Dramatyczne chwile rozegrały się 9 czerwca w rejonie Szkoły Podstawowej nr 7 w Chełmie. Około godz. 21 przyjechało pogotowie ratunkowe, a zaraz po nim policja.
- Powstało jakieś ogromne zamieszanie i słychać było krzyki - opowiada nam mieszkaniec pobliskiego bloku na osiedlu Zachód. - Policjanci najwyraźniej czegoś szukali, bo chodzili z latarkami i przeszukiwali szkolny teren.
Udało się nam potwierdzić informację, że pomoc wezwała jedna z poszkodowanych dziewcząt. Kiedy przyjechali ratownicy, okazało się, że jedna nastolatka była bardziej okaleczona, druga trochę mniej.
- Policjanci jedynie asystowali pogotowiu ratunkowemu. Okazało się bowiem, że dwie dziewczyny w wieku 13 i 15 lat miały niegroźne rany zadane ostrym przedmiotem. Po opatrzeniu w szpitalu zostały przekazane pod opiekę rodziców - informuje podkom. Ewa Czyż, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
- Na chwilę obecną nie mam żadnych informacji o tym zdarzeniu. Dlatego trudno powiedzieć, czy były to nasze uczennice. Być może więcej informacji będziemy mieli w poniedziałek. Zwykle rodzice informują nas o zdarzeniach, aby dzieci mogły być objęte opieką, m.in. szkolnego psychologa. Jeśli te informacje się potwierdzą, podejmiemy stosowane działania - powiedziała nam około godz 13 w niedzielę Elżbieta Ćwir, wicedyrektor Siódemki.
Dodaje, że obiekty przy szkole są dostępne dla wszystkich. O różnych porach przychodzą tam różne osoby, nawet z innych szkół i rejonów miasta.
Napisz komentarz
Komentarze