Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Bank Spółdzielczy

Stracił stanowisko wójta, nie chciał stracić telefonu

Choć było go stać na lepsze i droższe urządzenia, po przegranych wyborach najwyraźniej trudno było mu się rozstać z wartym kilka tysięcy złotych telefonem służbowym. Początkowo Wiesław R. przekonywał, że aparat został zniszczony, ale w końcu zwrócił go w całkiem dobrym stanie. W ubiegłym tygodniu sąd skazał go za przywłaszczenie mienia i przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego. Wyrok nie jest prawomocny.
Stracił stanowisko wójta, nie chciał stracić telefonu

Autor: Fot. ilustracyjne (Pixabay)

Z orzeczenia wydanego przez Sąd Rejonowy w Krasnymstawie wynika, że Wiesław R. otrzymał karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 3 tys. zł grzywny (200 stawek dziennych po 15 zł).

Akt oskarżenia trafił do sądu we wrześniu ubiegłego roku. Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie postawiła wówczas Wiesławowi R. dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego, co jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Drugi czyn to przywłaszczenie rzeczy powierzonej, za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat za kratkami.

Oskarżony składał wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie mógł zwrócić uszkodzonego aparatu, bo mógłby w ten sposób narazić kogoś na pokaleczenie palców. W trakcie postępowania okazało się, że telefon jest sprawny i nie stwarza żadnego zagrożenia.

Śledczy doszli do wniosku, że były wójt wprowadził ówczesnych podwładnych w błąd, gdy przekonywał ich o niesprawności urządzenia i nakazał im zdjęcie go z ewidencji mienia gminnego. W ten sposób próbował wymusić poświadczenie nieprawdy. Być może sprawa przybrałaby inny obrót, gdyby aparat wart 2,9 tys. zł rzeczywiście nie działał. Okazało się jednak inaczej.

Stroną pokrzywdzoną w postępowaniu był Urząd Gminy Leśniowice. Po przegranych wyborach były wójt złożył oświadczenie (podpisane przez pracowników gminy), że jego telefon służbowy został przejechany przez samochód i nie nadaje się do użytku. Do urzędu zdana została jedynie karta sim, ale bez rzekomo uszkodzonego aparatu. Ostatecznie urządzenie zostało zdjęte z ewidencji mienia gminnego.

Nieprawidłowości wyszły na jaw, gdy nowe władze zarządziły inwentaryzację i zaczęły sprawdzać stan majątku. Audyt wykazał, że skoro telefon został zniszczony, to były wójt powinien zwrócić za niego pieniądze. Wynikało to wprost z wewnętrznych regulaminów urzędu.

Gdy urząd gminy wysłał do byłego wójta żądanie zapłaty, odpowiedź była odmowna. Wiesław R. miał stwierdzić, że aparat został uszkodzony, gdy wypadł mu z kieszeni podczas wchodzenia na dach remizy. Kiedy sprawa została skierowana do prokuratury i Wiesławowi R. zajrzało w oczy widmo odpowiedzialności karnej, zwrócił telefon w całkiem dobrym stanie. Można było z niego dzwonić i działały wszystkie aplikacje.

W trakcie postępowania został zabezpieczony majątek byłego wójta w kwocie 1,5 tys. zł na poczet grożącej kary. Wiesław R. złożył zażalenie na to postanowienie, ale sąd podtrzymał decyzję prokuratora.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama