Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Były sołtys wygrał wojnę o drogę

Nic się nie zmieni w sprawie zagospodarowania poscaleniowego w Stadarni. Nie przeszedł drugi wariant urządzenia dróg, proponowany przez starostę. Asfalt zostanie wylany na odcinku drogi prowadzącej do domu byłego sołtysa Ryszarda Wlazły i w centrum wsi. Gospodarstwa położone dalej będą korzystały z dróg gruntowych.
Były sołtys wygrał wojnę o drogę
Wielkie brawa za głosowanie, wielkie brawa dla starosty - Wlazło był zadowolony z wyniku zebrania, udało mu się przekonać większość

Kilka razy trzeba było liczyć głosy mieszkańców, którzy w sali narad w Wojsławicach zebrali się, by w końcu zdecydować o zagospodarowaniu poscaleniowym w swojej miejscowości. Jedni nie do końca wiedzieli, o co chodzi, inni w trakcie głosowania zmieniali zdanie.

- Czas nie stoi w miejscu. Musimy dziś podjąć decyzję. Według mnie drugi wariant, z którym dziś do państwa przyjechaliśmy, jest bardziej życiowy. Tak jest to przyjęte, że drogi niższej kategorii powinny się łączyć z drogami wyższej kategorii - przekonywał starosta Piotr Deniszczuk.

Druga wersja zagospodarowania poscaleniowego zakładała utwardzenie płytami drogi biegnącej wzdłuż całej wsi, od wjazdu przy restauracji Belweder i skrzyżowania z drogą powiatową Chełm - Wojsławice, aż do samego końca. Nie byłoby asfaltu ani utwardzenia na odcinkach dróg biegnących w kierunku domu byłego sołtysa.

Wójt gminy Henryk Gołębiowski głosował za starym wariantem i za drogą asfaltową w centrum wsi.

Stadarnia podzielona

Z jednej strony sali obrad wojsławickiego ratusza usiedli w większości zwolennicy pierwszego wariantu zagospodarowania dróg, z drugiej - przeciwnicy.

- Skoczylibyśmy sobie do gardeł, gdyby nie obecność dziennikarza - mówi jeden z mieszkańców.

Konflikt między byłym już sołtysem i jego sąsiadami opisywały nawet ogólnopolskie gazety. Zarzewiem była prywatna droga w kierunku jego domu, która, jak twierdzi, jest publicznie dostępna. Poszło o jej utwardzenie w 2016 r. kruszywem, które kupiła gmina. Niezadowoleni  mieszkańcy Stadarni zawiadomili prokuraturę, zarzucając byłemu sołtysowi przywłaszczenie materiału na naprawę drogi. Prokurator odmówił wszczęcia postępowania.

- W naszej miejscowości jest kilka takich prywatnych dróg, biegnących od domów do drogi powiatowej. Dlaczego akurat ta jest utwardzana, odśnieżana, a teraz jeszcze ma być asfaltowa? - złości się jeden z sąsiadów.

Nie tylko o asfalt chodzi sąsiadom byłego sołtysa. Mieli z nim konflikt także o przewrócony płot, o który podobno niechcący zaczepił, wioząc kamienie. Właściciel płotu wezwał policję. Były sołtys bronił się, że płot stoi w pasie drogowym, ale ostatecznie go naprawił.

Gdy konflikt z mieszkańcami rozpętał się na dobre, zrezygnował z funkcji sołtysa. Powiedział, że "wymiotło go głupie zachowanie wsi". Miał dosyć skarg składanych na niego i prowadzoną przez niego działalność gospodarczą, wysyłanych przez sąsiadów do różnych instytucji.

Dziś nikt już nie chce godzić zwaśnionych mieszkańców. We wsi nie ma sołtysa, a ludzie kłócą się niemal o wszystko - kto podciął słupki w płcie, czyj pies zjadł kury i czy je naprawdę zjadł...

Liczyli, liczyli...

Na zebraniu scaleniowym każdy wyraził swoją opinię w sprawie planu sieci dróg. Wyczytywano nazwiska z listy obecności, pytając o zdanie w sprawie remontu dróg. Wygrali zwolennicy byłego sołtysa Ryszarda Wlazły i pierwotnej wersji scalania. Za projektem drogi asfaltowej w kierunku jego domu i w centrum wsi zagłosowały 24 osoby. Drugi wariant, zakładający ułożenie płyt lotniczych na całej długości drogi, od wjazdu przy Belwederze, aż do końca miejscowości - poparło 18 osób. Aż 9 osób nie miało w tej sprawie własnego zdania.

Zgodnie z zatwierdzonym projektem - na drodze, która jest obecnie współwłasnością byłego sołtysa, będzie asfalt. Droga ta w ramach scalenia stanie się gminną. Dalej, od skrzyżowania z drogą gminną, na prawo i lewo również będą odcinki asfaltowe, ale tylko tam, gdzie jest zwarta zabudowa. Natomiast bezpośrednio od drogi gminnej do domu byłego sołtysa, a więc na drodze, której obecnie jest właścicielem, ułożone zostaną płyty. Za grunty zajęte pod drogi otrzyma w ramach scalania rekompensatę. Droga poza zwartą zabudową zostanie jedynie wyrównana. Dotyczy to również wjazdu od strony restauracji Belweder.

Obrzucają się błotem

Z takim rozstrzygnięciem nie zgadzają się przeciwnicy pierwotnego planu zagospodarowania poscaleniowego. Dopatrują się w tej sprawie drugiego dna i uważają, że głosowanie nie było ważne.

- Były sołtys przyprowadził swoich ludzi, którzy głosowali, jak chciał. Najbardziej sprawiedliwe byłoby wykonanie drogi dla wszystkich i połączenie gminnej z powiatową. Chcieliśmy drogi dla wszystkich - mówi jeden z mieszkańców. Zapowiada składanie protestów i blokowanie scalania nawet, jeśli - jak mówi - "doprowadzi to do tego, że nic nie zostanie we wsi zrobione".

- Nikt nie korzysta z drogi koło sołtysa. Na Facebooku napisał, że ją zagrodzi szlabanem i będzie płatna - mówi mieszkaniec.

- Nikogo nie agitowałem, nawet mojej żony nie było na zebraniu. Droga do mnie jest nie tylko dla mnie, tą drogą dojeżdżają ludzie już od 15 lat do lasu po drzewo, na grzyby, do pól. Od 15 lat utrzymuję na własny koszt 500-metrowy odcinek. Jest to droga najczęściej używana, korzystają z niej wszyscy, przeciwnicy również - podkreśla były sołtys. I zapewnia, że na tej spornej drodze tworzą się nawet czasem korki. Co ciekawe, wśród osób przeciwnych budowie drogi asfaltowej przez wieś są osoby, których zabudowania znajdują się tuż przy tej drodze.

- Jaki człowiek nie chce drogi asfaltowej koło swojej posesji...? - pyta Wlazło.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama