Wewnątrzpartyjny konflikt w chełmskiej PO narasta. Przed kilkoma tygodniami jedno z kół tej partii poparło Piotra Malinowskiego jako kandydata na prezydenta Chełma. W mediach pojawiły się nawet reklamy "Malinowski na prezydenta", które nie spodobały się Małgorzacie Sokół, przewodniczącej lokalnej PO. Sokół zwróciła Malinowskiemu uwagę na niestosowne zachowanie, a nawet ponoć zagroziła, że może zostać usunięty z partii. Ostatecznie Malinowski wycofał swoją kandydaturę, a Platforma oficjalnie jako kandydata na prezydenta Chełma przedstawiła Dariusza Grabczuka.
W piątek trzej radni PO: Piotr Malinowski, Jerzy Jaworski i Mariusz Kowalczuk zwołali konferencję. Wszystko po to, aby odnieść się do słów przewodniczącej Sokół.
- Pani przewodnicząca w bezpardonowy i bardzo niemiły, mijający się z prawdą sposób przedstawiła w złym świetle radnego Malinowskiego, członka PO. Stwierdziła, że pan Malinowski ma zobowiązania wobec rządzących miastem, bo pracuje w chełmskiej spółce, podobnie jak jego żona. Pani Sokół dała jasny sygnał, że nie zależy jej na jedności Platformy – rozpoczął dyskusję radny Jaworski. - Pan Malinowski pracuje w Zarządzie Dróg Miejskich, bo wystartował w konkursie. Dokumenty mógł złożyć każdy geodeta, który spełniał kryteria, zgłosił się tylko radny Malinowski. Pracuje w miejskiej spółce na pół etatu – kontynuował Jaworski.
- Nie sądziłem, że ataki mogą dotyczyć członków rodziny. Ja też mógłbym wiele powiedzieć, ale takich spraw nie poruszam. Moja żona ukończyła studia II stopnia, pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą i pedagogikę specjalną. Uzyskała możliwość wykonywania zawodu pracownika socjalnego, na który zapotrzebowanie było w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. I ten zawód wykonuje. W MOPR jest jeszcze kilka etatów, więc jeśli ktoś chce i spełnia wymagane kryteria, może o taką pracę się starać. Pani Małgorzata, od kiedy jest w strukturach PO, pełni funkcje dyrektorskie, za które pobiera dobre wynagrodzenia. Sama mogłaby spróbować podjąć jakąś działalność gospodarczą albo zatrudnić się w jednostce takiej jak MOPR – tłumaczył z kolei Malinowski.
Jego zdaniem, działania przewodniczącej Sokół osłabiają Platformę przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. - Dzień przed prezentacją kandydata PO na prezydenta Chełma mieliśmy radę powiatu. Zgłoszono tam dwóch kandydatów na prezydenta, m. in. mnie. W wyniku dyskusji i po pewnym przemyśleniu doszedłem do wniosku, żeby wycofać swoją kandydaturę i poprzeć Dariusza Grabczuka. Uważałem, że dzięki temu zachowamy jedność w chełmskiej Platformie. Niestety, już następnego dnia na zwołanej konferencji pani przewodnicząca niejako odrzuciła wyciągniętą dłoń. Nie osiągnęliśmy jednomyślności, co osłabia nas mocno w wyborach samorządowych – stwierdził Malinowski.
Do innych zarzutów odniósł się radny Kowalczuk.
- Jest jeszcze jedna kwestia, która była poruszana podczas prezentacji kandydata na prezydenta i zebrań kół PO. Chodzi o głosowania na sesjach czy komisjach rady miasta. Zarzucono nam, że nie głosowaliśmy tak, jakby życzyła sobie tego partia, czyli przewodnicząca Sokół. Chcę podkreślić, że zawsze głosowaliśmy zgodnie z rozsądkiem, tak jak zostaliśmy do tego zobligowani przez mieszkańców. Nie przyszliśmy do rady miasta uprawiać polityki, ale po ton żeby spełniać wolę naszych wyborców – oznajmił Kowalczuk. - Jeżeli któryś z naszych wyborców chciał, żeby zrobiona była dana ulica, to my za tą ulicą głosowaliśmy bez względu na to, czy jesteśmy z Platformy czy bylibyśmy z innej partii politycznej. Nas w radzie polityka nie interesowała i nie interesuje – tłumaczył radny.
Wszyscy trzej zgodnie oświadczyli, że w wyborach samorządowych nie wystartują z listy Platformy Obywatelskiej.
- To nie była łatwa decyzja, długo się nad tym zastanawialiśmy. Nie mówimy, że nie wystartujemy wcale. Z partii nie występujemy, ale mamy różne koncepcje i pomysły, nad którymi pracujemy. Równie dobrze sami możemy założyć komitet wyborczy – zapowiedział Kowalczuk.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze