Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Reklama MAREX

Chełm: Śmieciowe limity dają się we znaki

Każdy, kto przywiezie swoje śmieci do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów, musi liczyć się z tym, że jeśli przekroczy limit ustalony przez radnych, będzie musiał słono dopłacić. Okazuje się, że dotyczy to tylko mieszkańców Chełma. Jeśli do tego samego PSZOK-u odpady przywiezie ktoś np. z gminy Chełm, za dodatkowe śmieci płacić nie musi. Ale tylko teoretycznie.
Chełm: Śmieciowe limity dają się we znaki

- To jakaś paranoja. Wygląda na to, że chyba lepiej wrzucić do lasu swoje śmieci niż oddać je uczciwie na wysypisko. Wszyscy płacimy podatek śmieciowy, a jak przyjdzie zrobić remont w domu, to gruz musimy sami dostarczyć do punktu zbiórki i jeszcze zapłacić za jego przyjęcie. Jaki z tego wniosek? Nie wysilać się i wyrzucić byle gdzie - denerwuje się pan Marian. - Tak właśnie prowadzona jest w Chełmie gospodarka śmieciowa. Zamiast zachęcić mieszkańców do segregowania odpadów, robią wszystko, aby do tego zniechęcić.

Sporo kontrowersji wśród mieszkańców miasta budzą wciąż limity, jakie na bezpłatny odbiór odpadów na PSZOK-u wprowadziła uchwałą rada miasta. Od początku roku w Punkcie Selektywnej Zbiorki Odpadów Komunalnych mieszkańcy miasta muszą płacić za oddawane odpady, jeśli chcą ich oddać więcej, niż przewidują limity.

– Wcześniej nie było żadnych limitów i był porządek. Teraz miasto chce zarabiać na mieszkańcach, ale efekt będzie taki, że powstaną dzikie wysypiska, zresztą już powstają - tłumaczy pan Marian.

A wszystko dlatego, że mieszkaniec Chełma może w ciągu roku oddać bez dodatkowych opłat do 300 kg odpadów, w tym do 100 kg wielkogabarytowych, do 40 kg zużytych opon i do 100 kg odpadów budowlanych oraz rozbiórkowych. Wydaje się, że to sporo, jednak niektórzy chełmianie twierdzą, że limity są zdecydowanie za niskie.

Chełmska Górka wciąż skrywa tajemnice [VIDEO]

Jak przekonują miejscy urzędnicy, wprowadzenie ograniczeń było konieczne.

- Ze sprawozdania wynika, że w 2016 roku z PSZOK-u skorzystało 2017 osób. Rekordzista przywoził odpady ok. 40 razy. Jedna osoba jednorazowo oddała ok. 20 ton odpadów budowlanych - tłumaczy Roland Kurczewicz, pełnomocnik prezydent Agaty Fisz. - Od razu widać, że to nie były śmieci osób indywidualnych. Miasto musiało za nie zapłacić, a złożyli się na to wszyscy mieszkańcy. 

W o wiele lepszej sytuacji są mieszkańcy np. gminy Chełm, którzy również korzystają z miejskiego PSZOK-u. Oni za dowożone na miejsce śmieci nie muszą dodatkowo płacić ani grosza. Gmina nie wprowadziła żadnych limitów. Podobno niektórzy chełmianie umawiają się ze znajomymi z gminy, żeby to oni odwozili ich śmieci.

- Nasza umowa z MPGK jest tak skonstruowana, że rozliczamy się co miesiąc za tony śmieci bez względu na to, czy pochodzą one z kontenerów przy posesjach, czy z PSZOK-u - tłumaczy Mirosław Mysiak,kierownik referatu rolnictwa, ochrony środowiska i obrony cywilnej UG Chełm.

Jak przekonuje Mysiak, gminny system gospodarki śmieciowej sprawdza się całkiem nieźle. Rocznie gmina płaci za śmieci ok. 2 mln 200 tys. zł, dokłada niewiele, bo ok. 30 tys. zł.

- Nasi mieszkańcy nie płacą za dodatkowe wywozy ani za śmieci odwiezione do PSZOK, jednak jeśli ktoś z gminy odwozi śmieci z miasta, nasze koszty wzrosną. Moglibyśmy te pieniądze przeznaczyć na coś innego - tłumaczy Mysiak. - To, że mieszkańcy nie płacą w punkcie zbiórki odpadów, nie oznacza, że śmieci przyjmowane są za darmo. Płaci gmina z pieniędzy podatników.

- Oto kolejny dowód na to, że lepiej mieszkać w gminie niż w mieście. Śmietniki są za darmo, dodatkowych opłat nie ma. Chyba niektórzy powinni się uczyć od gminnych urzędników, jak powinien działać system śmieciowy - podsumowuje pan Marian.


Gorący temat:

Uczcili święto flagi i rocznicę niepodległości [VIDEO]


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama