Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Bank Spółdzielczy

Chełmska artystka wykona mural

Ewa De Luca wygrała konkurs na trójwymiarowe malowidło ścienne. Swój projekt "Balans na linie" już jesienią przeniesie na dwie ściany sosnowieckiej kamienicy.
Chełmska artystka wykona mural

- Wiele osób mnie pytało, skąd inspiracja na projekt. Przedstawia on mężczyznę, który wspina się na linę, by po niej przejść. Jest to nawiązanie do Carnavału Sztukmistrzów, który cyklicznie odbywa się w Lublinie. Podziwiam ludzi, którzy mają odwagę na takie akrobacje, ja osobiście chyba nigdy bym się na to nie odważyła - mówi Ewa De Luca, z wykształcenia, zamiłowania i pasji plastyczka, dekoratorka ścian, muralistka.

Artystka jest przekonana, że ideę karnawału można zaszczepić w innych miastach. Bardzo się cieszy z tego, że jej pomysł spodobał się członkom komisji konkursowej. 

- Nad koncepcją można myśleć wiele dni, zwłaszcza gdy w głowie jest dużo pomysłów, aż trudno je ogarnąć. Dzieje się tak przeważnie wtedy, gdy temat jest wolny, tak jak to było w tym przypadku. Przychodzi ten moment, że zapala się iskierka i jest. Jedynym wymogiem organizatora konkursu było użycie techniki 3D i wkomponowanie istniejących już elementów tj. okno i układ ścian - dodaje pani Ewa. 

Warto iść za marzeniami

Jej dom rodzinny jest w Chełmie, ale to w Lublinie przeważnie pracuje. W Chełmie codziennie wieczorem "ładuje swoje akumulatory". Tutaj chodziła do Szkoły Podstawowej nr 3 przy ul. Rejowieckiej. Gdy ukończyła podstawówkę, zamarzyło się jej liceum plastyczne. Miała do wyboru Lublin albo Zamość. Wybrała Lublin. Potem zmieniła plany życiowe i ukończyła studia z zarządzania i przedsiębiorczości na KUL. 

- Wbrew pozorom, te studia bardzo przydały mi się w pracy. We współczesnych czasach dobrze jest zarabiać na życie swoją pasją. Mnie się to udało - wyjaśnia artystka. 

Nie od razu przyznaje się do tego, że kiedyś pracowała w marketingu, była również handlowcem. 

- Pamiętam, jak siedząc w biurze przed komputerem, pomyślałam: "Co ja tutaj robię? Przecież tak naprawdę to nie dla mnie". Tego samego dnia kupiłam duży karton i komplet ołówków. Wieczorem zaczęłam rysować. To tak jak z jazdą na rowerze... tego się nie zapomina. Skończyłam rysować nad ranem i już wiedziałam, co chcę w życiu robić - opowiada. 

Marketing nadal jest dla niej ważny. Pracuje w rodzinnej firmie. Ostatnio trochę zwolniła z przyczyn osobistych, ale ten czas wykorzystała na udział w chełmskim Festiwalu Niezła Sztuka oraz malowanie własnych obrazów i opracowanie koncepcji na rozwój własnej marki Ewa de Luca. Nawiązała współpracę z Agencją Marketingową Moma w Katowicach, która pracuje nad promocją artystki. 

Sztuka sposobem na życie

Nawiązała kontakty z architektami i projektantami wnętrz. To oni, projektując wnętrza dla swoich klientów, szukają bardzo często kreatywnych rozwiązań na dekoracje ścienne. W ten oto sposób artystka wykonuje prace w domach klientów, którzy chcą mieć na swoich ścianach coś niepowtarzalnego, oryginalnego, a zarazem pięknego.

 - Tak bardzo cieszy, że nie miałam ani jednego niezadowolonego klienta. Dla mnie każdy jest wyjątkowy, daję mu wyłączność i gwarancję, że nigdzie indziej moja praca nie zostanie powielona. A ten moment, kiedy klient  po raz pierwszy staje przed ścianą z dekoracją i przez moment nic nie mówi, bo brakuje mu słów, jest bezcenny. Iskra w oku świadczy, że jest to coś, co bardzo mu się podoba - wspomina artystka. 

