Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Ktoś skrzywdził babcię w domu opieki

Gdy bliscy przyjechali odwiedzić panią Irenę i zobaczyli, że ma na twarzy siniaki, zszokowani zawiadomili policję. Zrobili zdjęcia, by mieć dowód, i złożyli zeznania. – Jadąc do babci, już podejrzewaliśmy, że coś jest nie tak. Wyczuliśmy to w rozmowie z nią przez telefon – mówi wnuczka Monika.
Ktoś skrzywdził babcię w domu opieki

Pani Irena z Chełma do prywatnego domu opieki w powiecie biłgorajskim trafiła 8 października. Do tego czasu przez kilka miesięcy opiekowała się nią wnuczka Monika ze Świerszczowa-Kolonii.

- Babcia była po udarze. Mieszkała z nami przez kilka miesięcy. W lecie była w lepszej formie. Potem jej stan zaczął się pogarszać, a ponieważ ja jestem w ciąży, nie byłam w stanie cały czas się nią zajmować. Nie mogłam jej podnosić np. do zmiany pampersów. Od razu bolał mnie brzuch. Często zostawałyśmy same, bo mój mąż wyjeżdża służbowo. Czasami przychodził kuzyn mi pomóc.

Nie mieli wyboru…

Córka pani Ireny też nie mogła się nią opiekować, bo od kilkunastu lat mieszka w Niemczech i pracuje na zmiany w fabryce. Chciała zabrać mamę do siebie, ale ona nie chciała wyjeżdżać z Polski. Na dodatek u niej też nie miałaby całodobowej opieki.

- Dom seniora to było ostateczne rozwiązanie, ale nie mieliśmy wyboru. Babcia się zgodziła, więc zaczęliśmy szukać odpowiedniego miejsca. Najpierw w państwowych placówkach, ale niestety sytuacja epidemiologiczna pokrzyżowała nam plany – mówi pani Monika. – Od pracownika pomocy społecznej w Chełmie dostałam listę placówek prywatnych. Wszystkie obdzwoniłam, ale okazało się, że nie tak łatwo o miejsce. W tym ośrodku się znalazło, na dodatek pani, która tam pracuje, bardzo zachwalała to miejsce, więc 8 października zawieźliśmy tam babcię.

Mieli złe przeczucia

Wnuczka, pani Monika dzwoniła do ośrodka w piątek i w sobotę. - Pytałam, czy z babcią wszystko jest dobrze, czy się zaaklimatyzowała. Właścicielka zapewniała mnie, że tak.

W końcu w niedzielę udało się córce porozmawiać z panią Ireną. Pierwsze słowa, jakie usłyszała, brzmiały: „Jak mi jest źle, jak ja się źle czuję, jaka słaba jestem”. Miała wrażenie, że mama dziwnie sapie, jakby była bardzo chora albo czegoś się bała. Zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak, więc zadzwoniła do pani Moniki, żeby natychmiast pojechała do ośrodka.

Wnuczka przeraziła się, gdy zobaczyła, jak babcia źle wygląda. Na dodatek skarżyła się na jakąś Jasię, która jej to zrobiła.  Mówiła, że ponoć tu na wszystkich krzyczą. Pani Monika zrobiła zdjęcia babci, by mieć dowód. Starsza pani miała krwawe wybroczyny na czole, policzku i szyi. Uznała więc, że musi zadzwonić na policję.

- Złożyłam zeznania. Od policjanta dowiedziałam się, że to nie pierwsza taka sytuacja w tym miejscu i że jest już prowadzone postępowanie o znęcanie się, że zostało przesłuchanych 130 świadków – dodaje wnuczka pani Ireny. - Policjant poradził nam też, by zrobić obdukcję. Lekarz stwierdził liczne otarcia naskórka i krwawe podbiegnięcia na twarzy.

Pani Monika postanowiła, że babcia nie zostanie w ośrodku, zabrała ją więc do siebie. 13 października starsza kobieta źle się poczuła, więc wezwano karetkę pogotowia, która zabrała ją do szpitala do Chełma. Cztery dni później zmarła.

Śledztwo w toku, zarzutów nie ma

Rodzina podejrzewa, że seniorka mogła zostać skrzywdzona przez personel prywatnego domu opieki. Prokuratura Okręgowa w Zamościu sprawdza, czy nie doszło do psychicznego i fizycznego znęcania się nad 79-latką. Na dodatek okazało się, że to tylko jeden z wątków śledztwa dotyczącego tego ośrodka, które – jak informuje Artur Szykuła, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu – prowadzone jest od kilku miesięcy. Wszczęto je z zawiadomienia zamojskiej delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w związku z przeprowadzoną kontrolą w tej placówce.

- Cały czas gromadzimy materiał dowodowy – mówi prokurator Szykuła. – Do tej pory nikomu nie postawiliśmy zarzutu. 17 października 79-latka zmarła w chełmskim szpitalu. Przyczyną zgonu była niewydolność serca i nowotwór złośliwy.

Co wydarzyło się podczas jej krótkiego pobytu w prywatnym domu opieki? To spróbują wyjaśnić śledczy, którzy na razie nie chcą ujawniać szczegółów. Za fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na jej wiek, stan psychiczny lub fizyczny grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama