Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Emka 3.2024 życzenia
Reklama Twój Agent Ubepieczenia

Ludzki szkielet w dzikim sadzie

Duża kość, a zaraz za nią czaszka... Makabrycznego odkrycia dokonał mieszkaniec Okszowa podczas zbierania owoców. W pierwszej chwili go zamurowało. Kiedy zrozumiał, co znalazł, zawiadomił policję. Pozostałe fragmenty ludzkiego szkieletu wydobyli z ziemi policjanci.
Ludzki szkielet w dzikim sadzie

Nasz Czytelnik w piątek rano poszedł do dziko rosnącego sadu pomiędzy targowiskiem przy ul. Hutniczej a Okszowem. Chciał nazbierać owoców, a znalazł dużą kość.

- W pierwszej chwili pomyślałem, że to kość sarny albo innego dzikiego zwierzęcia. Wówczas zignorowałem to znalezisko - opowiada mieszkaniec Okszowa. - Poszedłem dalej. Zrywałem jabłka i śliwki, aż nagle natrafiłem na coś, co początkowo wziąłem za piłkę. Kiedy podszedłem bliżej, okazało się, że to czaszka. I to ludzka. Wtedy przypomniałem sobie o tamtej kości. Stanąłem jak wryty i przyszło mi do głowy, żeby stamtąd uciekać.

Informacją o znalezisku, nasz Czytelnik podzielił się ze znajomymi, z którymi wrócił na miejsce jeszcze tego samego poranka. Wspólnie wezwali policjantów, opowiadając im, jak udało się trafić na szkielet. Na tym się jednak nie skończyło, ponieważ podczas sprawdzania pobliskiej okolicy, śledczy znaleźli kolejne fragmenty ludzkiego szkieletu.

- Czaszka oraz trzy pozostałe kości zostały przekazane do prosektorium - mówi Ewa Czyż, rzecznika chełmskich policjantów. - Według wstępnych ustaleń, kości mają kilkadziesiąt lat i mogą pochodzić jeszcze z czasów II wojny światowej.

Znalezisko rozbudziło wyobraźnię okolicznych mieszkańców. Początkowo myśleli, że to szczątki osoby zamordowanej przed laty lub zaginionej w niewyjaśnionych okolicznościach. Odetchnęli z ulgą, kiedy dowiedzieli się, że kości mogą być znacznie bardziej wiekowe.

- Babcia opowiadała mi, że kiedyś w tym miejscu toczyły się walki partyzantów, więc może to jeden z polskich żołnierzy? - spekuluje jedna z sąsiadek okszowianina. - Gdybym ja znalazła szkielet w lesie, uciekałaby ze strachu i nigdy tam nie wracała. Kto wie, czy nie jest ich więcej. Dotąd chodziliśmy w to miejsce tylko po to, żeby zbierać owoce na przetwory albo na sprzedaż. Teraz będziemy patrzeć pod nogi, żeby nie natrafić na następne szkielety...

Ile właściwie lat mają odkryte kości? To powinny wyjaśnić badania prowadzone w prosektorium. Na razie nie wiadomo, czy dziki sad, w których je znaleziono, będzie przeszukiwany pod kątem innych szczątków. 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaRafał Stachura życzenia
Reklama
Reklama
Reklama