Jak doszło do zgonu 36-latka z osiedla Rejowiecka – ustala chełmska prokuratura. Nie wiadomo, czy mężczyzna zasłabł i osunął się na grzejnik, czy z jakiegoś innego powodu upadł na rozgrzane spirale.
Do tragedii doszło prawdopodobnie w czwartek wieczorem lub w nocy. W piątek (5 października) nad ranem 36-latka znalazł znajomy. Zauważył, że w komórce, w której ten często przebywał, pali się światło, postanowił więc zajrzeć do sąsiada. Zdziwił się, że skobel jest zamknięty od wewnątrz. Gdy udało mu się dostać do środka, zobaczył, że 36-latek leży z głową na grzejniku. Wydało mu się, że już nie oddycha. Twarz miał przypaloną rozgrzanymi spiralami.
Zszokowany mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy, by wezwać karetę i policję. Na ratunek było jednak już za późno.
Prokurator obecny na miejscu zdarzenia zdecydował, że konieczna jest sekcja zwłok, by ustalić przyczynę śmierci. Ma się odbyć już dzisiaj (8 października). Zabezpieczono też dowód w sprawie, czyli feralny grzejnik. Wstępnie wykluczono udział innych osób w zdarzeniu.
Napisz komentarz
Komentarze