Na co dzień Ewa De Luca tworzy obrazy, płaskorzeźby i inne formy plastycznej ekspresji we wnętrzach prywatnych, na ścianach mieszkań, domów oraz innych inwestycji, które często nie są wystawiane na widok publiczny. Jeden ze zrealizowanych projektów, który można zobaczyć i jest ogólnodostępny, znajduje się na krytej pływalni w Poniatowej. Jest to wielkoformatowa grafika ścienna, zaprojektowana przez lubelskich architektów. 

Artystka skupia się przeważnie na wykonywaniu prac w wymiarach wielkoformatowych, bo ściany przecież takie są. W ramach chełmskiego festiwalu Niezła Sztuka na jednej z tablic, które można oglądać przy Alei Żołnierzy I AWP (naprzeciw biblioteki), namalowała twarz kobiety. To jedna z niewielu prac wystawionych na widok publiczny. Kolejnym projektem będzie mural w Sosnowcu. 

Megaprojekt i wyzwanie

"Balans na linie" przedstawia postać szykującą się do przejścia po linie, rozpostartej nad ulicą, pomiędzy kamienicami. Tak naprawdę do pomalowania są dwie, duże powierzchnie. Zanim artystka przystąpi do pracy, ściany przygotuje ekipa, która również ociepli i odnowi cały budynek. Potem zacznie się żmudne przenoszenie projektu na znacznie większy format. 

- Ten projekt trochę różni się od typowych murali, nie ma tutaj dużej ilości nasyconych kolorów. Projekt jest bardziej graficzny, z użyciem kreski, zarysowań i niedociągnięć z użyciem techniki watercolor z rozmyciami. Efekt 3D uzyskałam poprzez dobrze dobraną perspektywę, która łączy obydwie ściany. Ważnym elementem wiążącym są liny przeciągnięte między budynkami - opowiada artystka.

 Inwestorem muralu jest Miejski Zakład Zasobów Lokalowych w Sosnowcu. Jak wynika z regulaminu konkursu, artystka otrzyma nagrodę pieniężną w kwocie 1000 zł. Jest to wynagrodzenie za przeniesienie autorskich praw majątkowych do muralu. MZZL podpisze również umowę z artystką na wykonanie pracy na mural sosnowieckiej kamienicy oraz sfinansuje materiały niezbędne do realizacji projektu. W pracy nad muralem wspierać ją będzie Magdalena Żarnicka, również pochodząca z Chełma artystka. Jak mówi Ewa De Luca, to jej druga para rąk. Będzie jej potrzebna, bo jeżeli pogoda dopisze, malowanie potrwa co najmniej 2-3 tygodnie. 

Malowanie z duchem czasu

- Gdy malujemy obraz na sztalugach, albo nawet na ścianie, wystarczy zrobić kilka kroków do tyłu, żeby zobaczyć perspektywę. W tym przypadku jest to bardziej skomplikowane, gdyż  będę musiała zejść z rusztowania albo z podnośnika. Dlatego praca musi być rozłożona na poszczególne etapy - dodaje. 

Przyznaje, że będzie to wyzwanie, nie tylko twórcze, ale także fizyczne. 

Trwają nadal rozmowy o sposobie realizacji muralu i ustalane są terminy. Inwestor sugeruje, aby pomiędzy budynkami rozciągnąć prawdziwą linę, która połączy obydwa obrazy. 

- Rozmawialiśmy wstępnie o takiej możliwości, ale wszystkie sprawy techniczne ustalimy na najbliższym spotkaniu w Sosnowcu, pod koniec sierpnia - wyjaśnia Ewa De Luca.

Malarka była jedną z dwóch osób, które zgłosiły się do konkursu. - Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że akurat mój pomysł spodoba się jury. Sądziłam, że zgłoszeń będzie więcej, ponieważ był to konkurs ogólnopolski. To pokazuje jednak, że warto się starać. Jest wielu chełmian, którzy mają talent i coś tworzą. Na pewno powinni próbować - dodaje artystka. 

Jej zdaniem, również w Chełmie powinny powstawać murale. To sprawia, że przestrzeń miejska staje się bardziej atrakcyjna. Wielkoformatowe malowidła cieszą oko mieszkańców i są atrakcją dla turystów. Jest w centrum Chełma przynajmniej jedna kamienica, którą chciałaby pomalować. Być może kiedyś jej się to uda. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama