Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Hakerzy żądali 260 tys. okupu

Na serwer jednej z dużych lokalnych firm włamali się hakerzy. Używając złośliwego oprogramowania, zaszyfrowali dane. Za ich odszyfrowanie zażądali okupu w wysokości 260 tys. złotych. Policja i prokuratura odmówiła w tej sprawie wszczęcia dochodzenia z powodu „braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego”.
Hakerzy żądali 260 tys. okupu

Najwyraźniej śledczy poczuli się bezradni podczas analizy tak trudnej wirtualnej sprawy. Najgorsze, że firma miała przez to rzeczywiste problemy: zablokowany system, utrata danych, a co za tym idzie - utrudniona działalność gospodarcza.

Do włamania doszło 24-25 października. To był weekend. Firma nie pracowała. Nikt nie korzystał z sieci. W poniedziałek rano jeden z pracowników zauważył, że nie można dostać się do plików. Antywirus wykrył jakieś trojany. Okazało się, że był to atak hackerski wirusa o nazwie MedusaLocker, który zaszyfrował wszystkie dane spółki i uniemożliwił wspólnikom oraz pracownikom dostęp do systemu informatycznego.

MedusaLocker to wyjątkowo złośliwe oprogramowanie, sklasyfikowane jako ransomware. Podczas procesu szyfrowania wszystkie pliki są zmieniane, a do ich nazwy jest dodawane rozszerzenie. Po zaszyfrowaniu danych MedusaLocker „upuszcza” plik html, który zawiera na pulpicie ofiary notatkę z żądaniem okupu. Tym razem hackerzy chcieli 5 BTC (Bitcoin), czyli tego dnia około 260 tys. złotych.

Jak się okazuje, brak jest dostępnych narzędzi, które mogłyby złamać odszyfrowanie MedusaLocker. Zwykle tylko cyberprzestępcy są w stanie to zrobić. Jednak zdecydowanie odradza się spełnianie żądań okupu i komunikowanie się z takimi przestępcami. Często, pomimo zapłaty, ofiary infekcji ransomware nie otrzymują kluczy deszyfrujących. Dlatego ich dane pozostają zaszyfrowane i bezwartościowe. Jedynym realnym rozwiązaniem jest przywrócenie go z kopii zapasowej, pod warunkiem, że została ona utworzona przed infekcją i była przechowywana osobno.

Jak firma poradziła sobie z tym problemem, nie wiemy. Właściciel nie chciał o tym z nami rozmawiać.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
kolok 15.12.2020 15:37
Czyli według prokuratury hakerstwo nie jest czynem zabronionym.

miejscowy 15.12.2020 13:49
Policja odmówiła wszczęcia postępowania, bo oni wolą pałować kobiety. To takie proste.

Tutejszy 18.12.2020 12:49
A w dodatku sprzedali informację prasie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama