnościami. Kobieta, mimo złego stanu zdrowia, szukała pracy. Jej mąż założył własną działalność, aby utrzymać rodzinę, ale w ostatnich miesiącach jego firma przestała przynosić zysk. Rodzina planuje wyremontować dom, kiedy tylko będzie miała możliwość kupić potrzebne materiały. Najbardziej potrzebna jest łazienka. Ich przychód to zaledwie 3500 zł, oczywiście wtedy, gdy pan Tomasz dostaje zlecenia. Po odliczeniu kosztów utrzymania oraz leczenia pani Zofii i dzieci, dochód na jednego członka rodziny to około 237 zł miesięcznie. Często nie starcza na najpotrzebniejsze rzeczy. Mimo problemów, w domu panuje miłość i niezwykła więź. Każdą wolną chwilę starają się spędzać razem. Chcieliby polepszyć swoje warunki życia, jednak - jak sami powiedzieli - najważniejsze jest to, aby zawsze byli blisko siebie.

***

Pan Jan od ośmiu lat mieszka sam, zajmuje się domem. Niestety, kilka miesięcy temu dowiedział się, że jest chory na raka. Przeszedł operację i chemioterapię. Jego obecny stan zdrowia nie pozwala na podjęcie pracy. Przychód mężczyzny to 700 zł. Po odliczeniu kosztów utrzymania oraz wydatków związanych z leczeniem i zakupem specjalnych pokarmów, na codzienne potrzeby zostaje mu 138 zł miesięcznie. Silną stroną pana Jana jest optymizm i szacunek do życia. Obiecał sobie, że nigdy się nie podda i będzie walczyć. Jego największym marzeniem jest powrót do pełni zdrowia oraz życie w spokoju ducha, aby nie musiał martwić się o jutro. Bardzo chciałby ułożyć sobie życie z kobietą u boku...

***

Pani Małgorzata i jej mąż pan Piotr wychowują niepełnosprawnego syna. Pomimo ciężkich doświadczeń, są bardzo pogodni. Byli bardzo szczęśliwi, gdy dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, jednak w 6. miesiącu ciąży pani Małgosia dowiedziała się, że synek urodzi się chory. Nie do końca wierzyła, czekała rozwiązania, ale ono nie przyniosło dobrych wieści. Kobieta popadła w głęboką depresję, ale poradziła sobie. Teraz synek jest jej całym światem. Pan Piotr zajmuje się bardzo małym gospodarstwem rolnym i kiedy tylko może, pracuje dorywczo. Koszty rehabilitacji i dojazdy do przedszkola specjalnego pożerają większą część ich przychodów. Po opłaceniu kosztów stałych utrzymania mieszkania, kosztów leczenia i kredytu zaciągniętego na adaptację mieszkania dla potrzeb dziecka, rodzinie zostaje 494 zł na osobę.

Małżeństwo jest sobie bardzo oddane, łączy ich wzajemna miłość i szacunek. Wierzą w lepsze jutro i cieszą się z każdego uśmiechu synka. Myślą też o powiększeniu rodziny...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklamabaner boczny
Reklama
Reklama
Reklama